Staramy się. Danka dziś poszła do lekarza na "przesłuchanie".
Rita jedzie po południu.
Nie mogę się ogarnąć ze wszystkim.
Źle śpię , nerwy mnie kopią.
Jestem zmęczona i nie mogę się pozbyć przygnębienia.
Pogoda też nie pomaga.
Było tak zimno wczoraj ,że aż zatkał mnie wiatr rano. Wzięłam tylko jedno wiaderko wody a tutaj każda micha zmarznięta do dna. Porąbało tą pogodę.
Kotów prawie nie było przez weekend widać. Bo albo łeb urywało wiatrzysko albo zatykało deszczem zacinającym w każdym kierunku.
Dziś spokojnie było i Igunia już czekała. Niestety, gdy wieszałam na płocie
cziemadany z kateringiem nadepnęłam jej na kończynę. Ona chciała się przytulić a ja jak słoń trzepałam stopkami. Tak się wydarła, że aż mi włosy stanęły w każdej części ciała
Okrutnie się mała wystrachała i uciekła na bezpieczną odległość. Już nie podeszła. Mam nadzieję ,że się przeprosi.
Wiewióry (lub nie) ochoczo żrą nadłupane orzechy. Ponownie pod drzewem chrupiący dywan leży.
Ktoś z uporem maniaka kładzie cząstki jabłek/czy to tam innego, ochoczo wkłada obierki (dosłownie)warzyw, odkrojone ich doopki ... No,
rynce opadają na głupotę ludzką. A te wszystko wywalają. Nie czekają aż ogonek pietruszki zarośnie zielenią
Zawiesiłam piękną słoninę i ptaki mają używanie. Rzadko ostatnio takie grube ,tłuste cuda są dostępne
Nawet przyzwoitej słoniny dostać nie można
Kasia już całkiem przeniosła się na szafę. Wstawiłam jej tam płaski pojemnik z podkładami by ew miała w co lać.
Byleby nie pod siebie lub w jakieś dziwne miejsca. Głupie co nie? Ale ja z nią walczyć nie będę. To stara kotka i ma prawo do demencji i przywarów. Wzięłam ją i musze ponieść konsekwencje. ma apetyt. Gada z nami. Klnie na koty co to mordkę w jej michę chcą zajrzeć. Szczególnie Korek ,
żerca okrutny, podejmuje próby jej dań wyczyścić. W porze krojenia nerek wyjec z niej wychodzi. Miauczy na jednym oddechu.
Zrobiłam Koreczka ogłoszenie. Zobaczymy. Nie ma fajnych fot i weny też mi zabrakło. Ale co ma być to będzie. Niech krąży.
Tuliś powoli dochodzi do siebie po Wróżce Zębuszce. Powoli psychika prostuje się. Zmienił się mu pysiałek. Zapadły mu się troszeczkę pućki. Teoś dobrze zniósł wszystko.
Tami i Uiś łykają syropek GenoMune i jakby lepiej jest ze zdrówkiem.
O sorrka drżę.