Strona 1 z 3

Nie chcę jej wyrzucić, a zostać też nie może

PostNapisane: Nie paź 16, 2005 16:57
przez Gość
Kochani pomóżcie, przyszła wczoraj pod drzwi, ma około roku. Jest już odpchlona, odrobaczona, zbadana, ale nie może u nas zostać, bo nasz kocur jej nie chce. Nie mogę jej wyrzucić!!!! jestem zrozpaczona! Jest cała czarna, robi w kuwetkę. Pomóżcie!!! Prooooooooszę!!! Jestem z Poznania, ale mogę ją gdzieś zawieść jeśli trzeba. Nazwałam ja Merry
Tel. 507-162-466

PostNapisane: Nie paź 16, 2005 17:08
przez kota7
Koty zawsze na początku się nie chcą. Ale z reguły to stan przejściowy. Załóż jej wątek, zrób zdjęcia, ogłoszenia w necie i w sklepach, jesli możesz i dom sie pewnie znajdzie prędzej czy później, a z kotem się dogada za jakiś czas. Może wielkiej miłości nie będzie, ale też raczej bez wojen.
No bo przecież nie wyrzucisz jej, prawda?

PostNapisane: Nie paź 16, 2005 17:25
przez Gość
Wiem, ze koty moga sie nie lubić, a potem sie zaakceptują, ale to chyba nie ten przypadek. Fred jest wścikły, ona z poczatku była uległa, ale teraz to bałabym sie je zostawić nawet na chwilę. Dźwięki straszne i doskakują do siebie. Moze nie jest bez znaczenia, że Fred jest brytyjczykiem. Czyzby inny chrakter. Może dlatego jest takim strasznym egoistą. Nie moge mu tego wybaczyć. Teraz wyglada jak gruby burzuj :))

PostNapisane: Nie paź 16, 2005 17:27
przez progect
Po jednym dniu nie można powiedzieć, że kot jej nie chce. Koty przyzwyczajają się długo do nowego domownika. Czasem trwa to kilka dni a czasem nawet kilka tygodni. Trzeba cierpliwie czekać. Może twoj kot przyzwyczai się do koteczki? Daj jej szansę!

PostNapisane: Nie paź 16, 2005 18:07
przez aamms
Gościu, poczytaj proszę ten wątek: Przyjaźń między rezydentem a nowym kotem - jak długo czekać? i zobacz, że prawie nigdy koty nie zaprzyjaźniają się w ciągu jednego, dwóch dni.. Trzeba trochę poczekać.. Czasem kilka dni, czasem troszkę dłużej.. :D

PostNapisane: Wto paź 18, 2005 13:39
przez Gość
Mam domek dla Merry. Jestem przeszczęsliwa. Pomogła mi mama. Popytała w pracy i jeden chłopak sie zgodził. Merry będzie miała dobrze, bo to jest na wsi w gospodarstwie. Myślę, ze to dla niej lepiej niż blok, bo ona na pewno wolałaby wychodzić, a mnie nie bardzo by to odpowiadało. W każdym razie na pewno będzie jej lepiej tam niż pod blokiem, zwłaszcza, że idzie zima. Tak więc juto jedziemy do nowego Pana. HURRRA

PostNapisane: Wto paź 18, 2005 13:44
przez kalewala
Tylko powiedz temu panu, że kot sam się nie wyżywi - trzeba go karmić nie tylko mlekiem!!! A kot głodny i słaby nie będzie łapać myszy - kot myszy nie je, chyba że zupełnie nie ma nic innego !
Na wsi czasem mają dziwne wiadomości ...

PostNapisane: Wto paź 18, 2005 13:59
przez Gość
Myślę, że tak źle nie będzie. Powiedziałam, że go odwiedzę po paru tygodniach. A tak wo ogóle, to myslę, że gorzej niz pod blokiem miec nie będzie, tu nawet mleka nie miał. Schowac sie tez nie miał gdzie, a za chwilę resztę na zielonym skwerze, gdzie dotad mozn go było spotkać, zaczna budowac nowy blok! A koty jednak myszy jedzą i ptaszki też. Jeśli uważasz, ze to zły pomysł, to poradź cos innego. Ja go nie mogę zatrzymać. Liczy sie czas, juz są przymrozki. A poza tym dlaczego zakładasz złe intencje. Ten gośc to nie żadan wieśniak, który koty goni z widłami!

PostNapisane: Wto paź 18, 2005 14:03
przez kalewala
Nie zakładam złych intencji, tylko po prostu niewiedzę. :)
Ja też dopiero na forum dowiedziałam sie wielu rzeczy - np. tego, że myszy jednak nie jedzą, chyba że nie ma nic innego, że whiskas to nie luksus, a uzależniacze, że sikanie po kątach i butach to nie złośliwość, a sygnał, ze coś jest żle itd.

PostNapisane: Wto paź 18, 2005 14:16
przez Gość
to, o czym piszesz jest jasne. Też mam kota. Uważam jednak, że każdy wariant jest lepszy od dotychczasowego, nawet jesli od czasu do czasu zje mysz :)) Będę monitorować sytuację, mozesz byc spokojny. Chyba, że sam weźmiesz Merry? Mogę ją przywieść ;)

PostNapisane: Wto paź 18, 2005 14:38
przez kalewala
Mam sześć, z tego cztery do oddania, więc na razie nie :wink:

PostNapisane: Wto paź 18, 2005 14:41
przez Gość
Będzie dobrze. Czasem trzeba zaufać ludziom. Ona pod tym blokiem jest naprawdę nieszczęśliwa.

PostNapisane: Wto paź 18, 2005 15:46
przez Gość
mi sie wiesniak podoba! oby kot mial tam dobrze.

PostNapisane: Wto paź 18, 2005 16:25
przez progect
No i fajnie,ze kicia ma domek :D Jeszcze dobrze by było, żeby domek ją wysterylizował. Lowności nie straci a kłopotu z małymi nie będzie.

PostNapisane: Wto paź 18, 2005 16:28
przez Gabys
Luna ma zawsze pełną miskę, nie "weeskasa" ani nie "kk" a i tak co dzień sprzątam mysie żoładki na balkonie... Ona chyba myśli, że co innego się je, jak myszy nie ma :wink:
A złapany wróbelek (ku mojej rozpaczy) to delicja po prostu!!! Gotowa jest zabić by go zatrzymać dla siebie, zjada z piórami, pazurami i dziobem...
Chyba nie macie więc pełnych informacji co do tego co koty lubią jeść... o ile umieją polować :))