ewar pisze:Lucy już w domu. Trochę jeszcze przymulona. Okazało się, że wątroba w porządku, pomimo kiepskich wyników. Niestety, Lucy ma silną nadczynność tarczycy. Od jutra ma dostawać apelkę, a po majowym weekendzie ma być kontrolne badanie krwi. Nie wiem dlaczego nie miała zbadanej tarczycy przy pierwszej wizycie, zwykle coś takiego kotu proponują. Teraz jednak to już nieważne, trzeba kotkę leczyć i tyle.
Zapłaciłam 400 zł, w tym za apelkę 150 zł. Z moich obliczeń wynika, że buteleczka wystarczy na 10 dni
Przed chwilą wróciłam od Buni. Kotka od rana nic nie zjadła i nie była w kuwecie. Chyba sobie pospała. Wieczorem posiedzę z nią dłużej.
Mój remont w bloku to neverending story Remonciarze się pojawili po miesiącu chyba i wycięli kawałek starej rury gazowej. Tyle. Nabrudzili, koty musiały być zamknięte, z łazienki wyrzucone, co się dało i to jeszcze nie koniec. To trwa od Bożego Narodzenia i chyba do wakacji się nie skończy. Mam dość, bo i chora Lucy, do Buni muszę biegać, a tu jeszcze kucie, piłowanie i nie ma jak posprzątać, bo to robota głupiego.
a jaką dawkę Apelki Lucy dostaje?
u mnie od czasu ustabilizowania T4 buteleczka starcza na jakieś 42 dni, Elenka dostaje 2 x dziennie po 2 mg