Strona 1 z 2

Męska decyzja ;) Nietypowe szukanie domku

PostNapisane: Pt lip 29, 2005 21:19
przez GY
Zawsze chciałem mieć rudego kota :) Jakoś mnie omijały. Jakiś miesiąc temu przyniesiono mi rude nieszczęście. Podrapane, pogryzione, zaropiałe. Wychuchałem, wyleczyłem, wygłaskałem. Nie myslałem o sobie - miał jechać do Wrocławia. Był problem z transportem. Został. Nie płakałem z tego powodu. To najpiękniejszy kot jakiego widziałem. Zwyczajnie śliczny.
Jest dla mnie wyrzutem sumienia. Tyle kotów szuka domu a ja nie potrafię wyadoptować rudzielca. Przyzwyczaiłem się i nie szukam mu domu. Nie jestem w stanie zwiększyć liczby kotów w mieszkaniu. Zamiast rudego mógłbym mieć buraska, czarnuszka lub mniej pociągającego kota.

Tak więc (reasumując): Rudzielec szuka domu. Dom musi być idealny bo pewnie czepiać się będę. Mogę stroić fochy, marudzić i nie zgadzać się. Jeśli to za dużo, to nie ma sensu sie zgłaszać. Boli mnie gdy to piszę, ale może zamiast marzeń warto uratować mniej atrakcyjnego wizualnie kota :(

PostNapisane: Pt lip 29, 2005 21:23
przez lidiya
to co piszesz jest conajmniej niezwykle!!! :)

podziwiam i popieram- dlatego nie mam w domu zadnego rudego, tricolora ani rasowego bo one znajduja domy! :) Przewazaja burasy i bure z bialym :) sa tez krowki :)

Tricolorek ktore zamieszkuja piwnice nikt nie chcial ba sa dorosle i nierozlaczne.

PostNapisane: Pt lip 29, 2005 21:41
przez dakota
GY - czy ten kot Ci się bardziej podoba z uwagi na kolor tylko, czy Ty go lubisz bardziej niż inne bez względu na kolor? Bo jeśli to drugie, to oddanie go będzie dyskryminacją tego kota z uwagi na kolor... :| Twoje przemyślenia są bardzo szlachetne, gest wielki, ale daj sobie prawo do uczuć.

PostNapisane: Pt lip 29, 2005 21:45
przez GY
Podoba mi się ze względu na kolor, kształ głowy a co najwazniejsze - charakter (totalny szaleniec który pod wpływem wzroku zaczyna mruczeć głośno jak Zetor). Nie dyskryminuje go - domek musi byc lepszy niż ten który mu zapewniam. Wiem zwyczajnie on ma większe szanse niz "zwyczajne szaro-bure". Nie chcę go oddawac tak naprawdę, ale wysyp kociaków w Gdansku w tym roku przeraża mnie. A jesien i zima blisko.

PostNapisane: Pt lip 29, 2005 21:48
przez dakota
GY pisze: Nie chcę go oddawac tak naprawdę


wiem, męska decyzja. i bardzo szanuję.
ale po babsku Ci powiem - nie oddawaj.

PostNapisane: Sob lip 30, 2005 1:11
przez eve69
GY
jednak tak


jestes bardzo dzielny
BARDZO

PostNapisane: Sob lip 30, 2005 8:05
przez tangerine1
Ja bym chyba nie oddała
Co on biedak winny, że rudy :(

Re: Męska decyzja ;) Nietypowe szukanie domku

PostNapisane: Sob lip 30, 2005 8:56
przez aamms
GY pisze:Zawsze chciałem mieć rudego kota :) Jakoś mnie omijały. Jakiś miesiąc temu przyniesiono mi rude nieszczęście. Podrapane, pogryzione, zaropiałe. Wychuchałem, wyleczyłem, wygłaskałem. Nie myslałem o sobie - miał jechać do Wrocławia. Był problem z transportem. Został. Nie płakałem z tego powodu. To najpiękniejszy kot jakiego widziałem. Zwyczajnie śliczny.
Jest dla mnie wyrzutem sumienia. Tyle kotów szuka domu a ja nie potrafię wyadoptować rudzielca. Przyzwyczaiłem się i nie szukam mu domu. Nie jestem w stanie zwiększyć liczby kotów w mieszkaniu. Zamiast rudego mógłbym mieć buraska, czarnuszka lub mniej pociągającego kota.

Tak więc (reasumując): Rudzielec szuka domu. Dom musi być idealny bo pewnie czepiać się będę. Mogę stroić fochy, marudzić i nie zgadzać się. Jeśli to za dużo, to nie ma sensu sie zgłaszać. Boli mnie gdy to piszę, ale może zamiast marzeń warto uratować mniej atrakcyjnego wizualnie kota :(


GY jeśli ten rudzielec to Twoje marzenie, to zostaw go.. I proszę nie miej wyrzutów sumienia, przecież jemu też pomogłeś.. :D
Uwierz, jeśli trafisz na następne kocie nieszczęście, to też będziesz w stanie mu pomóc.. i będziesz szukał mu domu.. Nie wiem ile masz kotów i nie wiem czy jesteś w stanie przyjąć jeszcze kolejnego, ale nie rób nic na siłę.. :D

Mogę Ci tylko w skrócie opowiedzieć, jak było z moimi kociastymi.. W ciągu prawie dwóch lat adoptowałam trzy moje kocie marzenia - persy.. Czarną, która straciła poprzedni dom, potem szynszylka z hodowli, następnie rudego seniora, któremu zmarła opiekunka.. Potem okazało się, że zostaje mi kocie jedzonko i mam jeszcze miejsce dla czwartego.. I to jest ta szara z mojego podpisu.. Ma podobno najbardziej niechodliwe umaszczenie, a jest najbardziej kontaktowym moim kotem i najbardziej kochanym.. :oops: :D I to wyczerpywało moje możliwości opieki nad kotami..
Potem we własnej piwnicy spotkałam mamę krówkę z trzema maluchami.. Mama poszła na sterylkę i trzeba było się nią zająć.. Już u mnie została.. Potem szukałam domku dla trzech maluchów.. Dwa znalazły domki a trzeci zamieszkał u mnie, bo sąsiedzi chcieli w radykalny sposób pozbyć się kota z piwnicy..

