Wczoraj mrówczany zaliczyły pierwszą swoją wizyte u weta
Były spokojne, bo nie wiedziały jeszcze jak to smakuje
Pani wetka była zaskoczona, że to piwniczne kotki, bo bardzo spokojne i czyste
Uszy czyste
W futerku byly odchody pchel - sztuk 1
Mrówki są u mnie już prawie tydzień i żadnej pchły nie zauważyłam, ale na wszelki wypadek dostały polski odpowiednik frontline'a i dziś już na pewno żadnej pchły nie będzie (o ile w ogóle były
)
Koteczka ma przepukline pępkową. Pani dr powiedziała, że jeśli się nie wchłonie trzeba będzie zrobić małą operację, ale to dopiero przy okazji sterylizacji, żeby nie meczyć zwierzaka dwa razy.
Aga mówiła, że ten mały też miał przepukline, ale mu się wchłoneła, bo teraz brzuszek bardzo ładny jest
Więc jest spora szansa, że obejdzie się bez zabiegu
Tak, więc codziennie kilka razy masujemy brzuszek, żeby się wchłoneło.
Maluchy zaostały odrobaczone. Następne odrobaczenie za tydzień i po kilku dniach pierwsze szczepienia
Dostały swoje książeczki zdrowia, na razie nie wpisywałyśmy imion i danych właściciela. Uzupełni to ostateczny właściciel mrówcznów
Dziś po południu wypuszczę maluchy na całe mieszkanie, bo strasznie świrują w tej łazience
Smysiek też już nie może wytrzymać w zamknięciu, wieć dziś będą się ganiały po całym mieszkaniu
Smysiek już na nie nie warczy i sam przychodzi do łazienki, tylko jak go otoczą i zaczną mu się wieszać na futrze to biedny nie wie co ma robić
Taki duży i poradzić sobie nie może
Aha i wiadomość dnia
Korek od wanny wrócił
Dziś rano wyszłam z pokoju, a on leżał grzecznie koło kuchennych drzwi
Gdzie te łobuziaki go schowały
W niedziele całą łazienkę przeszukałam