Pojechałam do niego. Śliczny tygrynio kulejący na tylną łapkę. Bidulek taki

Założyłam mu wątek i Kameo zgodziła się go wziąć po ewentualnej operacji do domu na czas szukania mu człowieka.
Ale malutki ma pecha: okazało się, że do schroniska przyjechała kicia, która ma identyczne złamanie, tylko świeże i to ona bedzie miała operację, a mały ma już kości pozrastane i lekarze nie chcą go kroić i łamać tych zrostów. Więc z Kameo postanowiłyśmy wziąć ze schroniska kicię, bo ona jest w większej potrzebie. A Pershing został w klatce

Kuleje, prawda, ale poza tym jest energicznym młodzieńcem, ładnym tygryskiem z białym śliniakiem. Przecież taki przetrącony kulasek nie szpeci maluszka.
On tak bardzo chce do domu


Reszta zdjęć niżej.