Strona 1 z 26

MASKOTECZKI wszystkie mają domki :D

PostNapisane: Pon sie 08, 2005 21:58
przez jasenka
Maskoteczki wypatrzyła Maryla na warszawskim bazarku. Ktoś wyrzucił kotkę z kociętami na bazar, pewnie myśląc, że tam sobie jakoś poradzą ( :evil: ). Niestety ani ludzie nie patrzyli tam na nie przyjaźnie, ani zimne ostatnio noce i ciągłe siedzenie w błocku nie sprzyjały "poradzeniu sobie".
Dlatego przystapiłyśmy do akcji ratowania maluchów. Maryla i Gen dzielne i pełne samozaparcia wyłapały maskotki z bazarku i przywiozły do mnie. Maleństwa rezydują w pokoju gościnnym, który cały mają do dyspozycji. Oswajają się bardzo szybko. Jedzą ślicznie i poza oczkiem Felusi, są całkowicie zdrowiutkie :D.

Przedstawiamy MASKOTECZKI:

:love: Pierwsza MASKOTECZKA JUŻ W NOWYM DOMU :dance: :balony: :dance2: - ma na imię Sepcia (to zdrobnienie od Sepia), nadane przez nowego Tatusia Krzysia
Obrazek

Sepcia jest najśmielsza z rodzeństwa, z zadatkami na straszliwą przytulankę. Pierwsza dała sie oswoić, już mruczy brana na ręce. W nowym domu mieszka z naszym przyjacielem Krzysiem oraz nową siostrzyczka Lamią. O Sepii w nowym domu można przeczytać tu: http://forum.miau.pl/4-vt30653.html?start=45

:love: Druga MASKOTECZKA - Felicity JUŻ W NOWYM DOMU :dance: :balony: :dance2: (czyt. Felisiti, ang.: szczęście, błogość, w mitologii rzymskeiej Felicitas była personifikacją szczęścia, Gen stwierdziła, że trzeba małej zakląć imieniem los, lepszego chyba już nie wymyślę) - dziewuszka (więc nie może zostać "Piratkiem" :wink:)
Obrazek

Felicity jest już zupelnie rozmruczana, mimo, że z jej oswojeniem były największe kłopoty. Oczko jest już wyleczone. Felisia jest zdrowa. Mieszka na Woli u forumowej KASZy :D.

:love: Trzecia MASKOTECZKA - Coco (czyt. Koko - jak kakao :wink:) JUŻ W NOWYM DOMU :dance: :balony: :dance2: - zwana również Czekoladowym Misiem, choć wygląda na czarnulę, jest absolutnie czekoladkowa (nosek brązowy - nie czarny i brązowa sierść, jak u czekoladowego persa, tylko krótsza), cudna, rozkosznie nieporadna dziewczynka.
Obrazek

Coco była już właciwie oswojona w chwili pierwszego wzięcia na ręce. Obecnie, jak dać jej czas do namysłu, sama gramoli się na kolanka.
Coco podbiła serca Andrzeja i Mai. Mieszka z nimi na Kabatach :D.

:love: Czwarta MASKOTECZKA - jedyny w zestawie chłopczyk Morusek (w skrócie Mori - po czarnoksiężniku z pewnej powieści - naprawdę magiczny kot)JUŻ W NOWYM DOMU :dance: :balony: :dance2:. Faworyt Maryli - od niego się zaczęło i on ostatni dał się złapać. :flowerkitty:
Obrazek

Mori mieszka z rudaską Fioną i nową Pańcią - Forumową Rumią w Ursusie :D.


Więcej pieknych zdjęć w wątku!

PostNapisane: Pon sie 08, 2005 22:36
przez jasenka
Kto potrzyma kciuki za maskoteczki?

PostNapisane: Pon sie 08, 2005 22:37
przez ariel
jasenka pisze:Kto potrzyma kciuki za maskoteczki?


ja :) z moimi futrami

PostNapisane: Pon sie 08, 2005 22:38
przez ryśka
:ok: 8)

PostNapisane: Pon sie 08, 2005 22:51
przez jasenka
Odpowiadam na pytania z wątku informacyjno-przekierowawczego na "Kotach".

Oczko drugiej maskoteczki na zazie wygląda na brudne straszliwie - zlepione błockiem. Nie wyglada, jakoby coś z niego ciekło, więc jesteśmy dobrej myśli. Maryla mająca wieksze doswiadczenie, stwierdziła, że zaraźliwe to to nie jest, ewentualnie mechaniczne. Bedziemy się starać domyć. Oczywiście, jeśli dalej będzie przymkniete, to zgłosimy sie do weta.

