Szylkretka ma dom, dramatyczna podróż białaska.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Sob cze 25, 2005 10:21

Hop. maluszki !

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Sob cze 25, 2005 12:23

Szylkretka jest już w nowym domku :dance: :dance2:

Teraz został tylko jej braciszek. Śliczny cudaczek.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Sob cze 25, 2005 12:39

brawo!!!!

wszystkiego najlepszego dla koteczki :D
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob cze 25, 2005 13:15

Wszystkiego dobrego dla malutkiej w nowym domu :D I tegoz dla braciszka, zeby sie domek znalazl.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84866
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pt lip 01, 2005 7:29

Wszystko wskazuje na to, że białasek pojedzie w poniedziałek do nowego domu :D .
Domek znalazł się dzięki Zakoconej, która powinna dostać specjalny order forumowego poszukiwacza kocich domków :king:
:ok: cichutko potrzymam, żeby nie zapeszyć.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pon lip 04, 2005 12:54

Czekamy na relacje z nowego domu. Czy okazła się dobrym domkiem?

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon lip 04, 2005 15:07

Domek okazał się fatalny :cry: :cry: :cry:
Pełno dzieci, okna pootwierane na ruchliwą ulicę. W domu obecna była tylko jakś nastolatka, niby opiekunka do trójki małych dzieci (sama niewiele starsza). Nie było nic do jedzenia dla kota. Dzieci bardzo starały się go rozszarpać. Najstarsze miało około 3 lat. Nie zostawiłam go tam.
Kiedy go wypuściłam z transporterka dzieci zaczeły piszczeć, kot uciekł za lodówkę i tam wcisnął się między bok lodówki a agregat. Wlazł do mechanizmu lodówki. Musiałam go wyciągać dosyć brutanie. Pocharatałam go i mam nadzieję, że nie odniósł większych szkód.

W drodze powrotnej w korku na rondzie katowickim zepsuł nam się samochód. Wściekły upał. Kot zaczał mieć jakieś objawy udaru. Charczał z szeroko otwartym pyszczkiem. Wparowałam jakiemuś facetowi do samochodu i ubłagałam, żeby mnie przywiózł do Dąbrowy. Teraz koteczek zaszył się w moim brodziku. Nie wiem co robić. Nie ma sumienia targać go do weterynarza.

On mieszkał w piwnicy. Zamknietej i zagospodarowanej jak mieszkanie, pod opieką pani, która bardzo kocha koty, ale mimo wszystko nie mam sumienia go tam oddawać. Po tym co mu zafundowałam zostanie u mnie aż do znalezienia domu idealnego.

Nie wiem co robić. Boje się, czy nie stała mu się krzywda. Z drugiej strony on ma w oczach tak straszliwą panikę, że może najlepszym rozwiązaniem będzie jeśli zostawie go do jutra w spokoju.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pon lip 04, 2005 15:25

:? :(
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Pon lip 04, 2005 16:02

nie oddawaj
zamknij samego z jedzeniem, wodą i kuwetą włazience
Daj mu czas na uspokojenie się
A od jutra mów do niego, głaskaj, długo się kąp :lol:
W piwnicy w końcu zdziczeje :(
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 160 gości