Miau.PL

Będąc dziś w lecznicy przeglądałam tablicę z ogłoszeniami i znalazłam tam ogłoszenie o takiej treści:
"Przygarnę kotka (bez rodowodu) - pers, może być syjamski, norweski leśny.
Płec i wiek obojętna. Telefon: 889 539 515.
Nie porzucaj kotka - ja na niego czekam! "

Persiki czesto pojawiają się wschroniskach, może jakieś półdługowłose kocię lub straszy kot znajdzie dom? Jesli wiek i płeć obojętna to raczej nie podejrzewam nieuczciwych zamiarów

Czyżby w Poznaniu nie było kotów do adopcji

No..są Tylko akurat nie rasowe bez rodowodu..
Nie lubię takich ogloszen...
U mnie w lecznicy tez widzialam dzis to ogloszenie, ktos bardzo zdeterminowany jest..

Myślę, że takie ogłoszenia najlepiej wklejać tu:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=8779

Łojesooo, Anna57,
czy Ty sądzisz, że ten "maczek" na dole postu można rozczytać

U mnie na monitorze nawet z lupą nie da rady .
(chyba, że ktoś ma monitor 20'' ).
Ludzie, piszcie normalną czcionką - plissssss
mircea

mirciek pisze:Łojesooo, Anna57,
czy Ty sądzisz, że ten "maczek" na dole postu można rozczytać

U mnie na monitorze nawet z lupą nie da rady .
(chyba, że ktoś ma monitor 20'' ).
Ludzie, piszcie normalną czcionką - plissssss
mircea

Jeśli chcesz to przeczytać, zrób "cytuj", a wtedy tekst pokaże się w normalnym rozmiarze .

Sadzę, że chyba lpiej że ktos kto chce kotka podobnego do danej rasy chce go adoptować, a nie idzie i kupuje np. na Sielance albo w pseudohodowli. A kotów "rasowych" bez papierów w schroniskach nie brakuje - jakoś tam się znajduja

elisee pisze:Sadzę, że chyba lpiej że ktos kto chce kotka podobnego do danej rasy chce go adoptować, a nie idzie i kupuje np. na Sielance albo w pseudohodowli. A kotów "rasowych" bez papierów w schroniskach nie brakuje - jakoś tam się znajduja

No, może masz rację, nie wiem

elisee pisze:Sadzę, że chyba lpiej że ktos kto chce kotka podobnego do danej rasy chce go adoptować, a nie idzie i kupuje np. na Sielance albo w pseudohodowli. A kotów "rasowych" bez papierów w schroniskach nie brakuje - jakoś tam się znajduja

W Poznaniu akurat bywają bardzo rzadko...od stycznia był jeden pers, chyba nawet "prawdziwy", ale został tam przywieziony tylko dlatego, że policja nie miała co z nim zrobić po śmierci właścicielki. Zresztą po kilku dniach został adoptowany przez jednego z kociolubnych policjantów.

No ale gdyby niekoniecznie w Poznaniu pojawił się tego typu kotek i szukał domu to chyba warto by zapytać - ile to razy persik tkwi w schronisku zanim ktoś się zdecyduje Wrzuciłam w celu informacyjnym - może komus się kiedyś przyda?