Płeć jeszcze nie sprawdzona. Maskoteczki są chwilowo w szoku - kilka godzin temu odebrane mamusi, zabrane z zimnego i nieprzyjaznego błocka, jeszcze chyba nie wiedzą, że będzie im lepiej i się strasznie boją. Dlatego nie chcę dodatkowo stresować ich zagladaniem pod ogonki.

Teraz dostały michę z mięskiem, zgasiłam im światło i czekam. Potem sprawdzę, czy mięsko zniknęło.

PostNapisane: Pon sie 08, 2005 22:54
przez Elżbieta P.
Dużo szczęścia dla MASKOTECZEK - oby ktoś zaadoptował ich razem.

PostNapisane: Pon sie 08, 2005 23:16
przez jasenka
Maskoteczki wchłonęły połowę mięska :D!

PostNapisane: Wto sie 09, 2005 7:59
przez Maryla
oczywiście Morusek się nie złapał
próbowałyśmy z Gen złapać trzeciego ale już były zbyt czujne

będziemy próbować dalej

potrzebne są szybkie domki bo maluchy nie mogą być zbyt długo u jasenki bo ich jeszcze nie odda

PostNapisane: Wto sie 09, 2005 8:14
przez tomoe
Gratuluję złapania dwóch maskot, trzymam kciuki za następne!

PostNapisane: Wto sie 09, 2005 8:18
przez jasenka
Maskoty się rozbrykały :D! Od rana hałasują w gościnnym. Jak wchodzę, to nawiewają pod kredens, ale wystawiają nosy i mnie z uwagą obserwują.
W nocy wszamały całe mięsko.
Kuwetki jeszcze nie użyły.

PostNapisane: Wto sie 09, 2005 9:20
przez jasenka
Raz jeszcze pierwsza maskotka (łatwiej ją sfotografować, bo mniej się boi): http://upload.miau.pl/1/24028.jpg

PostNapisane: Wto sie 09, 2005 9:22
przez Magija
piekne Mas-koteczki :love:

PostNapisane: Wto sie 09, 2005 11:06
przez Gen
http://upload.miau.pl/1/24028.jpg
to malenstwo zza zaslonki jest przekochane
siedzialo wczoraj u mnie w reczniczku na kolanach jak trusia i szeroko otwartymi oczakami pytalo: "ale nie zrobisz krzywdy, prawda?"
oczka juz byly baardzo senne, bo cieplo, jak nigdy i suchutko,
ale niepokoj nie pozwalal zasnac ...

PostNapisane: Wto sie 09, 2005 12:43
przez Maryla
Gen, Ty napisz jak Ci próbowała zjeść skórzana rekawiczke :)

PostNapisane: Wto sie 09, 2005 13:48
przez jasenka
RELACJA PIERWSZA (Z PW DO MARYLI):

Drugiej maskotki jeszcze nie brałam na ręce, bo straszna z niej panikara.

Ale za to pierwsza! Złapana w kocyk. Umiejscowiona na kolankach. Wacik + woda i myjemy buziaka. Kociak trzęsie się jak osika. Myjemy delikatnie, tak, jakby mama lizała. Kocina mniej sie trzęsie. Patrzy mi w oczy. Szorujemy brudki a kocina już się nie trzęsie. Wystawiła łapki. No to myjemy łapki. Kocina umyta po wierzchu (przynajmniej do wysokości przednich łapek). No to uszka. Wacik + woda i myjemy! Kocina kładzie łebek na łapce. Wyciąga łapki, zamyka oczęta. Ja szoruje mokrą watą ucho w środku, a toto MRUCZY!!!!!!!!!!!!!

RELACJA DRUGA (2 MINUTY TEMU):

Dwie koty na parapecie. Podchodzę. Druga umyka pod komodę. Pierwsza czeka. Biorę pierwszą na ręce bez kocyka :D! Kocina się nie wyrywa. Przytulam, głaszczę za uchem. Kocia leciutko zdenerwowana, ale nie wyrywa się. Sadzam wygłaskaną na parapecie - nie ucieka, tylko się gapi 8O. Jeszcze pogłask i myk do siostry.

Ten kociak już się oswoił!!! Za 2 dni będzie najwiekszą mizianką jaką widziałam!!!

Weźcie ją ode mnie prędko, bo się zakocham, a nie mogę!!! Powtarzam sobie, co tam wejdę "Jakaś ty brzydka, maskotko!". Ale powoli przestaje mi się udawać...