kolejna ofiara "człowieczeństwa" prosi o domek

"...Jakiś czas temu, pod koniec lisopada ubiegłego roku poszukiwałem domu
dla kota.Ten kot...cóż, był ofiara ludzkiego okrucieństwa i głupoty. Jakieś
osiedłowe oszołomy i gnojki połamali mu łapy, powybijali część zębów,
oderwali ogon...Ot, dla głupiej rozrywki i dla zabawy.Jakiś czas ten kot
błąkał się po miejskim targowisku.Dobrzy ludzie dokarmiali go.Ale nie miałem
sumienia go tam pozostawić na zimę, niedałby sobie tam rady.Zapewniłem mu
więc tymczasowe lokum , ale tylko na zimę.Na nic innego nie było mnie stać.I
w między czasie szukałem mu normalnego domu u dobrych, odpowiedzialnych
ludzi, którzy kochają zwierzęta dlatego,że są.Ale bezskutecznie.
Teraz jestem zmuszony znowu puścić go na miejskie targowisko, wiedząć ,że
właśnie tam spotkało go to nieszczęście, i dlatego serce mi krwawi na samą
myśl o tym wypuszceniu go w tym miejscu. Kota zapewne bym przygarnął sam,
ale mam już i kota i psa, a poza tym mieszkam jeszcze z rodzicami, więc
najpierw byłoby więcej gadania ,niż to warte.Gdybym miał własne mieszkanie-
nie byłoby problemu ,by go przygarnąć. I jestem w kropce.
Kot jest dobrze wychowany. Jest grzeczny i czysty, umie korzystać z kuwety.
I, co dziwne, zważywszy to, ile bólu zdali mu ludzie, lgnie do ludzi, jest
nadzwyczaj ufny. Kotek jest samczykiem, ma około roku-półtora, na
załączonych fotkach wygląda tak, jak wygląda...."
to fragment listu jaki nadesłano do Gai
nie mam już sił komentować tego co zrobiono tej kici
prosze może ktos bedzie w stanie pomóc temu kotkowi i wybawi go od powrotu na to targowisko.
http://upload.miau.pl/1/15381.jpg
http://upload.miau.pl/1/15382.jpg
http://upload.miau.pl/1/15383.jpg
http://upload.miau.pl/1/15384.jpg
dla kota.Ten kot...cóż, był ofiara ludzkiego okrucieństwa i głupoty. Jakieś
osiedłowe oszołomy i gnojki połamali mu łapy, powybijali część zębów,
oderwali ogon...Ot, dla głupiej rozrywki i dla zabawy.Jakiś czas ten kot
błąkał się po miejskim targowisku.Dobrzy ludzie dokarmiali go.Ale nie miałem
sumienia go tam pozostawić na zimę, niedałby sobie tam rady.Zapewniłem mu
więc tymczasowe lokum , ale tylko na zimę.Na nic innego nie było mnie stać.I
w między czasie szukałem mu normalnego domu u dobrych, odpowiedzialnych
ludzi, którzy kochają zwierzęta dlatego,że są.Ale bezskutecznie.
Teraz jestem zmuszony znowu puścić go na miejskie targowisko, wiedząć ,że
właśnie tam spotkało go to nieszczęście, i dlatego serce mi krwawi na samą
myśl o tym wypuszceniu go w tym miejscu. Kota zapewne bym przygarnął sam,
ale mam już i kota i psa, a poza tym mieszkam jeszcze z rodzicami, więc
najpierw byłoby więcej gadania ,niż to warte.Gdybym miał własne mieszkanie-
nie byłoby problemu ,by go przygarnąć. I jestem w kropce.
Kot jest dobrze wychowany. Jest grzeczny i czysty, umie korzystać z kuwety.
I, co dziwne, zważywszy to, ile bólu zdali mu ludzie, lgnie do ludzi, jest
nadzwyczaj ufny. Kotek jest samczykiem, ma około roku-półtora, na
załączonych fotkach wygląda tak, jak wygląda...."
to fragment listu jaki nadesłano do Gai
nie mam już sił komentować tego co zrobiono tej kici


prosze może ktos bedzie w stanie pomóc temu kotkowi i wybawi go od powrotu na to targowisko.
http://upload.miau.pl/1/15381.jpg
http://upload.miau.pl/1/15382.jpg
http://upload.miau.pl/1/15383.jpg
http://upload.miau.pl/1/15384.jpg