Strona 1 z 1

Trikolorka Xenia szuka domu

PostNapisane: Wto kwi 26, 2022 7:46
przez sloneczko21021
Xenia bardzo potrzebuje domu- w azylu (Koci Zakątek Legionowo) możemy zapewnić jej jedynie klatkę, ponieważ jest FeLV+. Ma kocią białaczkę (ale jej ogólny stan zdrowia jest ok). Xenia w klatce gaśnie, godzinami siedzi nieruchomo, apatyczna, smutna, zalękniona...
Jest dla mnie bardzo ważnym kotem, wyjątkowym. Gdy do nas przybyła, warczała na sam widok człowieka, wciśnięta w róg klatki, podskakująca ze strach, gdy ktoś otwierał klatkę, przerażona na widok zabawek. Kupka nieszczęścia :( powoli oswajała się z człowiekiem, pozwalała na coraz więcej, polubiła zabawę wędką, uwielbia towarzyszyć człowiekowi, jest go ciekawa, pozwala mi pogłaskać się po głowie, czasem zaczepia łapką... nadal jednak większość ludzi trzyma na dystans, potrzebuje czasu. Już samo to sprawia, że Xeny nikt nie chce. Wszyscy się zachwycają, podziwiają, ale nie chcą kota, którego nie można dotknąć :( a ona bardzo zasługuje na dom. Na kochających ludzi, którzy dadzą jej dom, czas i spokój. A teraz jeszcze pozytywny wynik testu FeLV... czy ktoś mimo tego, zdecyduje się jej pomóc? Dom dla Xeni to dla nas priorytet- ona nie może siedzieć bez końca w klatce. Szukamy jej domu z kotami białaczkowymi, albo takiego, w którym będzie jedynaczką. Dowieziemy tam, gdzie potrzeba. Udostępniajcie, gdzie się da, powiedzcie o Xeni znajomym... to bardzo ważne, by nie pozostać obojętnym

Re: Trikolorka Xenia szuka domu

PostNapisane: Śro kwi 27, 2022 17:58
przez Rudawian
Ściskam i życzę powodzenia!
Mam teraz ten sam problem. U mnie znalazł się w wyniku zawirowań chwilowo kot białaczkowy. Niestety nie może u mnie zostać, mam inne koty. Trudno się je izoluje, dom stoi na głowie. Ja bym chętnie zapłaciła za opiekę nawet komuś, kto by go ode mnie wziął (tym bardziej, że jest na antybiotyku, bo kończymy leczenie hemobartonellozy, ale już wyniki były ostatnio ok), ale nie ma szans. Nie wiem, co robić. Nie dam rady dłużej go trzymać, w domu nie mam tyle miejsca, żeby go izolować, na dodatek zajmuje gabinet, a ja pracuję z domu. Po prostu świruję. :( Może być z innymi białaczkowymi kotami, ale co z tego, skoro - co zrozumiałe - kotów jest dużo, ludzi chętnych do opieki mało. Ech.