Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
MalgWroclaw pisze:Jak ja nie cierpię pojawiania się nowych odgłosów.
ASK@ pisze:(...) Nie mam dla niego miejsca. Wzięłabym ale nie może u mnie być. Na bezczela. Schron w Nowym Dworze Mazowieckim odpada. Umrze tam. Sytuacja patowa.
(...)
tabo10 pisze:ASK@ pisze:(...) Nie mam dla niego miejsca. Wzięłabym ale nie może u mnie być. Na bezczela. Schron w Nowym Dworze Mazowieckim odpada. Umrze tam. Sytuacja patowa.
(...)
Miałam kilka lat temu identyczną sytuację. Kot ewidentnie domowy przychodził wyjadać "moim" bezdomnym. Byłam zła na właściciela,który co dzień wypuszcza głodne zwierzę,ale cóż... Kot głodny jeść dostawał. Trwało trochę,w końcu zabrałam. Nie zdzierżyłam. Złamałam się w święta,bo świętować bym nie mogła wiedząc ,że on tam na zimnie. Wykastrowałam,zaszczepiłam,bo i to nie było zrobione! Dałam ogłoszenie do adopcji. Znalazl się... właściciel. Dotąd zero poszukiwań,zero ogłoszeń papierowych. Ok. Oddałam kota,bo innego wyjścia chyba nie miałam, zażądawszy zwrotu poniesionych kosztów wet. Oddawano na raty,musialam prosić i przypominać (choć suma niezbyt duża,wyżebrane zniżki u weta,sterylizacja za połowę kosztów). Oddając kota powiedziałam o konieczności osiatkowania,podalam linki,namiary na firmy,firmy robiące na raty,własne sposoby. Wszystko na nic. Za niespełna miesiąc znów dzwoniono,czy nie spotkałam ich kota,bo im nawiał. Nie nie spotkalam,choć z wielkim żalem. Tym razem znaleźli ich sąsiedzi,oddali. Na trzeci miesiąc znów dostałam zapytanie czy nie spotkałam ich kota,bo zwiał trzeci raz tej samej zimy (!!!)
Jakim trzeba być idiotą,by gubić kota non stop?! Dali ogł. że czekają na niego,tęsknią i takie tam wyciskacze łez.
Powiedziałam DOŚĆ. Kot ma cudowny dom,odpowiedzialny,z osiatkowaniem,pełną miseczką. Zrobiłabym to drugi raz,gdyby było trzeba,bo niektórzy NICZEGO się nie uczą,a grą jest zdrowie i życie kota. Choć łatwo nie było,wiadomo... Jednak było warto.
tabo10 pisze:Najgorzej,że adopcje stoją i brak miejsca. Nikogo do domu wpuszczać nie musisz i nie masz takiego obowiązku. Chyba,że policję z nakazem sądowym. Policji bez nakazu też nie musisz.
tabo10 pisze:Wiem,że masz za dużo, w tym chore. Ja niestety też. Tłumaczyć się nie musisz,luźno rzuciłam skojarzenie z moim przypadkiem. Bo czasem lepsze jest zabranie do domu i wyadoptowanie niż dokarmianie latami,bez końca. Dożywotnio. Bo jak tu nie dać? A na koniec gdy kot stary i chory, człowiek znów sam zostaje z problemem,bo "troskliwy" dom raczej nie leczy,a nam żal patrzeć... Przynajmniej ja tak mam. Zabija mnie to. Finansowo i psychicznie.
A propos adopcji. Czy wyadoptowałaś jakieś koty zeszłego roku? Czy adopcje zabetonowane całkiem:(?
ASK@ pisze:tabo10 pisze:Najgorzej,że adopcje stoją i brak miejsca. Nikogo do domu wpuszczać nie musisz i nie masz takiego obowiązku. Chyba,że policję z nakazem sądowym. Policji bez nakazu też nie musisz.
Niby to wiem. Niby. Ale mam dużo kotów. Za dużo. W tym chorych. I to bardzo. Gdyby jeszcze adopcje dawały nadzieję, że zmniejszy się liczebność. Nie wiem, pewnie gdybym była postawiona pod ścianą ... Na razie go karmię .
meg11 pisze:(...)
Nie musza mieć już teraz nakazu.Na blachę wchodzą.
tabo10 pisze:meg11 pisze:(...)
Nie musza mieć już teraz nakazu.Na blachę wchodzą.
to chyba bezprawnie. U mnie zeszłego roku ktoś zrobił głośną imprezę. Kilka razy przyjeżdżał patrol z upomnieniem. Pijani goście niewiele sobie z tego robili. Policjanci zawsze stali na klatce schodowej,pod drzwiami ,bo nie ma obowiązku wpuszczenia. Ale prawnikiem nie jestem,może coś uległo zmianie. Choć nie wydaje mi się.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 150 gości