Agnieszka- pisze:(...)
Napiszę wkrótce podsumowanie roku z Gabrysią, wszystko dobrze jest, ale pewnie chętnie ciocie kibicujące tej inteligentnej i sprytnej kotce poczytają
Bardzo chętnie poczytamy
Głaski dla Gabryni
I ukłony za DS dla niej
ASK@ pisze:Rok. Szybko minął. Wspomnienia i trauma zostały. (...)
Nawet trudno mi powiedzieć jak wiele stresu we mnie zostało. Nie lubię łapać kotów. Tyle.
Mam tak samo:( Trauma po niektórych łapankach i polowanie na kota długimi miesiącami nie leczą się nigdy:( trochę przygasają te emocje,ale są nie do zapomnienia. Czasem kot już dawno w DS, albo na kanapie w moim domu,a ja mijając TAMTO ,JEGO miejsce mam dreszcze. Miejsce gdzie bytował, siedział,do którego dreptałam z uporem maniaka,nadzieją i lękiem. Zawsze odwracam się odruchowo przechodząc obok takiego miejsca, sprawdzam czy GO tam nie ma. Choć przecież wiem,że już nie,że jest bezpieczny. To absurdalne. To straszne uczucia. Znane tylko łapiącemu karmicielowi. Jak komuś opowiadam, zwykle ignoruje to. Bo przecież to już było,po co wracać. Ale z traumami tak już jest,że powracają same. Mam kilka takich newralgicznych miejsc. Jedno to gruzy zburzonego kompleksu budynków usługowych ,gdzie łapałam pewną szylkretkę. Zaszyła się w podziemiach, w gruzach. Dosłownie. I stamtąd wychodziła. Teraz stoi już tam piękny apartamentowiec. Mieszkają nowi ludzie,tętni życiem. A ja wciąż widzę kotkę w tych gruzach idąc tamtędy. Staję. Rozglądam się. Potrafię dokładnie zlokalizować ,gdzie była. Popatrzę. Uśmiecham się przypominając ,że przecież aktualnie kokosi się w łóżku DS i ...dopiero mogę odejść, pójść dalej. Ale zawsze to zdarzenie sobie przypominam. Straszne.
Też nie lubię łapać. NIENAWIDZĘ. Mogę robić wszystko ,poza tym. Chyba równie straszne są eutanazje, o których muszę zdecydować, zmusić się i iść.
Dwa moje horrory.
Za zdrowie Sorrka