dwie kotki poszukują domu

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie cze 26, 2005 18:52

Tu nie chodzi o atak, nie miałam zamiaru nikogo atakować.

po prostu zdanie " nie zamierzam pomagać komuś kto nie sterylizuje zwierząt" jest .......no cóż , napisane przez weterynarza.

Wszystkie moje zwierzaki, które cało i zdrowo powiła Zocha (8szt) znalazły nowy dom własnie dzieki ogłoszeniu internetowemu, tylko 2 mieszkają w domach z ogrodem, reszta "rządzi" w mieszkaniach w blokach, wszystkie mają sie dobrze, wyrosły na przepiękne dachowce i cieszą swoich nowych opiekunów....., dzwonią do mnie kiedy kot złapie mysz. Takie mam szczęście :) ( nie przypuszczam, zeby pisali nieprawde)


Pomyślałam też, jak bym sie czuła, gdyby ktoś za mnie zdecydował, czy powinnam mieć dzieci czy nie.....

ale to taka dygresja

Pozdrawiam

ps. ojciec, Franek wyszedł cało ze starcia z lisem, poszarpaną łape leczyliśmy u weta ( Komentarz" no nie wiem, to chyba trzeba bedzie amputować......, albo zrobimy przeszczep". A ja nie mam poczucia humoru, nie mam też krowy, zebym mogła odwiedzić pana doktora z problemem poważnych rozmiarów) :)

PS2. do adopcji został tylko jeden maluszek
Gość
 

Post » Nie cze 26, 2005 19:11

Niestety dopoki tylko co 4 kot w schronisku ma szanse na dom nic lepszego od sterylizacji zrobic nie mozemy, by ratowac to zycie, ktore juz jest. Jego jakosc i dobro.

Jasne, ze to nie wyjscie idealne, ale... jedyne.

Kotka nie siada i nie zastanawia sie przeciez czy chce miec dzieci i czy chce, zeby je selekcja naturalna przeselekcjonowala... NIe ma wyboru. Instynkt ja pcha do rozmnazania.
Podejrzewam, ze gdyby wiedziala jaka jest sytuacja kotow, to by sie gleboko zastanowila czy aby na pewno chce te dzieci miec :wink: No ale to juz czysta fantastyka...

Czasami weci daja sie namowic na platnosc za sterylke w ratach... moze warto pogadac? Nie wiem jaki jest Twoj wet, nie wiem czy w ogole ma doswiadczenie z tak malymi zwierzakami jak kot, wiec moze to, co pisze zupelnie nie ma sensu w Twoim przypadku, ale probuje cos wymyslec...
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84534
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Nie cze 26, 2005 19:23

Jargos, a moze napisz skąd jesteś to przynajmniej bedzie wiadomo gdzie szukac taniego i dobrego weta...
Jak znam forum to na pewno nie zostawi jesli może pomóc.
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Nie cze 26, 2005 19:29

i właśnie tu chodzi o podejście, kiedyś leczył "nas" inny wet, on wiedział ile srodka pzreciwbólowego podac dogowi niemieckiemu i że takie bydle szyje w znieczuleniu miejscowym...... ale był z miasta.

a teraz, cóż, tu naprawde koty trzyma sie po coś i nie płacze jesli on nie wraca tydzień ( a franek wraca :) )

no nic,
i tak nie zbawimy całego świata

Gdyby ktoś chciał dużego , prawie dzikiego ( nie bywa w domu) kota to służę kontaktem ( mój bezpośredni sąsiad od jakiegoś czasu nie "usypia" kotów- jednak mam "zły" wpływ na te wieś :( ). Może ktoś potzrebuje łowcy , jak ja kiedyś potrzebowałam .

jargos

 
Posty: 6
Od: Śro cze 22, 2005 16:12
Lokalizacja: pod Warszawą

Post » Pon cze 27, 2005 10:47

Gosiu, napisz skąd jesteś!

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon cze 27, 2005 18:17

Witam,

Dzieci padły ( ze zmęczenia), moge napisać, zemieszkam pod Warszawą, a jestem z dużego miasta. Urodziłam sie w mieście, tam sie wychowałam i przeżyłam 28 lat. Teraz zmieniłam otoczenie, ale moge zrozumieć troskę o kocią populację. Choć na osiedlach z równowagi bardziej wyprowadzają mnie psy wypuszczane bez smyczy, które baraszkują w piaskownicach i ......
Wiem ze czasami place zabaw dla dzieci są ogrodzone, to nie znaczy, że nie ma takich wolnodostępnych i że nie ma dzieci, które sie po prostu boją psa... ( to nic, ze nigdy nikomu nic nie zrobił, skąd wiesz czy histerycznego wrzasku dieciaka pies nie odbierze jako atak?)

Sami przyznacie, że przy takim podejściu piwniczne koty są dla mnie problemem mniejszej wagi.

Pozdrawiam
Gosia

PS. Tu jest tak, że każdy kot ma swojego właściciela, tylko spacerują sobie do woli, dziś u mnie stołowały sie 2 moje i 3 innych sąsiadów, jutro moje gdzieś polezą........ a jak na dworze będzie niemiło to każdy kot pójdzie do swojego domu..... i pomruczy u swojego pana. Zazdrościcie mi idylli? One świetnie dają sobie radę. Tutaj...

jargos

 
Posty: 6
Od: Śro cze 22, 2005 16:12
Lokalizacja: pod Warszawą

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 42 gości