A od trzech tygodni mam w domu jeszcze jedną kocią biedę - niepełnosprawną angorkę z łódzkiego schroniska, która ma kłopoty z chodzeniem.. :oops:

Napisałam Ci to po to, żeby pokazać, że można i spełnić swoje marzenia i jeszcze pomóc.. :oops:

Nie szukaj proszę domu dla swojego rudaska na siłę, bo będziesz tego cały czas żałował.. Po prostu czekaj na to co życie przyniesie.. Jeśli jakiś następny kić potrzebujący pomocy Cię znajdzie, to wtedy będziesz się zastanawiał co zrobić.. A wiem napewno, że mu pomożesz.. :D

PostNapisane: Sob lip 30, 2005 9:43
przez kota7
A ja trochę GY rozumiem. Marzyłam o czarnym kocurze, a w rezultacie mam szarą kociczkę, bo nikt jej nie chciał. Powoli przygotowuję się do dokocenia, a teraz mam idealną okazję, mam w domu trzy przecudnej urody pół syjamy, ale oddam je, bo chcę wziąć jakąś bidę o mało chodliwych kolorach. Może to będzie czarny kocurek, a może zupełnie nie. Bo w rezultacie kolory nie są ważne, ja tą moją szarą Ślepcię kocham szaleńczo i nie zamieniłabym jej na żadnego innego kota.
Dawno temu, kiedy jeszcze byłam głupia, zachciało mi się rudzielca i dla niej zrezygnowałam z kociaka piwnicznego, do dziś mam wyrzuty sumienia.

PostNapisane: Sob lip 30, 2005 9:48
przez Jana
Kochani, nie popadajmy w paranoję. Dyskryminacja ze względu na kolor futra... Jeśli się kota pokocha, to jego kolor nie ma znaczenia przecież. Ja zawsze chciałam 100% burasa, bo takie najbardziej mi się podobają - a nie mam. Mam za to rudego (prawie, bo z białym podszerstkiem), chociaż za rudymi nie przepadam (wiem, dziwna jestem :wink: ) i kocham go niezmiernie. Tak samo jak kocham Całkę, burą z białym, która wybitnie mi się nie podoba :wink:

GY - czy nie kochałbyś tego kota gdyby nie był rudy? Jeśli odpowiedź brzmi "nie, kochałbym tak samo" to nie powinieneś go oddawać. To moje zdanie oczywiście.

PostNapisane: Sob lip 30, 2005 9:52
przez aamms
Jana pisze:

GY - czy nie kochałbyś tego kota gdyby nie był rudy? Jeśli odpowiedź brzmi "nie, kochałbym tak samo" to nie powinieneś go oddawać. To moje zdanie oczywiście.


No właśnie.. :D Jana, myślę dokładnie tak samo.. :D

PostNapisane: Sob lip 30, 2005 11:34
przez moś
Dla mnie to troche pokretne myslenie. Masz prawo do wlasnych marzeń i prawo do ich spełniania a i tak pomagasz kocim biedom, nawet jesli chcialbys rasowca to nie widze nic w tym zlego, jedno nie wyklucza drugiego.. :?

PostNapisane: Sob lip 30, 2005 22:12
przez GY
Dzięki wszystkim za wypowiedzi dotyczące moralnej strony szukania domku dla Rudaska :) Kocham go jak wszystkie biedne kociaki. Przełamałem swój egoizm i jestem w stanie oddać go do dobrego domu (pewnie wymagania będą duże (ja i tak się często czepiam ;) )). Przeglądam ogłoszenia i widzę: rudego, rudego,rudego ... :) Nikt nie chce swietnych burasków, krówek (mam śliczną do adopcji) i czarnuszków :)
Kota7 - jakbyś chciała czarnego to mam 3 czarne maluchy :)

PostNapisane: Sob lip 30, 2005 23:22
przez lidiya
ja zakochuje sie we wszsytkich. bez znaczenia jest kolor fura. Co za tym idzie? Skoro kocham wszsytkie a oddac trzeba to w pierwszej koljenosci oddam te na ktore sa chetni.
No ale ja mam cos z glowa wiec mnie prosze nie brac pod uwage 8) :lol: Juz dawno przegielam z liczba kotow bo mam zbyt miekkie serce ;)

PostNapisane: Nie lip 31, 2005 12:40
przez Sin
Anna Suffczyńska pisze:
Jana pisze:

GY - czy nie kochałbyś tego kota gdyby nie był rudy? Jeśli odpowiedź brzmi "nie, kochałbym tak samo" to nie powinieneś go oddawać. To moje zdanie oczywiście.


No właśnie.. :D Jana, myślę dokładnie tak samo.. :D


Podpiszę się.
Choć z drugiej strony rozumiem... :roll: