to jest tak..moja matka ma astme psychiczna (czyli wmowiona). Mielismy kiedys kotke, nic nie bylo puki sie nie okocila...wtedy matka zaczela udawac astmatyka i alergika (z deka jej to nie wychodzi, ale nie wazne). Potem mielismy samca ale jak to samiec szczal po domu swoim cuchnacym smrodkiem

i go wykastrowala. Mam swoj pokuj i dogdalam sie z ojcem ze moze siedziec u mnie, jak bede wychodzic zamkne pokuj, a z malym bede wychodzic na smyczy. Moja mama szuka roznych glupich argunentow, ale powiecmy ze kot dobrze mi zrobi a ja z checia mu sie odwdziecze miloscia za milosc. Chodzi o terapie....potrzebuje zwierzaka ktory przypada mi do gustu, a koty nie dosc ze miaauuucza to jeszcze slodko mrucza i grzeja
Utrzymywanie sie z kieszonkowego bez przesady.....ale jesli mam jakie kolwiek...to zbieram na ksiazki i na kota
