Strona 1 z 1

Bardzo potrzebuję pomocy/troche się wyjaśniło...

PostNapisane: Pt sie 12, 2005 13:02
przez Klaudia
Chodzi o pewną osobę, której wyadoptowałam kota.
Nie jestem pewna jego losów, gdyż osoba, która kota adoptowała strasznie kręci :?
Zaczęło się od unikania kontaktów telefonicznych, ostatnio dowiedziałam się, że kot jest niby agresywny, a to do niego niepodobne.
Ponadto do dziasiaj nie otrzymałam transporterka w którym wysłałam kocurka w podróż, podobno osoba ta już złożyła reklamację na poczcie, ale jakoś nie może mi podać nr reklamacji :evil:
Proszę czy ktoś z Konina, albo z okolic mógłby sprawdzić jak się ma ten kot, strasznie się o niego martwię :( już pal licho transporterek..

Czy ktoś mógłby mi pomóc?? na odległość nic nie zrobię :(

PostNapisane: Pt sie 12, 2005 13:04
przez azis
podnoszę- to ważne!!!!

PostNapisane: Pt sie 12, 2005 13:16
przez Catrina
Kiedys pracowalam w firmie ktora ma oddzial w Koninie i znam tam pare osob. Daj mi jakies namiary na te osobe na pw. Cos zaradzimy.

PostNapisane: Pt sie 12, 2005 15:07
przez Aga 995
Boshe co za historia. :( :( Dawno miała miejsce ta adopcja?

PostNapisane: Pt sie 12, 2005 15:28
przez Klaudia
Aga 995 pisze:Boshe co za historia. :( :( Dawno miała miejsce ta adopcja?


Miesiąc temu..

PostNapisane: Pt sie 12, 2005 15:51
przez Aga 995
to zle wrózy :(

PostNapisane: Pt sie 12, 2005 15:54
przez Klaudia
Aga 995 pisze:to zle wrózy :(


ja myślę, że z kocurkiem OK (choć wolałabym mieć 100%pewności)
tu chodzi chyba o transporterek (po co go odsyłać, jak można sobie zatrzymać i mieć za friko :? )

PostNapisane: Pt sie 12, 2005 15:57
przez Aga 995
Zebys miała racje :? transporter to pikus byle kot miał sie dobrze ale ja oszustów nie lubie

PostNapisane: Pt sie 12, 2005 16:01
przez Klaudia
Aga 995 pisze:Zebys miała racje :? transporter to pikus byle kot miał sie dobrze ale ja oszustów nie lubie

na transporterku już dawno postawiłam krzyżyk
chodzi wyłącznie o kota... ale wydaje mi się, że ta osoba nie mogła go skrzywdzić, na tych kłamstwach wychodzi głupota młodziutkiej osoby poprostu :?
rozmawiałam raz przez tel. z babcią dziewczyny i troszkę mnie co do kota uspokoiła (co do transporterka też zresztą, że sobie stoi i czeka na wysłanie :twisted: )

PostNapisane: Pt sie 12, 2005 21:59
przez mircea
Tytul watku sie zmienil, wiec wnioskuje, ze ktos do Konina sie wybiera?
Ja moge jedynie poprosic sasiada, ktory pracuje w Koninie, o odebranie transporterka i dalej moge go odeslac prawowitej Wlascicielce :wink: . Ale ten transporterek nalezalo by podrzucic sasiadowi do sklepu w centrum Konina. Niestety, nie mam jak sprawdzic jak sie miewa kotek - sasiad do "kociarzy" nie nalezy :( To jak?

PostNapisane: Śro sie 17, 2005 9:02
przez Klaudia
Dzięki pomocy Catriny :1luvu: i jej koleżanki sprawa się trochę rozjaśniła.
Niestety Kasi (koleżanka Catriny) nie udało się zastać samej dziewczyny, która kota adoptowała, ale była w domu jej babcia. Ponoć bardzo miła kobieta, przeprosiła, że tak długo nie wysyłały transporterka. Czyli potwierdziło się, że dziewczyna kłamała mi jak z nut z tym wysłaniem :evil:
Czy powinnam rozważyć odebranie kota? jeszcze nie wiem jak bym to miała zrobić, ale coś by się wymyśliło..
Kot na oko Kasi wygląda okej, babcia opowiadała o nim, że niby się już przyzwyczaił i że wszystko jest w porządku :roll:
Spróbuję jeszcze coś pokombinować, żeby porozmawiać z tą babcią przez telefon, może dowiem się czegoś więcej, ale wygląda na to że kot źle tam nie ma :roll:
tylko ta młoda kłamczucha :evil: :evil: :evil:
mam nadzieję że z tą agresją kocurka też kłamała..

PostNapisane: Śro sie 17, 2005 9:12
przez kameo
Klaudia pisze:Czy powinnam rozważyć odebranie kota? jeszcze nie wiem jak bym to miała zrobić, ale coś by się wymyśliło..
Kot na oko Kasi wygląda okej, babcia opowiadała o nim, że niby się już przyzwyczaił i że wszystko jest w porządku :roll:
..



Sama sobie odpowiedziałaś na pytanie o zabraniu kota.

PostNapisane: Śro sie 17, 2005 9:24
przez Klaudia
kameo pisze:
Klaudia pisze:Czy powinnam rozważyć odebranie kota? jeszcze nie wiem jak bym to miała zrobić, ale coś by się wymyśliło..
Kot na oko Kasi wygląda okej, babcia opowiadała o nim, że niby się już przyzwyczaił i że wszystko jest w porządku :roll:
..



Sama sobie odpowiedziałaś na pytanie o zabraniu kota.

tylko ta kłamczucha..
będę jeszcze próbowała skontaktować się telefonicznie z babcią dziewczyny, może wtedy nabiorę pewności, że nie jest mu tam źle :roll:

PostNapisane: Śro sie 17, 2005 11:28
przez Chili
Klaudia pisze:
tylko ta kłamczucha..
będę jeszcze próbowała skontaktować się telefonicznie z babcią dziewczyny, może wtedy nabiorę pewności, że nie jest mu tam źle :roll:

Reasumujac - nie lubisz dziewczyny i chcesz za to karac kota? Przeciez on juz sie przyzwyczail, moze pokochal nowa wlascicielke. Daj spokoj.

PostNapisane: Śro sie 17, 2005 11:39
przez Klaudia
gdyby tu chodziło o lubienie czy nielubienie, to bym koty oddawała tylko przyjaciołom i dobrym znajomym :wink:

prawda jest taka, że nie wiem naprawdę jak ten kot się tam ma
Leon to pers trzeba mu codziennie przemywać oczy (ma wyjątkowo brudzące się) gdy przyjechał do mnie był cały w kołtunach, dziewczyna zobowiązała się że sama zrobi z tym porządek gdy kot trafi do niej... i nie wiem czy faktycznie go wyczesała i wycięła kołtuny.
Wkręca mi filmy, że kot jest agresywny i rzuca się na nią.. miała podobno zakładane 6 szwów.. przecież to paranoja tak kłamać, skąd mam wiedzieć czy kot ma u niej dobrze :( stąd moje wątpliwości...
o tej agresji nawet wątek na forum założyła i szukała porady (babcia dziewczyny mówi ponoć że kot troszkę drapie przy zabawie) czy osoba normalna zachowuje się w ten sposób??

mam nadzieję że uda mi się porozmawiać z babcią dziewczyny i że to to mnie uspokoi, że kot jednak źle tam nie ma :roll: