Kazia i Zosia proszą o pomoc...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto sty 11, 2022 9:59 Kazia i Zosia proszą o pomoc...

Od lat nie proszę o pomoc, od lat czynnie działam i radze sobie świetnie :)
Nie zliczę już ile istnień w tym czasie udało mi się uratować, straciłam rachubę, ale dzięki mojej pracy i rodzinie, byłam w stanie ogarnąć sama. Tak się jednak stało, że zupełnie przypadkowo na mojej drodze stanęły dwie fajne dziewczyny - Karolina i Magda, z Kazią i Zosią i paroma innymi kotkami. Dziewczyny to początkujący DT, mający ogromną miłość do zwierząt i świetne warunki, jednak sytuacja zaczyna je przerastać, a mnie jest osobiście przykro, jak widzę, że niebawem może stracić się dobrze rokujący dom tymczasowy, który w swoim życiu mógłby naprawdę wiele zdziałać....
Nie proszę więc o pomoc dla siebie, a dla nich.

Kazia i Zosia to dwie siostry, uratowane z wiejskiej zagrody, gdzie właściciel jako malutkie kociątka chciał wywieźć je do lasu twierdząc, że sobie poradzą, a mu "srają na gospodarstwie". Dziewczyny nie jechały tam celowo, ale jak widać, Los chciał, że właśnie tam były i ich decyzja o zabraniu dziewczyn jest pewnie dla nas wszystkich tutaj zrozumiała :) Niech pierwszy rzuci kamieniem kto tego nie zrobił? :)

To urocze damy teraz:
Obrazek

I zaczęło się, okazało się, że siostry mają spore problemy zdrowotne - wynicowane spojówki, koci katar, biegunki, wzdęty brzuch.
Oczywiście głowie kociarza od razu kołacze FIP... FeLV, FIV... Z powodu braku funduszy zdecydowano o badaniach gorszego kotka - negatywne, bez cech charakterystycznych dla FIP.
Giardia wykluczona, badanie kału wykluczyły pasożyty, a biegunki jak są tak były.
Był royal gastroby, obecnie Feringa i WildFreedom. A biegunki nadal. Weterynarz sugeruje rozszerzenie badań na profil biegunkoy i wirusowy Ideexu. Oraz rozszerzenie diagnostyki drugiej kotki, gdyż czynnik może być czynnikiem zakaźnym i powodować zakażenia wtórne i ciągły nawrót objawów.

Dziewczyny wymiękają, w momentach desperacji ściany obklejały folią malarską, aby po przejściu z pracy móc poznać swoje własne M. Już na tym etapie twierdzą, że jak Kazia i Zosia szczęśliwie znajdą dom to będą musiały odpocząć. Jednak problem jest zasadniczy - diagnostyka i leczenie trwa już kilka miesięcy, Zosia i Kazia są coraz starsze i kompletnie nie gotowe do adopcji. Ich obecność dodatkowo szkodzi kotce rezydentce - wraz z pojawieniem się kocią pojawiło się nietrzymanie moczu, a to nie jedyne chore koty w domu. Dużo nie?

Będę wdzięczna za tropy diagnostyczne, może ktoś przerabiał taki temat i może wie, jaką diagnostykę zaproponować.

Serdecznie zachęcam i błagam tez o wsparcie zbiórki
https://zrzutka.pl/fv5rm6

- wiem, że wydaje się niekompletna, ale dziewczyny po prostu nie mają doświadczenia. Niestety żadna fundacja nie wyraziła chęci pomocy, ale wynika to nie złej woli, a tego, że w tym roku kocia sytuacja na Śląsku była potwornie trudna. Pracujemy nad tym, żeby zbiórka nabrała odpowiedniej formy. Wiecie - w dobę ciężko mi wszystko ogarnąć :) A naprawdę chcę im pomóc i sprawić, aby Kazia i Zosia poszły do domu, a moje dwie młode koleżanki mogły dalej realizować misję DT.
Bardzo walczę o każdy dom tymczasowy :twisted:

Obrazek


Każda złotówka się liczy :( Dziewczyny są bardzo zdołowane, że od ponad tygodnia nie udało im się nic nazbierać.
Kto wie, może tak miało być, że przypadkowo i Los mnie postawił na ich drodze? :)
Ostatnio edytowano Wto sty 11, 2022 15:43 przez dark_swan, łącznie edytowano 2 razy

dark_swan

 
Posty: 494
Od: Sob mar 29, 2008 7:32

Post » Wto sty 11, 2022 10:15 Re: Kazia i Zosia proszą o pomoc...

