Cześć Forumowicze,
na początek krótko o kotach i sobie, dzielimy przestrzeń mieszkania z 4 futrzakami: Kicia - znajda z działek, Guliwer - adoptowany Main Coon, rodzeństwo Sky i Angel - znajdy adoptowane z fundacji z poważnym uszczerbkiem na oczach na skutek kociego kataru.
Do rzeczy, proszę o poradę, jesteśmy w Chorwacji i na sezonowej nieruchomości w momencie, kiedy tam zawitaliśmy z gospodarzem z Polski pojawiły się raz przypadkowo nakarmione dwie kotki (matka z młodą ok 4-5 miesięczną córką), które teoretycznie bytowały czasem na nieruchomości sąsiedniej, ale z obserwacji wynika, iż bez większego związania z właścicielami sąsiedniej nieruchomości. Generalnie kociaki chudzielce, jak to zaobserwowaliśmy większość w okolicy. Zaczęliśmy dokarmiać kotki i po dwóch dniach kotka młoda dała się pogłaskać dzieciakom, matka czasem daje się pogłaskać przy jedzeniu. Z początku matka bacznie obserwowała młodą, ale od kilku dni nie widać jej zainteresowania młodą, która spędza czas głównie na zamieszkiwanej przez nas nieruchomości. Młoda jest teraz ładnie dożywiona, przyjacielska (pcha się na kolana i głośno mruczy), bawi się w najlepsze i w zasadzie zawsze czeka na przybycie naszej trójrodzinnej ekipy z wszelkich wyjść poza nieruchomość. Sypia noce raczej gdzieś na nieruchomości (rano przychodzi z kierunku zaparkowanych samochodów, w ciągu dnia sypia na wycieraczce jednej z rodzin). Biega po okolicy jednak chyba jest mocno związana z naszą nieruchomością.
Teraz sedno sprawy, nieruchomość opustoszeje rano w poniedziałek po dwóch tygodniach pobytu, co sugerujecie zrobić z tym kotem, pozostawić go w jego naturalnym środowisku licząc i poprosić sąsiadów o opiekę nad młodą (tam jest już kot związany z nimi oraz bywa tam matka młodej, tam też bywała młoda), czy zabrać kota ze sobą ?
Z góry dziękuję za pomoc. Pozdrowienia,