Adopcje a niezabezpieczony balkon :-(

Jestem w szoku
Przed chwilą zadzwoniła do mnie pani z pytaniem o kotkę (pewnie z ogłoszenia o Pikasi i Mahonku). Koniecznie jak najmniejszą. Dlaczego? Bo parę godzin temu przywiozła sobie do domu trzymiesięczną kotkę, która po półgodzinie wyskoczyła jej z balkonu! Na szczęście na pierwszym piętrze, więc kotka raczej żyje.
Zaczęłam namawiać panią do zabezpiecznia - dowiedziałam się, że ona już miała wiele kotów, na balkon wychodziły i nic się nie działo
I pani nie ma zamiaru tego robić.
Ratujemy kociakom życie, leczymy je, często dokonuje sie nadludzkich wysiłków, żeby kotu dać szansę na życie, normalne życie. A potem pani bierze kotkę, ta wyskakuje jej przez balkon i za kilka godzin już szukamy nowej kandydatki do skoku


Przed chwilą zadzwoniła do mnie pani z pytaniem o kotkę (pewnie z ogłoszenia o Pikasi i Mahonku). Koniecznie jak najmniejszą. Dlaczego? Bo parę godzin temu przywiozła sobie do domu trzymiesięczną kotkę, która po półgodzinie wyskoczyła jej z balkonu! Na szczęście na pierwszym piętrze, więc kotka raczej żyje.
Zaczęłam namawiać panią do zabezpiecznia - dowiedziałam się, że ona już miała wiele kotów, na balkon wychodziły i nic się nie działo

Ratujemy kociakom życie, leczymy je, często dokonuje sie nadludzkich wysiłków, żeby kotu dać szansę na życie, normalne życie. A potem pani bierze kotkę, ta wyskakuje jej przez balkon i za kilka godzin już szukamy nowej kandydatki do skoku