Będę wdzięczna za tropy diagnostyczne, może ktoś przerabiał taki temat i może wie, jaką diagnostykę zaproponować, albo co może być przyczyną?

dark_swan

 
Posty: 494
Od: Sob mar 29, 2008 7:32

Post » Wto sty 11, 2022 10:36 Re: Kazia i Zosia proszą o pomoc...

Przepraszam, jeśli niepotrzebnie się wtrącam, ale zmniejszyłabym zdjecia i napisała porządnie po kolei jakie badania były robione, jakie i kiedy antybiotyki itd -wraz z wklejeniem wyników badań, i jakie są obecnie objawy
bo trudno cos wyczytać z tego tekstu
a piszesz, ze
dark_swan pisze:Będę wdzięczna za tropy diagnostyczne, może ktoś przerabiał taki temat i może wie, jaką diagnostykę zaproponować, albo co może być przyczyną?


podsumowując konkrety z Twojego posta

dark_swan pisze:
Kazia i Zosia to dwie siostry, (..)
dark_swan pisze:I
(..)
Giardia wykluczona, badanie kału wykluczyły pasożyty, a biegunki jak są tak były.
Był royal gastroby, obecnie Feringa i WildFreedom. A biegunki nadal. Weterynarz sugeruje rozszerzenie badań na profil biegunkoy i wirusowy Ideexu. Oraz rozszerzenie diagnostyki drugiej kotki, gdyż czynnik może być czynnikiem zakaźnym i powodować zakażenia wtórne i ciągły nawrót objawów.


czyli jakie konkretnie badania zrobił wet? i kiedy?
wklej wyniki
biora teraz jakieś leki?
co oprócz biegunek jest obecnie?
jakie plany odnośnie oczu?

nie miały robionej mofologii?
na zrzutce jest zdjęcie morfologi i biochemii Zosi i paragony od veta na 1400 zł /czyli coś jeszcze oprócz morfologi musiało byc robione
na zrzutce jest taka informacja
"Zostało wykonanych sporo badań, były leczone antybiotykami, ale problem nie znika. Po zmianie weterynarza idziemy w kierunku badań, które nie są tanie. Dodatkowo dziewczyny mają problemy z oczami. Wymaz bakteriologiczny nic nie wykazał. "

-napisz co konkretnie było robione i kiedy i wklej wyniki -to łatwiej będzie doradzić co dalej.
napisz jakie antybiotyki dostały -tez będzie łatwiej -jak długo dostawały antybiotyk? co stwierdził vet? itd

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27162
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto sty 11, 2022 15:27 Re: Kazia i Zosia proszą o pomoc...

dark_swan pisze:Będę wdzięczna za tropy diagnostyczne, może ktoś przerabiał taki temat i może wie, jaką diagnostykę zaproponować, albo co może być przyczyną?

Napisz do Blue.
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34251
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Wto sty 11, 2022 15:35 Re: Kazia i Zosia proszą o pomoc...

Absolutnie nie niepotrzebnie, tak jak sama napisałam

wiem, że wydaje się niekompletna, ale dziewczyny po prostu nie mają doświadczenia. Niestety żadna fundacja nie wyraziła chęci pomocy, ale wynika to nie złej woli, a tego, że w tym roku kocia sytuacja na Śląsku była potwornie trudna. Pracujemy nad tym, żeby zbiórka nabrała odpowiedniej formy. Wiecie - w dobę ciężko mi wszystko ogarnąć


zasugerowałam już, żeby pobrały pełną historię leczenia z lecznicy. Wczoraj godzinę z nimi rozmawiałam i tak, nieskutecznie były leczone antybiotykami rożnymi, badania FIV, FeLV, 3x badania kału, test płytkowy Giardia, próba wykluczenia FIP morfolofią, stosunek A/G (choć dla mnie ta morfologia jest diagnostycznie niewystarczająca), przebyta toksoplazmoza, badanie B12, dieta gastro.
W między czasie leczenie aniprazol pełna kuracja jak przy lambliach (bez metronidazolu), vetomune cały czas.
Oczy obecnie ogarnięte, bez wypływu, suche, wymaz nic nie wykazał, ale z rozmowy wnioskuję, że był pobrany za późno, już po długotrwałym leczeniu. Cały czas blade, wynicowane spojówki. Brzuch obrzmiały, bez cech płynu.

Dziewczyny mają małe doświadczenie i przez to nie potrafią sobie poradzić z zaistniałą sytuacją. Zostały same. Nie uwierzycie, ale ja trafiłam do nich przez przypadek, bo kupowałam towar zupełnie nie zwierzęcy i od słowa do słowa... Licze na to, że wspólnie uda nam się podziałać i im pomóc, jako działacz staram się zachęcać i trzymać domy tymczasowe jeśli są tak fajne, bo na Śląsku naprawdę jest koci dramat... Ja sama niewiele mogę pomóc, bo mam po uszy roboty, swoich podopiecznych i niebawem rodzę dzidzie :) Będę prosić znajome fundacje o pomoc, ale póki co czekam na pełną historię, bo ta jak sama zauważyłaś jest oderwana od rzeczywistości - ale musicie mi uwierzyć, dziewczyny zrobiły naprawdę kawał roboty.

Mozesz mi podpowiedzieć jak zmniejszyć zdjęcia? :) Dawno mnie tutaj nie było :ryk:
Ostatnio edytowano Wto sty 11, 2022 18:45 przez dark_swan, łącznie edytowano 2 razy

dark_swan

 
Posty: 494
Od: Sob mar 29, 2008 7:32

Post » Wto sty 11, 2022 15:47 Re: Kazia i Zosia proszą o pomoc...

Gretta pisze:
dark_swan pisze:Będę wdzięczna za tropy diagnostyczne, może ktoś przerabiał taki temat i może wie, jaką diagnostykę zaproponować, albo co może być przyczyną?

Napisz do Blue.


Napiszę, jak tylko będę mieć pełną historię. Skonsultuje to także z moimi znajomymi weterynarzami, póki co próbuje ruszyć zbiórkę, żeby już być przygotowanym. Myślę, że diagnostycznie jeszcze długa droga przez dziewczynami, a czas ucieka, bo jak wiemy - chore kotki do domu nie pójdą, a starsze mają coraz mniejsze szanse. A one są takie kochane i miziste.
Proszę o udostępnianie zbiórki, aby chociaż trochę ruszyć ten zastój - możecie podpowiedzieć, gdzie warto tez udostępnić zrzutkę i ewentualnie zaprosić do wątku znajomych? :1luvu:

dark_swan

 
Posty: 494
Od: Sob mar 29, 2008 7:32

Post » Wto sty 11, 2022 22:24 Re: Kazia i Zosia proszą o pomoc...

Przy długotrwałych biegunkach (a tym bardziej tak obfitych) zawsze należy brać pod uwagę rzęsistka. Jego bada się PCRem.
Badanie drogie.
W drugiej kolejności również alergie. Przy alergiach konieczna jest dieta eliminacyjna, tego nie da się zastąpić karmami hipoalergicznymi itp. Ale do tego podeszłabym po badaniu w kierunku rzęsistka.

Doczytałam, że lamblie były badane testem płytkowym. Rozważyłabym badanie ELISA w laboratorium albo PCR (to drugie droższe, ale skuteczniejsze)

Czy był zwykły posiew na bakterie i grzyby?

Było badanie na kokcydia?
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10664
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro sty 12, 2022 9:21 Re: Kazia i Zosia proszą o pomoc...

Dziękuję za sugestie. Problem polegał na tym, że dziewczyny wybierały badania budżetowe, stąd tez tak jak napisałam - diagnostycznie droga przed nimi jeszcze długa, bo praktycznie większość jest do powtórzenia :( Wydaje mi się, że przy takich zmianach w diecie jakich dziewczyny dokonywały przez te kilka miesięcy czynnik alergiczny można uznać za najmniej prawdopodobny, gdyż zmiany nie wprowadziły żadnego pogorszenia, ani poprawy.
Rzęsistek nie był badany, ale chyba jest w profilu biegunowym ideexa, który został zalecony, a w na który właśnie próbują nazbierać fundusze.
Moim zdaniem także trzeba powtórzyć lamblie, ale inną metodą. Także w panelu biegunkowym, oraz uważam, że należy zrobić ocenę trzustki wraz z USG.
No i badania krwi na moje oko są niekompletne do oceny. Nie pomyślałam o posiewie - rzeczywiście to też może być dobry trop.
Było badania kału 3x więc kokcydia raczej też byłyby widoczne w materiale fekalnym.



Kobitki bardziej doświadczone (bo ja od lat nie korzystałam ze zbiórek) nie wiecie jak skutecznie rozkręcić zbiórkę, gdzie udostępnić, gdzie uderzyć?
Ostatnio edytowano Śro sty 12, 2022 18:39 przez dark_swan, łącznie edytowano 1 raz

dark_swan

 
Posty: 494
Od: Sob mar 29, 2008 7:32

Post » Śro sty 12, 2022 9:27 Re: Kazia i Zosia proszą o pomoc...

dark_swan pisze:Kobitki bardziej doświadczone (bo ja od lat nie korzystałam ze zbiórek) nie wiecie jak skutecznie rozkręcić zbiórkę, gdzie udostępnić, gdzie uderzyć?


Myslę, że na miau miałyby dużą szanse na pomoc finansową -ale musiałyby same prowadzić watek/wchodzić codziennie , odpowiadać na pytania, co było robione, jak tam kotki , jakie plany itd. , bo takie pisanie przez osobę trzecią, która w sumie nic nie wie, coś przypuszcza - to raczej niewiele wnosi.
Poza miau nigdy zbiorki nie robiłam -wiec sie nie znam.
Ale na miau jak ktoś prowadzi watek kotów które ma konkretnie pod swoja opieką, pisze, odpowiada, wyjaśnia - to wielu forumowiczów pomaga/wspiera i angażuje się w pomoc. Widziałam/obserwowałam to wiele razy.

powiedz dziewczynom, czy jednej -bo jedna wystarczy - niech się zarejestruje na miau i przejmie watek. Brakuje im 1300 zł/ jak wynika ze zbiorki. Więc chyba warto spróbować.
Może by się odezwał ktoś z Bytomia, kto by mógł pomoc. Nie wiem. Brakuje kontaktu z nimi.Ich wypowiedzi/odpowiedzi.
Mogłyby też spróbować z bazarkiem , wystarczyłaby jedna zarejestrowana, żeby wstawić bazarek.
Wiem, że zajmuje to czas -ale podbijanie zbiorki tez zajmuje.

nawet z ta dieta eliminacyjną, o której napisała Stomachari-skoro na razie i tak nie ma kasy na założone badania -dlaczego by nie spróbować z dietą eliminacyjną, dopóki kasa się nie zbierze?
ale to by się musiały tez wypowiedzieć opiekunki kotów. Bo nie wiadomo czy próbowały czy nie, ani którą ferringę jedzą kotki, ani ile jej jedzą, ani jaka jest częstotliwość tych biegunek itd. jak długo trwają

kotki maja teraz po ok 7 miesięcy?
Zosia 14 grudnia 2021 miała prawie 6 miesięcy. Są wysterylizowane? szczepione?
jak dawno są u opiekunek? od poczatku miały biegunkę?

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27162
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro sty 12, 2022 16:46 Re: Kazia i Zosia proszą o pomoc...

