Ja bym w tej sytuacji szybko wróciła do doksycyliny i wsparła ją azytromycyną, żeby bakterie, które ewentualnie się uodporniły, zostały wybite drugim antybiotykiem. Taki strzał z armaty. Po kolejnych 3 tygodniach leczenia (nie skracałabym tego) zrobiłabym PCR, nadal kontynuując leczenie. Jeśli wyjdzie dodatni, dalej doksycylina i ponownie strzał azytromycyny. Jeśli ujemny, koniec leczenia.
Azytromycyna jest mocnym antybiotykiem i nie powinno się jej podawać długo. Dlatego napisałam o osobnych dwóch strzałach.
Schemat dla azytromycyny jest taki:
10-15 mg na 1 kg masy ciała przez 3 dni z rzędu, potem co trzeci dzień siedem dawek.
Stosuje się Azimycin.
Doksycylina:
50 mg raz dziennie.
Stosuje się Unidox (doksycylina w lekach weterynaryjnych jest dużo droższa, naprawdę dużo. Miały wejść przepisy uniemożliwiające wystawianie recept weterynarzom na leki ludzkie, ale nie wiem, czy już obowiązują. Jeśli nie, niech wet wystawi receptę na kilka pudełek Unidoxu).
Oczywiście oba leki podawane dopyszcznie.
Obecnie na rynek po paru latach przerwy wrócił Atecortin - maść do oczu. Jest pomocny w leczeniu chlamydii, chociaż nie może zastąpić antybiotyków o działaniu ogólnym. Ładnie powleka gałkę oczną. Nie jest konieczny, ale dobrze go wspominam.
Są też krople Azyter (z azytromycyną do oczu), ale potrafią powodować bardzo silne podrażnienia, więc nie polecam.
Antybiotykoterapia ma szansę przesunąć kastrację, ale moim zdaniem lepiej zacząć od oczu, bo jeśli bakterie przeniosą się do rany, to będzie jazda bez trzymanki.
Miałam dwa koty na leczeniu, u których infekcja oczu zaczęła się objawiać infekcją układu moczowo-płciowego. Jeden z tych kotów to był samiec wypuszczony po kastracji. Jak mu mocz zaczął kapać z cewki moczowej, zgarnęłam go ponownie. Wtedy okazało się, że w oczach chlamydie.