Złe domki, nieodpowiedzialni opiekunowe

Wyadoptowałam tydzień temu swoją pierwszą kotkę, chyba szczęśliwie - czas pokaże. A tu czytam i od znajomych słyszę o nieudanych adopcjach, o tym, że przy pierwszym problemie - z zachowaniem czy ze zdrowiem - oddaje się kota. Wiem, że wszyscy mówimy, że kot może wrócić, że z tym się liczymy. Ale to nie chodzi o nas, o nasz problem z nadprogramowym kotem, tylko o zwierzaka, przeżywającego kolejne rozstanie z miejscem, z którym już się zżył.
Mam znajomych ze zwóconym w ten sposób szczeniaczkiem - już dorosły pies, panicznie boi się obcych, jakaś zadra w psychice została. Koty tak nie okazują uczuć, ale myślę, że są wrażliwsze i delikatniejsze niż psy. Czy nie możnaby zrobić listy z namiarami na takie domy i takich ludzi i posiłkować się nimi w przypadku próby adopcji koljnego kota?
Mam znajomych ze zwóconym w ten sposób szczeniaczkiem - już dorosły pies, panicznie boi się obcych, jakaś zadra w psychice została. Koty tak nie okazują uczuć, ale myślę, że są wrażliwsze i delikatniejsze niż psy. Czy nie możnaby zrobić listy z namiarami na takie domy i takich ludzi i posiłkować się nimi w przypadku próby adopcji koljnego kota?