Przepraszam, bez urazy, ale po moich postach nie wydaje mi się, ze jestem merytorycznie nieprzygotowana, jak to mi zasugerowałaś.
Kazia i Zosia są w domu tymczasowym od połowy lipca, miały +- 4 tygodnie. Zaszczepione są pierwszą dawką, później nastąpiło pogorszenie stanu zdrowia (4 sierpnia rozpoczęto leczenie).
Nie są wykastrowane, gdyż ich stan zdrowia na to nie pozwala - przed adopcją zostaną poddane zabiegowi.

dark_swan

 
Posty: 494
Od: Sob mar 29, 2008 7:32

Post » Śro sty 12, 2022 17:29 Re: Kazia i Zosia proszą o pomoc...

To nie chodzi o Twoja merytoryczność lub jej brak -tylko o to, że nie jesteś opiekunką tych kotek.
Nie ma też wielkiego znaczenia czy opiekunki są super merytoryczne czy całkowicie początkujące. Ale wiedzą co się działo z kotami, jakie badania robiły i kiedy -bo nosiły koty na te badania.
Po prostu żeby te watek ruszył , czy żeby ruszyła jakakolwiek zbiorka na tym wątku, konieczna jest obecność i to aktywna osoby, która zajmuje się kotami.

Sama pytałaś kilka postów wyżej jak skutecznie rozkręcić zbiórkę -więc Ci napisałam. Nie wiem dlaczego to cię tak oburza, że nazwałam Cie osoba trzecią -przecież to prawda.
Ale oczywiście to twoja decyzja co dalej robić.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27162
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro sty 12, 2022 17:54 Re: Kazia i Zosia proszą o pomoc...

ziękuję za sugestię - któraś z opiekunek dołączy zapewne wieczorem, sprostuje ewentualne błędne informacje, i mam nadzieję, że uda się ruszyć, bo to niezwykle ważne... :) Dziewczyny też już załatwiły część dokumentacji, niebawem zaczną porządkować zbiórkę, aby była czytelniejsza. wtedy też będziemy mogli bardziej spojrzeć na aspekt diagnostyczny.

dark_swan

 
Posty: 494
Od: Sob mar 29, 2008 7:32

Post » Śro sty 12, 2022 21:49 Re: Kazia i Zosia proszą o pomoc...

