Błagam o dom dla niej.
Siedziała na środku podwórka przy mojej pracy, na mój widok przybiegła, ocierała się, wołała o głaski.
Nie wiem skąd się tam wzięła, podwóreczko w starym budownictwie, żadnych piwnic, dziczków, centrum miasta, przed bramą jedno z większych skrzyżowań.
Zabrałam na górę do mojej pracowni.
Wróciłam z TŻ-tem za dwie godziny z miskami, jedzeniem i kuwetką.
Rzuciła się na jedzenie tak, że nawet Tż-et był poruszony. Nie wiedziałam co będzie chciała jeść, kupiłam na szybko saszetkę Whiskasa juniora, zniknęła w sekundę. Zostawiłam trochę suchego Royala, bałam się dawać jej za dużo na raz.
Zrobiłam budke z pudła, z wycietym otworem.
Zostawiłam kuwetkę, wodę, wygłaskaliśmy kicię i ZOSTAŁA SAMA do jutra.
Takiego szkielecika jeszcze nie widziałam

Miednica, łopatki, żebra, wszystkie kosteczki widoczne

Oczka czyste, uszka świerzb, pchełki.
Stan ogólny oceniam na zadziwiająco dobry, przy takim niedożywieniu. Jutro postaram się podjechac z nią do weta. Niech oceni wiek, dla mnie jakieś 4, 5 m-cy.
NIE MOGĘ ZABRAĆ KOTKI DO DOMU.
NIE MOGĘ JEJ WYPUSCIĆ TAM GDZIE JĄ ZNALAZŁAM BO TO RÓWNA SIĘ ŚMIERCI.
JEST W 100 % DOMOWYM KOTEM ! WIE CO OZNACZA MISKA W RĘKU CZŁOWIEKA. PŁACZE I NON STOP DOMAGA SIĘ GŁASKANIA I MIZIANEK, STRZELA BARANKA ZA BARANKIEM I TEN TRAKTOREK ! NIE UCIEKA, NIE CHOWA SIĘ POD SAMOCHODAMI, LGNIE DO LUDZI.
NIE JEST JUŻ MALUSZKIEM, JEST ZWYKŁYM BURASKIEM CHOĆ PRZEPIĘKNYM.
JESTEM PRZERAŻONA.
POMÓŻCIE!
BŁAGAM!
Chudzinka ma ok 10 m-cy i waży 1,7 kg, została odrobaczona, nie ma świerzbu ani pchełek.
Niedługo nabierze ciałka i zostanie wysterylizowana.
Do dobrego domu dowiozę na drugi koniec Polski.