Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
ewar pisze:Ostatni raz była widziana 4 grudnia. Tyle czasu się ukrywała Dorota mówi, że ładnie wygląda, jest grubiutka. Jutro Dorota jedzie do Kulek, ale ja nie wytrzymam i podjadę później. Lila czasem też nie pokazuje się przez kilka dni, podobnie Sreberko. Cóż robić?
ewar pisze:Bezdomniaczki też się bawią, ale jakimś listkiem, gałązką...itd. Nigdy jednak wcześniej nie wpadłam na pomysł z wędką. Dzięki niej złapałam Jagódkę na sterylkę, na karmę nie było szans. Z kocią mamą i Sreberkiem będzie trudno, nie mam pomysłu na nie Pożyczyłam klatkę-łapkę sąsiadce, która w pracy ma kotkę. Kotka była wcześniej w klatce, ale ją wypuściła, bo karmiła kocięta. Kociaki złapane, trójka z nich ma dom, został jeden na DT na razie, a kotka już do klatki wejść nie chce. Tak to jest, że kot raz złapany, drugi raz do klatki nie wejdzie.
Dzisiaj ja jadę do Kulek, zobaczymy, co przyjdzie. Po drodze sypnę ziarno gołębiom, jak zwykle. Nie mogą jeść chleba, to im szkodzi, a ludzie to im rzucają przez okna.
Byłam już na spacerze z pieskiem, jeszcze dwa spacerki i koniec mojego dyżuru. Biedny psiak, już ponad tydzień sam w domu, ale jego pani wraca w weekend.
W domu cisza, spokój, koty nakarmione, śpią smacznie. Po południu, kiedy mam chwilę i siadam na kanapie, jestem dosłownie obłożona kotami Bratek, Frodo i Lucy kładą się na mnie, Gucia i Michasia obok, bo już nie mają gdzie. Z boku musi to wyglądać zabawnie
ewar pisze:Bezdomniaczki też się bawią, ale jakimś listkiem, gałązką...itd. Nigdy jednak wcześniej nie wpadłam na pomysł z wędką. Dzięki niej złapałam Jagódkę na sterylkę, na karmę nie było szans. Z kocią mamą i Sreberkiem będzie trudno, nie mam pomysłu na nie Pożyczyłam klatkę-łapkę sąsiadce, która w pracy ma kotkę. Kotka była wcześniej w klatce, ale ją wypuściła, bo karmiła kocięta. Kociaki złapane, trójka z nich ma dom, został jeden na DT na razie, a kotka już do klatki wejść nie chce. Tak to jest, że kot raz złapany, drugi raz do klatki nie wejdzie.
Dzisiaj ja jadę do Kulek, zobaczymy, co przyjdzie. Po drodze sypnę ziarno gołębiom, jak zwykle. Nie mogą jeść chleba, to im szkodzi, a ludzie to im rzucają przez okna.
Byłam już na spacerze z pieskiem, jeszcze dwa spacerki i koniec mojego dyżuru. Biedny psiak, już ponad tydzień sam w domu, ale jego pani wraca w weekend.
W domu cisza, spokój, koty nakarmione, śpią smacznie. Po południu, kiedy mam chwilę i siadam na kanapie, jestem dosłownie obłożona kotami Bratek, Frodo i Lucy kładą się na mnie, Gucia i Michasia obok, bo już nie mają gdzie. Z boku musi to wyglądać zabawnie