Miesięczny kociak czy zabrać go od mamy?

Dwa dni temu zobaczyłam kocicę z małymi ,kocica chyba niedawno je zaczeła wyprowadzać na spacerek.Dałam im jeść i pić .Malutka czarna koteczka [tak mi się zdaje]wcale się mnie nie bała taka mała niezdarna kluseczka.2 kotki szare są większe ale nie dotykałam ich więc nie znam płci.Koteczki czarnej też nie dotykałam w tym dniu żeby matka ich nie zostawiła.Przypomniało mi się że moja koleżanka chciała małą koteczkę.Wpadłam na pomysł czy ta mała czarna kluseczka nie mogła trafić do mojej koleżanki ona ma już jednego wykastrowanego grubego Micka a Micek też był młodym kiciem po przejściach z tym że z rąk człowieka.Kot ten miał połamany ogon i coś tam jeszcze ale już nie pamiętam .Wiec pomyślałam że takiego ciapeczka to albo pies złapie albo dzieciaki.Przeprowadziłam z koleżanką poważny wywiad czy chce kicię ,czy jest tego pewna na 100% <CZY W RAZIE GDYBY MALUTKA BYŁA CHORA NA KOCI KATER CZY CO TAM CZY PODEJMUJE SIĘ KICIĘ LECZYĆ>była jak najbardziej na tak>wziełam kicię od mamy i zaniosłam do koleżanki wykąpałyśmy ją nakarmiłyśmy zakropiłam oczka profilaktycznie i mała śpi>Sprawdziłam wtedy czy to dziewczynka czy chłopek>kicia jest cudo maleńki czarny nosek szeroka mordka ogromne oczka cudo.Wziełam małą bo pod moim balkonem padła mała szylkretka ,bo nikt się nią nie interesował .Jeden szary koteczek jest taki jakiś skulony bałam się że może są już chore albo padną z zimna przecież zima się zbliża ,a pomyślałam jeszcze że i matce będzie lżej wychować 2 niż trzy kociaki.Co sądzicie dobrze zrobiłam ? Czy może żle?