Miau.PL

Pilnie szukam domku dla biało szarej ok. 3 letniej kici. Dusia zamieszkała na terenie kotłowni obok mojego bloku, wiosną odchowała 5 ślicznych maluchów (wszystkie znalazły już domki). Teraz czas na mamusię – kicia została wysterylizowana jest bardzo miziasta i przytulasta.
Kiedyś miała swój dom i człowieka, ale pewnie mu sie znudziła.
Nie powinna zostać tam gdzie jest teraz, zbliża się zima, a to nie jedyne zagrożenie dla niej, jest bardzo ufna i garnie się do każdego. (po sterylizacji dzieciaki wyciągnęły jej końcówkę nitki – na szczęście wszystko dobrze się skończyło).

Może kogoś urzeknie ta koteczka, zdjęcie poniżej. Postaram się zrobić lepsze, lecz nie jest to proste, bo kicia ciągle próbuje wejść na kolana i jest w ruchu, jedyna szansa na dobre zdjęcie jest wtedy gdy je.



http://upload.miau.pl/1/26327.jpg

koniecznie zrób ładne zdjęcia!!
bo ona jest biało-szara, a nie przypadkiem biało-niebiesla

Postaram się o lepsze zdjęcia, kicia jest biało szara, ale taki odcień szarego u kota widze pierwszy raz.

A jeśli możesz, to sprawdź jej jakie ma opuszki u łapek
Tzn jak tylko różowe to nic się nie dowiemy, ale jak też ciemniejsze.... No to właśnie jakie ciemniejsze.
czarne, szare, lawendowe?

Sprawdzę dziś wieczorkiem jakie ma opuszki u łapek.
Nie ma żadnego problemu z kicią, gorzej może być z moja oceną koloru.

Sprawdziłam kolor opuszków, małe pod paluszkami są jasne, natomiast duża podusia jest ciemna, ale nie czarna. Kolor trudny do określenia, tak jakby ktoś pomieszał ciemno szary z granatowym i śliwkowym.
I co o tym sądzisz Mysza?

A my na drugiej stronie, przypominamy się.

Wiem, że ludzie nie chętnie biorą koty dorosłe, które mieszkały na ulicy, ale może ktoś jej da szanse, ona jest taka kochana i przytulasta.

iwcia pisze:Wiem, że ludzie nie chętnie biorą koty dorosłe, które mieszkały na ulicy, ale może ktoś jej da szanse, ona jest taka kochana i przytulasta.

Jakie niechętnie? Ja się zakochałam we właśnie takiej kotce. Szczęście nasze rozkwita.

Iśka pisze:

iwcia pisze:Wiem, że ludzie nie chętnie biorą koty dorosłe, które mieszkały na ulicy, ale może ktoś jej da szanse, ona jest taka kochana i przytulasta.

Jakie niechętnie? Ja się zakochałam we właśnie takiej kotce. Szczęście nasze rozkwita.

popieram, moja mama zaadoptowała 6 letnią kotkę, mieszkają razem od roku, obie świata poza sobą nie widzą

Mam nadzieję, że i Dusi się uda.
Ona jest niesamowita, dziś rano wstałam wyglądam przez okno przed blokiem siedzi Dusia, łepek zadarty do góry i czeka na śniadanko.
Nie miałam wyjścia i zamiast myć się musiałam na biegu ubierać się i lecieć na dół, a Dusia już czekała przy drzwiach. Najpierw mizianki, oglądanie brzuszka, a dopiero później śniadanko.
Gdy wróciłam do domu okazało się, że TZ zajął mi łazienkę i gdzie tu sprawiliwość.

trzymam kciuki za śliczną Dusię.

Bardzo bym chciała żeby w niej ktoś się zakochał, tak jak ja półtora roku w swojej (wtedy Szarusi - jej historia jest opisana w wątku Aniutelli).

Losy Dusi przypomniały mi jak to było(łezka mi się w oku zakręciła)


Jeśli ktoś się waha, niech mnie posłucha . Adopcja dorosłego kota ma same zalety.

Kicia jest niesamowita, zabierałam ją, co drugi dzień do weta na zastrzyki, myślałam, że do mnie nie będzie chciała przychodzić. Ale nie ona, jak mnie usłyszy przybiega natychmiast i prosi o mizianki.
Pewnie wie, że to było dla jej dobra, aby była zupełnie zdrowa.

Szukamy domku, aby mogła spać w cieple i już zawsze być zdrowa i nie mieć kataru.

W sobotę wieczorem jak zwykle poszłam do kici na teren kotłowni, szukam, wołam kici nie ma. Pomyślałam, że Dusia ma już dosyć moich zabiegów związanych ze smarowaniem oczka, nie są dla niej przyjemne i chce się ze mną podroczyć. Szukam dalej, wołam, szeleszczę karmą, kici nie ma, łaziłam tak dobre pół godziny wokół kotłowni i parkingu. Przestraszyłam się, że coś jej się stało, na dworze jest tak niebezpiecznie. Postanowiłam wracać do domu po Miki, którą Dusia bardzo lubi i zawsze do niej przybiega jak idziemy razem, z nadzieją, że ona pomoże mi znaleźć kicię.
I wyobraźcie sobie wracam do domu, a od strony bloku biegnie do mnie Dusia i miauczy „gdzie byłaś ja tu na ciebie już tak długo czekam”.
Nawet nie wyobrażacie sobie jak się ucieszyłam widząc ją całą i zdrową, po pierwszych pretensjach było mruczanko i mizianki.

Niezłego strachu mi napędziła , tak bardzo bym chciała, aby ją ktoś pokochał i dał jej bezpieczny domek.

Biegnij na pierwszą stronę.