Strona 1 z 7

Misia już w nowym domku ...

PostNapisane: Nie maja 01, 2005 22:27
przez Atka
Szukam domu dla młodej (< 1 rok) czarnej z białym koteczki, po przejściach. Zrobiłam dla niej stronkę, wszelkie info (i fajne fotki ;) ) tutaj:

http://misia.gucio.pl/

PostNapisane: Nie maja 01, 2005 22:48
przez Zakocona
Śliczna koteczka!

PostNapisane: Nie maja 01, 2005 22:50
przez Katy
Kciuki za domek dla ślicznej Misi - miniNiedobrotki :D

PostNapisane: Nie maja 01, 2005 22:51
przez berni
cudeńko :1luvu:

PostNapisane: Pon maja 02, 2005 0:14
przez nyoe
Szczescia i dobrego domku dla Misi. :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Pon maja 02, 2005 0:49
przez Blixa
Te oczka - takie same jak u mojej małej. Żółte, duże i okrągłe :love: i oczywiście zawsze niewinne :wink: . I te białe włoski na nosku, tak samo. I uszka (tylko moja ma chyba troszkę większe). Mam nadzieję, że szybko znajdzie domek i będzie przenajukochańszym kotkiem osoby u której się znajdzie. :ok: :ok: :ok:.

PostNapisane: Pon maja 02, 2005 1:38
przez anna57
Cudna kicia :D Domek dla niej :ok:

PostNapisane: Pon maja 02, 2005 14:01
przez Ola21
Ale WSPANIAŁA Malutka :1luvu: - podobna do mojej Kieculki.

PostNapisane: Pon maja 02, 2005 18:04
przez fuksia
gdyby tylko mój tato się zgodził :placz:
...jak moja Tusia :placz:

Zapytam Go wieczorem...ale reaguje strasznie na zdanie
"chciałabym drugiego kota" :crying:
Pokaże mu fotki :!: Może...


ps.Zabolało :placz:

PostNapisane: Pon maja 02, 2005 19:52
przez ryśka
fuksiu, zaciskam kciuki, a nuż TŻ się zgodzi... pokaż mu tą stronkę, niech sam poczyta, niech zobaczy.

PostNapisane: Pon maja 02, 2005 20:14
przez Axel
Ona jest cudowna :love: kciuki... :ok:

PostNapisane: Śro maja 04, 2005 11:46
przez izma
Ja się zakochałam w Misi ale nie mogę przekonać męża. Mamy już jednego koteczka i jest dosć chorowity dlatego chciałabym wiedzieć coś więcej na temat choroby, którą przeszła Misia. Czy dalej trzeba będzie ją leczyć? Obawiam się czy finansowo podołam.
Czy Misia jest z rodzaju przytulaczków czy raczej nieśmiała? Czy załatwia się do kuwetki? Czy to, że już jest jeden kotek, nie będzie jej stresować?
O mamusiu tyle pytań...ale jakoś chciałabym go przekonac do tego słodziaka. Napiszcie mi cos więcej...plisss......

PostNapisane: Śro maja 04, 2005 12:03
przez Atka
izma pisze:Ja się zakochałam w Misi ale nie mogę przekonać męża. Mamy już jednego koteczka i jest dosć chorowity dlatego chciałabym wiedzieć coś więcej na temat choroby, którą przeszła Misia. Czy dalej trzeba będzie ją leczyć? Obawiam się czy finansowo podołam.
Czy Misia jest z rodzaju przytulaczków czy raczej nieśmiała? Czy załatwia się do kuwetki? Czy to, że już jest jeden kotek, nie będzie jej stresować?
O mamusiu tyle pytań...ale jakoś chciałabym go przekonac do tego słodziaka. Napiszcie mi cos więcej...plisss......


Misia jeszcze nie skończyła leczenia, ale przed końcem i tak jej nie oddam, zaczęłam wcześniej szukać domu, bo o dom nie jest łatwo.