Dzień dobry! Jestem Magda - jedna z opiekunek Kazi i Zosi. Bardzo dziękujemy Ci Agnieszko, że tak nam pomagasz <3 Postaram się w jasny sposób opisać całą historię dziewczyn. Wzięłyśmy sobie do serca rady dotyczące zbiórki i również pracujemy nad tym, żeby wszystko było jasne i rzeczowe. A więc:
Mamy swoje 3 koty, które nigdy nie miały poważniejszych problemów zdrowotnych. Od dłuższego czasu myślałyśmy o tym, żeby zostać DT i pomagać. Na początku miałyśmy kota z gliwickiego schroniska, adopcja się udała i pojawiła się kolejna kotka – Wiesia, która była u nas tylko 12dni (przy wzięciu kota na tymczas zrobiony test fiv/felv – negatywny). Jak to w schronisku – jadła głównie suchą karmę. U nas miała dostęp do suchej i do mokrej (Feringa i Wild Freedom). Zauważyłyśmy u niej luźną kupę, nie była to biegunka - telefon do schroniska z prośbą o skierowanie do weta. W schronisku dostałyśmy odpowiedź, że biegunka wynika z tego, że kotka je więcej mokrej karmy a nie tylko suchą (tak jak w schronisku). Zauważyłyśmy też, że kotka dziwnie oddycha i zabrałyśmy ją do naszego weta – po kilku zastrzykach i Diadogu jej problemy zdrowotne się uspokoiły. W tym czasie będąc na wsi (20 lipca) dowiedziałyśmy się właśnie o Kazi i Zosi – starszy pan, alkoholik miał dwie kotki (jedna wykastrowana, druga nie) i zawsze młode kociaki wynosił do lasu, żeby pozbyć się problemu. Od razu pojechałyśmy je zabrać, matki nie było, poprosiłyśmy o telefon jak wróci. Kazia i Zosia miały wtedy około 4 tygodni – tak wiek ocenił weterynarz. Na drugi dzień wizyta u weta i odpchlenie, na testy fiv/felv były za młode, kotki były oczywiście odizolowane od naszych i Wiesi. Karmiłyśmy je butelką mlekiem Milvet. 22 lipca u Zosi pogorszenie stanu zdrowia – zachłystowe zapalenie płuc – wyleczona. 26 lipca znalazłyśmy Kazię w wymiocinach – niestety tym razem u niej zachłystowe zapalenie płuc – na szczęście wyleczone. Kazia miała bardzo duży brzuszek – miała wykonane badanie USG, żeby zobaczyć, czy coś niepokojącego się tam nie dzieje. Wszystko było ok –tego badania nie ma na żadnej karcie, to było badanie zrobione dzięki uprzejmości pani doktor – darmowe.
24 lipca, po 12 dniach u nas Wiesia wyjeżdża do nowego domu a dzień później u naszych trzech kotów pojawiają się biegunki – przeszły po 2 dniach (po Diadogu). Pod koniec lipca zaczęłyśmy przestawiać Kazię i Zosię na Feringe (drób z mniszkiem i marchewką) i zareagowały dobrze, żadnych biegunek. W tym momencie nasze koty i Kazia z Zosią jeszcze się nie widują – u maluchów pojawiają się pierwsze biegunki – Miały zrobiony test na Giardie – negatywny. W międzyczasie biegunki pojawiają się też u naszych kotów. Zastosowane leczenie nie pomagało (leki które było podawane są na kartach wizyt). Miały poprawę chyba przez dwa dni i powtórka. Po konsultacji z wetem połączyłyśmy Kazię i Zosię z naszymi kotami. Weterynarze zdecydowali się na Biotyl u wszystkich 5 kotów – około 8 września nie było już żadnych biegunek. Koty cały czas karmione są Wild Freedom (czysty kurczak) i Feringa (drób z marchewką i mniszkiem). 14 września Kazia i Zosia mają pierwsze szczepienie. Znajdujemy im dom i czekamy tylko na moment adopcji, który ma nastąpić pod koniec września, po 2 tygodniach od szczepienia.
24 września znalazłam na wsi 400km od Bytomia 3 małe kociaki z kocim katarem. Miałam tylko kilka godzin na decyzję co zrobić. Próbowałam kontaktować się z fundacją tam na miejscu, ale bezskutecznie a na drugi dzień z rana wyjeżdżałam na Śląsk. Zaczęłam pisać i dzwonić do fundacji z okolic Śląska, żeby po prostu przywieźć kociaki tutaj, tam pewnie by nie przeżyły. Jako jedyni pomoc zadeklarowali ludzie z Pokochaj i Przygarnij w Gliwicach, ale tylko jeśli weźmiemy je na tymczas. Być może postąpiłyśmy według niektórych niewłaściwie, bo 8 kotów to duże ryzyko chorób, ale zabrałyśmy je do siebie – były odizolowane. Na drugi dzień wizyta u weta i test na giardie – negatywny. Test był robiony ze względu na luźną kupę, ale weterynarz stwierdził, że to zmiana karmienia (tam dostawały mleko, kasze itp.). Dostały antybiotyki na koci katar. Niestety nowa rodzinka dla Kazi i Zosi zrezygnowała z adopcji. I tym sposobem zostałyśmy z 8 kotami trochę dłużej niż zakładałyśmy.

26 września w naszym bloku wybuchł pożar, niestety w krótkim czasie całe nasze mieszkanie było zadymione. W panice i pośpiechu „ładowałyśmy koty do transporterków jak leci”, żeby tylko uciec i tym sposobem wszystkie koty zostały połączone. Niestety nasza kotka – Tereska schowała się i nie mogłyśmy jej znaleźć. Udało się to w ostatnim momencie, zanim nas ewakuowali. Koty nawdychały się tego dymu a po powrocie do mieszkania było całe w czarnej sadzy – kotki miały szare futerko a nie białe. Dwa dni później pojawiły się biegunki – weterynarz uznał, że to od tego dymu i miałyśmy podawać im Diadog – nie przeszło. Całe leczenie nie przynosiło efektów (wszystko w kartach wizyt). 16 października u Zosi nastąpiło pogorszenie – apatia, trzecia powieka, pozycja bólowa, opadnięcie z sił – kroplówka, leki, USG (opis w karcie), test fiv/felv negatywny – Polepszyło się jej. Weterynarze już nie bardzo mieli pomysł co robić i dostałyśmy zalecenie karmienia wszystkich kotów surową wołowiną bez żadnej suplementacji (cholernie kosztowna sprawa) i zaprzestanie podawania wszystkich leków, łącznie z probiotykami, czy Enterozoo. Dziennie jadły wołowinę za około 50zł. Na takiej diecie były około 2/3 tygodni, ze względu na wysoki koszt nie dałyśmy rady dłużej.
18 października zostały wykonany posiew kału (kupa z trzech dni od wszystkich 8 kotów) – nic niepokojącego:

