Dorota była u Kulek, nakarmiła kocią mamę i Lilę. Sreberka nie było. A ja od siódmej siedzę z Bunią w mieszkaniu Reni, gdzie trwają prace remontowe. Teraz jest godzinna przerwa, mogę chociaż napić się kawy w domu. Wypuściłam koty na balkon, dałam im mokrej karmy i sprzątnęłam kuwety. Na obiad będą kanapki
, mówię o swoim obiedzie. Muszę też zrobić zakupy, mięso dla kotów przede wszystkim. Właśnie się dowiedziałam, że pani od pieska ma zamiar wyjechać na imprezę rodzinną i dojdzie mi wyprowadzanie psa.
Bunia wcale nie boi się hałasu, jest bardzo spokojna. Chyba zadowolona, że tyle czasu z nią spędzam, leży przytulona do mnie i drzemie. To naprawdę kotka cudowna. Są w jej sprawie telefony, ale do odrzucenia. Może trafi się w końcu jakiś fajny.