Co Misi było: tego nie wie nikt. Została zabrana od karmicielki, która jest żywą ilustracją przysłowia o piekle wybrukowanym dobrymi chęciami :evil: . Kobieta od czasu do czasu zabiera ciężko chore kociaki ze swojego rewiru i próbuje je leczyć. Jak jej sie nie udaje, to wtedy dzwoni do mojej koleżanki, jako do ostatniej deski ratunku i nie daje sobie przetłumaczyć, żeby dzwoniła, zanim kociaki są jedną łapą po tamtej stronie :evil:
Misia była leczona u tej pani na zapalenie płuc, trafiła do nas na "problemy z oczkami". Okazało się, że ma porażenie centralnego układu nerwowego. Dostała końską dawkę leków i leczenie na miesiąc. W tej chwili wyszła z tego, tzn. jest sprawna - biega, skacze, radzi sobie doskonale. Nie widzi i nie mamy pewności, czy to wynik porażenia, czy wcześniej też nie widziała (ale nie chce mi się w to wierzyć, bo podobno miesiąc czasu przychodziła sama na karmienie, zanim się "rozchorowała").
Dziś o 19 jesteśmy umówione na badanie dna oka, po badaniu napiszę coś więcej.

Co Misi nie jest: nie ma białaczki ani FIP'a. Co prawda testy wypada powtórzyć, ale pierwsze wyszły negatywne, a wetka stanowczo twierdziła, że u kota w tak złym stanie, w jakim Misia była w momencie badania, jeśli te wirusy są, to praktycznie zawsze wychodzą.

O Misi ogółem:
- załatwia się do kuwetki
- je bezproblemowo, dosyć dużo, ale nadal jest drobniutka
- co do przytulastości jest różnie. Misia raz przyjdzie, umości się i będzie się przytulać, innym razem przyjdzie, żeby się pogryźć i podrapać ;) Ona jest jeszcze młoda, na pewno nie ma roku, z wyglądu ma maks. pół, ale może być starsza, tylko drobna. Właśnie zmienia zęby. Jak każdy młody kot musi się wyszaleć i wybawić, to, że nie widzi, powoduje, że jest trochę mniej ruchliwa niż przeciętny kot, ale naprawdę tylko trochę.
- Misia miała już pierwszą rujkę, ale wetka zdecydowanie poleca poczekać do drugiej ze sterylizają, ze względu na to, że mała może być zapóźniona z rośnięciem
- nie wiem, jak reaguje na inne koty, bo mieszka u mojej teściowej. Ale moje teściowa w maju gdzieś wyjeżdża i Misia może trafić do mnie, wtedy się pewnie okaże ;) Nie chciałam jej narażać na kontakty z innymi kotami, póki była mocno niesprawna, ale w tej chwili coraz bardziej chcę spróbować, póki ona jest na tyle mała, żeby zmiana nie pociągnęła za sobą zbyt wielkiego szoku :)

PostNapisane: Śro maja 04, 2005 19:02
przez Atka
Wróciliśmy właśnie od dr Ganrcarza.

Misia miała wylew. Pozostałości tego wylewu cały czas widać w jej oczkach i ślepota jest ośrodkowa. Być może kiedyś się cofnie, może nie, jest szansa, bo Misia jest młodziutka.

Wszystkie jej problemy były zapewne tym wylewem spowodowane, pan doktor mówił, że "zapalenie płuc" wcale nie musiało nim być - kotka mogła mieć problemy z oddychaniem na tle nerwowym.

Musimy się jeszcze umówić na wizytę kontrolną u naszej pani wet, ale prawdopodobnie nic już mądrego się z Misią nie będzie działo - Misia szuka po prostu spokojnego domu.

PostNapisane: Śro maja 04, 2005 21:11
przez izma
Dzięki za info. Nie mogę zapomnieć tego pyszczka...zostało mi urobienie męża. Skoro mam czas to będę próbować.
Póki co trzymam kciuki za zdrowie Misi :)