Obrazek

Zaczęła się u nas fala kociego kataru u wszystkich tymczasów i jednego naszego kota. Dostałyśmy zalecenie nebulizacji gentamycyną na 5dni – pomogło tylko u naszego kota. U Kazi i Zosi przedłużenie o 2 dni. Uspokoiło się chyba na 2/3 dni i znowu wizyta u weterynarza. U Kazi oczka zaczęły coraz gorzej wyglądać (kropiłyśmy gentamycyną, był też floxal, difadol i tobrex). Nic jej nie pomagało a oczka wyglądały tak:
Obrazek

Weterynarz podejrzewał chlamydię, ale nie zlecił badania. Podał antybiotyk i przeszło.
W sprawie biegunek – one były cały czas. U niektórych wodniste, u innych luźna kupa. Weterynarz w Bytomiu zlecał zmianę na karmę gastro, ale dużo czytamy na ten temat i na wszystkich kocich grupach piszą, że taka karma nie jest dobra – dlatego się przed tym broniłyśmy i pojechałyśmy do innego weterynarza – musiałyśmy odczekać tydzień od ostatniego antybiotyku i zostało zlecone badanie (zbiórka z 3 dni od wszystkich kotów):
Obrazek

Wyszły nam nicienie płucne – leczenie Aniprazolem przez 10dni od 5 do 15 listopada i brak poprawy, przedłużenie o kolejne dni (do 19 listopada) i poprawa na 2/3 dni. W międzyczasie nastąpiło pogorszenie stanu zdrowia u jednego z naszych kotów – Dextera – pojechałyśmy do lecznicy na RTG i w rozmowie o problemach biegunkowych naszych tymczasów dowiedziałyśmy się o innym badaniu. To test na Giardie ale wymaz z odbytu – zabrałyśmy na to badanie Zosię – druga kreska była zabarwiona bardzo delikatnie i test został opisany jako pozytywny. Weterynarz u którego zlecone było badanie (Parazytologia) stwierdził, że dla niego ten test nie ma żadnego znaczenia, bo w tej Parazytologii Giardii nie wykryto i temat został zostawiony.

Obrazek

22 listopada Biegunki wróciły tylko u 5 tymczasów – Koty miały podawany Biotyl przez 3 dni. Przez kilka dni potem nastąpiło pogorszenie a weterynarze nie wiedzieli co robić. Zdecydowałyśmy się na karmę gastro – biegunki przeszły całkowicie u Tokio, Nairobi i Lizbony (te kotki zostały wydane mniej więcej do połowy grudnia, weterynarze zalecili po prostu maksymalne przyspieszenie procesu adopcji, żeby ograniczyć ilość kotów – jestem cały czas w kontakcie z tymi ludźmi i u żadnego z tych 3 kotów biegunki nie wróciły). U Kazi od tego momentu aż do teraz luźna kupa jest raz na 3/4dni, ale cały czas ma okropnie cuchnące gazy. U Zosi najczęściej jest luźna kupa, czasami pojawia się biegunka a mniej więcej 2/3 razy w tygodniu ma normalną kupę, u niej również występują okropne gazy.
Przez cały czas od listopada koty dostają Vetomune i probiotyki (najczęściej BioProtect). Od połowy grudnia wróciłyśmy z nimi na karmy Feringa (drób z marchewką i mniszkiem) i Wild Freedom (czysty kurczak). U naszych kotów nie ma biegunek. U Kazi i Zosi utrzymuje się to tak jak opisałam wyżej, nie ma żadnych zmian.
W grudniu pojechałyśmy na konsultację do innego weterynarza i do niego postanowiłyśmy przenieść koty. Zosia miała zrobione badanie krwi morfologia z biochemią, badanie krwi na toksoplazmozę, witaminę B12, kwas foliowy, TLI. Wszystko według weterynarza jest w porządku (wyniki w linku na samym dole) a wynik badania toksoplazmozy świadczy o przebytym zakażeniu:
Obrazek

