Strona 1 z 3

Kotek i kotka z Astmą oskrzelową - u 82 l. kobiety-PILNE

PostNapisane: Nie cze 26, 2005 16:28
przez kulka
Długa, smutna historia:

Jakieś ponad dwa lata temu pewna starsza kobieta (wówczas 80 letnia) znalazła na pdowórku przed swoim blokiem, w wykopanej dziurze pełnej piasku, pyłu i kurzy dwa malutkie kociaki - chłopca i dziewczynkę.

Wyciagnęła je stamtąd aż siwe od pyłu. Kociaki zabrała do siebie sąsiadka, która gdy tylko się kociakami nacieszyła wręczyła kobiecinie niby do przypilnowania przez 3 tygodnie i zapomniała o sprawie. Tym sposobem kobieta ma oba kotki u siebie od ponad 2 lat.

Jest bardzo schorowana. Ma 82 lata i sama potrzebuje opieki.
Kotki oczywiscie nie wykastrowane - przynosiły miot co rusz do domu. Ona nawet sił nie ma zeby żwirek samemu wnieść do domu, jak kucnie zeby oporządzic coś przy kotach, to nie moze wstać. Pewnego dnia aż zbladłam ze strachu, bo ją prez pół godziny z podłogi podnosiłam i nie mogłam sobie poradzić, aż się popłakała i ona i ja.

Pewnego dnia, różnymi zrządzeniami losu trafiliśmy na siebie. I obiecaliśmy pomóc tej dzielnej, ale nie dającej już sobie rady kobiecie pomóc.

Umówiliśmy sterylkę i kastrację. Niestety kocurka nie udało się złapać. Więc kotka poszła na pierwszy ogień. Zostala wysterylizowana, odwieziona do babci. Babcia zastosowała się pierwszego dnia do naszych wskazówek jak należy, ale w niedzielę po południu wypuściła kotkę na ogród.
Kotka wróciła we wtorek i babcia zadzwoniła, że wymiotuje od rana. Pojechałam po nią w te pędy. Łapałyśmy koteczke. To wtedy nie mogłam tej babci podnieść z podłogi. W końcu sie udało i zawiozłam koteczke do Dolwetu. Strasznie charczała (jak się potem okazało - juz od jakiegos czasu). Tam okazało się, ze prawdopodobnie koteczka ma zapalenie tchawicy. Leczono ją, a ponieważ nie było rezultatów - zmieniano antybiotyk, potem znowu i wreszcie okazało sie: koteczka ma astmę oskrzelową (!!) Zresztą prawdopodobnie jej brat -kocurek-również.

Ledwo oddycha, nie moze złapać pełnego oddechu, po sterydach podanych drogą wziewną - przechodzi jej.
Niestety koteczka wymaga codziennego podawania tych leków. Napewno przez jakiś czas, a być moze do końca życia (jej brat też, ale u niej było to bardziej nasilone).

82 letnia kobieta nie daje sobie z tym rady.

Po raz pierwszy czuję się w sytuacji bez wyjścia.
Gdyby ktoś chciał jakoś pomóc...

PostNapisane: Nie cze 26, 2005 16:29
przez kulka
Oba są śliczne. Niestety zamieszczam zdjęcia jedynie koteczki. Ale kocurek jest taki jak ona tyle, że ma więcej czarnego niż ona.

Obrazek

Oba koty są ze sobą strasznie zaprzyjaźnione. Witały się pięknie gdy koteczka wróciła z lecznicy. Są łagodne, aczkolwiek wymagają przyzywczajenia się do nowego miejsca i ludzi. Przede mną uciekają, ale babcia moze zrobić z nimi wszystko; łaszą sie, tulą, mruczą.

Mają piękną sierść. Gęstą, puszystą, dłuższą niż standardowo mają koty, puszystą.

PostNapisane: Nie cze 26, 2005 17:39
przez nezumi
Ech jaka sliczna kobietka...:(
Czy mi sie wydaje, czy ma biala koncowke ogona?...Szkoda ze nie moge pomoc..moge co najwyzej kciuki potrzymac.
I trzymam
Za skuteczna pomoc i pani i kotom :ok:

PostNapisane: Pon cze 27, 2005 14:35
przez kulka
Jest śliczna i dystyngowana:)

Taka dama z klasą:)

PostNapisane: Pon cze 27, 2005 17:28
przez ryśka
:( biedne koty.. Na pewno wymagają pełniejszej obserwacji - a nuż uda się tą astmę powtrzymać? Może mają na nią wpływ jakieś konkretne czynniki? Bardzo bym chciała żeby udało im się znaleźć dom..

PostNapisane: Pon cze 27, 2005 20:55
przez kulka
Na pewno objawy nasilają się podczas stresu.

PostNapisane: Wto cze 28, 2005 18:26
przez miki
9 wyświetleń na ponad 10 godzin... nie powiem by rokowało to jakąkolwiek pomocą dla tych kotów :(
jak dla mnie to właśnie jeden z efektów wydzielenia kociarni - takie koty jak te - z problemami mają tu prawie zerowe szanse :cry: a tak bardzo potrzebują pomocy

PostNapisane: Wto cze 28, 2005 19:09
przez Lena
ja uwazam ze takie koty jak te - w naprawde tragicznej sytuacji, powinny byc na KOTACH!! Ta babcia sobie nie radzi! My nie mamy jak pomoc. Potrzebujemy ludzi ktorzy to przeczytaja i pomoga...

PostNapisane: Śro cze 29, 2005 6:26
przez kulka
No cóż - chyba trzeba bedzie pomyśleć o innych skutecznych drogach poszukiwania domów kotom.

A te czekają...

PostNapisane: Czw cze 30, 2005 20:53
przez nielogowana miki
koteczi czekają a wątek sobie spada, a babcia płacze, że nie ma siły się nimi zająć i faktycznie ma problemy z najbardziej elementarnymi czynnościami jak nachylanie się by zmienić żwirek - czy ktoś może nam pomóc w szukaniu domku???????

PostNapisane: Pt lip 01, 2005 7:38
przez mamucik
Będę monotematyczna - ale czy jest ogłoszenie w GW, bo jak widać na miau nic z tego nie będzie.
Jesli nie ma, mogę je zredagować i nadać, ale muszę wiedziec, czy to zrobić.

PostNapisane: Pt lip 01, 2005 16:16
przez kulka
Tak mamuciku - gdybyś mogła je zredagować (zrobisz to na pewno z uczuciem i sposób trafiający do serca), to byłoby fantastycznie.

PostNapisane: Śro lip 06, 2005 10:29
przez zorro
Hop

PostNapisane: Śro lip 06, 2005 12:37
przez VeganGirl85
podnoszę :D

PostNapisane: Pt lip 08, 2005 14:07
przez zorro
Hop