Byłam przed chwilą w lecznicy (Wejherowo, okolice Trójmiasta). Jest tam mały kotek, znaleziony przez dzieci w lesie. Weterynarzom udało się go postawić na nogi. Siedzi teraz w transporterku i czeka na domek.
Nie mogłam wypytać się o szczegóły, bo mieli urwanie głowy.
Kotek (nie znam płci) jest czarny z białym krawatem i białymi skarpetkami.
Nie wiem, czy przypadkiem nie oddadzą go do schroniska, gdy nikt się nie znajdzie...