W sprawie oczu zostało wykonane badanie bakteriologiczne (wymaz z oka) i tutaj nic nie wyszło. Kolejnym krokiem jest pakiet wirusowy (niestety nie pamiętam co dokładnie będzie zbadane, poza chlamydią).
W sprawie biegunek mamy dwie podpowiedzi – pakiet biegunkowy z Idexxu (w grudniu cena w Chorzowie to było 550zł, w styczniu miała być podwyżka ceny, ale nie dzwoniłam jeszcze dopytać ile teraz kosztuje badanie). I badanie na rzęsistka
Ze względu na problemy zdrowotne naszych prywatnych kotów nie jesteśmy w stanie dokładać tyle do Kazi i Zosi jak do tej pory. Z trudem udaje nam się opłacić leczenie wszystkich 5 kotów i zapewnić im karmę (Kazia i Zosia jedzą dosyć dużo). Dlatego prosimy o pomoc na zrzutce. Jesteśmy początkującym domem tymczasowym i trochę się w tym wszystkim pogubiłyśmy. Ten okres gdzie miałyśmy 8 kotów był bardzo ciężki. Doszły choroby naszych kotów:
- Dexter podejrzenie nowotworu kości
- Mort miał dziwne problemy z mięśniami, prawdopodobnie było to zapalenie mięśni i jako jedyny jest na ten moment zdrowy
- Tereska – sikanie poza kuwetą, zapalenie pęcherza moczowego, zalecenie konsultacji behawiorysty i dietetyka
Badania i karty wizyt wszystkich kotów udostępniam pod tym linkiem (trzeba wejść w folder „Kazia i Zosia”):
https://drive.google.com/drive/folders/ ... sp=sharing
Niestety nie ma tutaj kart wizyt od weterynarz w Gliwicach i od obecnego weterynarza w Piekarach Śląskich.

Przepraszam za rozpisanie się, ale chciałam wszystko w miarę czytelnie rozpisać. Nie jestem pewna, czy się udało i czegoś nie pominęłam, bo my mamy czasami problem, żeby się w tym wszystkim „połapać”.
Ostatnio edytowano Czw sty 13, 2022 8:53 przez magdabytom93, łącznie edytowano 1 raz

magdabytom93

Avatar użytkownika
 
Posty: 29
Od: Śro sty 12, 2022 17:42

Post » Śro sty 12, 2022 23:51 Re: Kazia i Zosia proszą o pomoc...

Alergen z organizmu kota wypłukuje się ok. 4 tyg. Przez ten czas może nie być widać poprawy. Przez bite 4 tygodnie trzeba podawać jedno konkretne mięso. Może być puszka, ale bez oleju z łososia. Trzeba jednak pamiętać, że są koty uczulone na jedzenie puszkowe i zawsze reagują źle, niezależnie od mięsa i producenta. milva b ma taką kotkę. Dlatego lepsze jest surowe (najlepiej przemrożone - bo toksoplazmoza) mięso.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10664
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw sty 13, 2022 8:14 Re: Kazia i Zosia proszą o pomoc...

Super, że wszystko opisane - witamy na kocim forum.
Warto napisać do Blue -teraz kiedy wiadomo co i jak , może ona coś doradzi.

obrazki z posta się nie otwierają.
zdjęcia można wklejać przez np. https://naforum.zapodaj.net/

I jak Dexter i Tereska?
mam nadzieję, ze to podejrzenie nowotworu się nie potwierdzi.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27162
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 75 gości