Re: OTW23- Cienie i blaski :(
Napisane: Nie wrz 18, 2022 11:09
Wczoraj dom od gruzowałam. Wyszorowałam kąty kosztem swych kolan. Ileż było śladów po rzygach i nerach! Pomyłam też sanitariaty. Zrobiłam zakupy i spacer. Potem padłam na wyrku z Berni w ramionach. I tak drzemkę robiłyśmy sobie. Aż mi kręgosłup siadł od płaskiego
Ritunia zjadła i poszła spać do Danki. Siedzi tam większość czasu. Leki dostała na sobotę do domu. Więc spokój był. Ranka wygląda lepiej. Ale dziura okrutnie duża. Mała je więcej. Nie zaglądałam ile gerberkow (przywalone podkładami) nam zostało. Na wszelki wypadek dokupiłam wczoraj w Rossmannie . Tak jak paszteciki Winstona dla Kasi. Matko, jaka drożyzna!!! Nawet sobie przedłużacza do rzęs nie sprezentowałam Kocie żarcie wszystko pożarło
Martwi mnie Bunia z lasu. Schudła. Ma swoje lata. Ale martwi mnie najbardziej to, że dziś zaczęła się ocierać o nogi. Nigdy tak nie robiła. Strasznie się zmartwiłam. Podzieliłam się z Januszem obawami i wnioskiem zimowym. Jakim? Chyba nie muszę mówić. Chłop przełknął to. Nie wiem co będzie. Ale jeśli nie będzie dawać sobie radę to będę ją łapać. Głupie! Co nie!?
Kajtusiek z kotłowni też dziwnie się zachowuje. Nie siedzi w swej dziurze śmieci tylko na zewnątrz. Nie wiem czy ktoś tam łazi czy bytuje. Czy też położony koc na butelki, zbite szkło i puszki, koc o obcym zapachu, go wystraszył. Bo stary nasz koc tam zaniosłam i zabezpieczyłam "wejście". By siebie nie poranił.
Dziś czekał na mnie. Albo jest wystraszony. Albo suche się skończyło i jest głodny. Albo jest inny kot.
Nadchodzi okrutny czas i wpadam w wielką nerwowość. Jestem coraz starsza i boję się o przyszłość.
Ritunia zjadła i poszła spać do Danki. Siedzi tam większość czasu. Leki dostała na sobotę do domu. Więc spokój był. Ranka wygląda lepiej. Ale dziura okrutnie duża. Mała je więcej. Nie zaglądałam ile gerberkow (przywalone podkładami) nam zostało. Na wszelki wypadek dokupiłam wczoraj w Rossmannie . Tak jak paszteciki Winstona dla Kasi. Matko, jaka drożyzna!!! Nawet sobie przedłużacza do rzęs nie sprezentowałam Kocie żarcie wszystko pożarło
Martwi mnie Bunia z lasu. Schudła. Ma swoje lata. Ale martwi mnie najbardziej to, że dziś zaczęła się ocierać o nogi. Nigdy tak nie robiła. Strasznie się zmartwiłam. Podzieliłam się z Januszem obawami i wnioskiem zimowym. Jakim? Chyba nie muszę mówić. Chłop przełknął to. Nie wiem co będzie. Ale jeśli nie będzie dawać sobie radę to będę ją łapać. Głupie! Co nie!?
Kajtusiek z kotłowni też dziwnie się zachowuje. Nie siedzi w swej dziurze śmieci tylko na zewnątrz. Nie wiem czy ktoś tam łazi czy bytuje. Czy też położony koc na butelki, zbite szkło i puszki, koc o obcym zapachu, go wystraszył. Bo stary nasz koc tam zaniosłam i zabezpieczyłam "wejście". By siebie nie poranił.
Dziś czekał na mnie. Albo jest wystraszony. Albo suche się skończyło i jest głodny. Albo jest inny kot.
Nadchodzi okrutny czas i wpadam w wielką nerwowość. Jestem coraz starsza i boję się o przyszłość.