Hej wszystkim,
jestem "prawie-nowa" na forum. Czasem Was podczytuję i rodzi się we mnie refleksja "niestety- i na szczęście": niestety jest mnóstwo złych ludzi, ale na szczęście jest też wielu dobrych, którzy stają na uszach by naprawić krzywdy wyrządzone naszym mniejszym braciom przez tych pierwszych.
Do tej pory włączałam się czasem jako "Gość",m.in.pośredniczyłam w znalezieniu domku dla Isli, :dance: że się udało i że wszyscy są happy.
Teraz postanowiłam włączyć się sama:
Niedawno odszedł do kociego nieba nasz kochany Filip. Przeżył z nami 16 lat. Był chyba jednym z pierwszych sybiraków w Polsce. Gdy do nas trafił, rasa ta jeszcze w ogóle nie była w Polsce znana.
Robiliśmy wszystko co możliwe żeby go ratować, ale kocia medycyna okazała się bezradna.
Bardzo nam go brak, ale tłumaczymy sobie, że był z nami tak długo jak mógł i dał nam tyle miłości ile tylko mógł, a odchodząc zrobił miejsce innym zwierzakom w naszym domu i w naszych sercach.
I tak mamy teraz uroczą Julkę vel Jamajkę adoptowaną z lubelskiego schroniska, malutkiego rozrabiakę Szamanka, a na dodatek niewidomego pieska przygarniętego zimą z przystanku, który dostał imię Charlie.
Jednak ciągle odzywa sie tęsknota za wieeeeelkim futrzastym stworem (Filip ważył 11 kg).
Myśleliśmy o kupnie sybiraka, ale ponieważ nie zależy nam na rodowodach i wystawach, to może możemy dać dom komuś potrzebującemu?
Wstyd mi, że stawiam warunki, ale chciałabym, żeby tym razem chciałabym właśnie takiego.
Pozdrawiam