Dzień dobry! Jestem Magda - jedna z opiekunek Kazi i Zosi. Bardzo dziękujemy Ci Agnieszko, że tak nam pomagasz
Postaram się w jasny sposób opisać całą historię dziewczyn. Wzięłyśmy sobie do serca rady dotyczące zbiórki i również pracujemy nad tym, żeby wszystko było jasne i rzeczowe. A więc:
Mamy swoje 3 koty, które nigdy nie miały poważniejszych problemów zdrowotnych. Od dłuższego czasu myślałyśmy o tym, żeby zostać DT i pomagać. Na początku miałyśmy kota z gliwickiego schroniska, adopcja się udała i pojawiła się kolejna kotka – Wiesia, która była u nas tylko 12dni (przy wzięciu kota na tymczas zrobiony test fiv/felv – negatywny). Jak to w schronisku – jadła głównie suchą karmę. U nas miała dostęp do suchej i do mokrej (Feringa i Wild Freedom). Zauważyłyśmy u niej luźną kupę, nie była to biegunka - telefon do schroniska z prośbą o skierowanie do weta. W schronisku dostałyśmy odpowiedź, że biegunka wynika z tego, że kotka je więcej mokrej karmy a nie tylko suchą (tak jak w schronisku). Zauważyłyśmy też, że kotka dziwnie oddycha i zabrałyśmy ją do naszego weta – po kilku zastrzykach i Diadogu jej problemy zdrowotne się uspokoiły. W tym czasie będąc na wsi (20 lipca) dowiedziałyśmy się właśnie o Kazi i Zosi – starszy pan, alkoholik miał dwie kotki (jedna wykastrowana, druga nie) i zawsze młode kociaki wynosił do lasu, żeby pozbyć się problemu. Od razu pojechałyśmy je zabrać, matki nie było, poprosiłyśmy o telefon jak wróci. Kazia i Zosia miały wtedy około 4 tygodni – tak wiek ocenił weterynarz. Na drugi dzień wizyta u weta i odpchlenie, na testy fiv/felv były za młode, kotki były oczywiście odizolowane od naszych i Wiesi. Karmiłyśmy je butelką mlekiem Milvet. 22 lipca u Zosi pogorszenie stanu zdrowia – zachłystowe zapalenie płuc – wyleczona. 26 lipca znalazłyśmy Kazię w wymiocinach – niestety tym razem u niej zachłystowe zapalenie płuc – na szczęście wyleczone. Kazia miała bardzo duży brzuszek – miała wykonane badanie USG, żeby zobaczyć, czy coś niepokojącego się tam nie dzieje. Wszystko było ok –tego badania nie ma na żadnej karcie, to było badanie zrobione dzięki uprzejmości pani doktor – darmowe.
24 lipca, po 12 dniach u nas Wiesia wyjeżdża do nowego domu a dzień później u naszych trzech kotów pojawiają się biegunki – przeszły po 2 dniach (po Diadogu). Pod koniec lipca zaczęłyśmy przestawiać Kazię i Zosię na Feringe (drób z mniszkiem i marchewką) i zareagowały dobrze, żadnych biegunek. W tym momencie nasze koty i Kazia z Zosią jeszcze się nie widują – u maluchów pojawiają się pierwsze biegunki – Miały zrobiony test na Giardie – negatywny. W międzyczasie biegunki pojawiają się też u naszych kotów. Zastosowane leczenie nie pomagało (leki które było podawane są na kartach wizyt). Miały poprawę chyba przez dwa dni i powtórka. Po konsultacji z wetem połączyłyśmy Kazię i Zosię z naszymi kotami. Weterynarze zdecydowali się na Biotyl u wszystkich 5 kotów – około 8 września nie było już żadnych biegunek. Koty cały czas karmione są Wild Freedom (czysty kurczak) i Feringa (drób z marchewką i mniszkiem). 14 września Kazia i Zosia mają pierwsze szczepienie. Znajdujemy im dom i czekamy tylko na moment adopcji, który ma nastąpić pod koniec września, po 2 tygodniach od szczepienia.
24 września znalazłam na wsi 400km od Bytomia 3 małe kociaki z kocim katarem. Miałam tylko kilka godzin na decyzję co zrobić. Próbowałam kontaktować się z fundacją tam na miejscu, ale bezskutecznie a na drugi dzień z rana wyjeżdżałam na Śląsk. Zaczęłam pisać i dzwonić do fundacji z okolic Śląska, żeby po prostu przywieźć kociaki tutaj, tam pewnie by nie przeżyły. Jako jedyni pomoc zadeklarowali ludzie z Pokochaj i Przygarnij w Gliwicach, ale tylko jeśli weźmiemy je na tymczas. Być może postąpiłyśmy według niektórych niewłaściwie, bo 8 kotów to duże ryzyko chorób, ale zabrałyśmy je do siebie – były odizolowane. Na drugi dzień wizyta u weta i test na giardie – negatywny. Test był robiony ze względu na luźną kupę, ale weterynarz stwierdził, że to zmiana karmienia (tam dostawały mleko, kasze itp.). Dostały antybiotyki na koci katar. Niestety nowa rodzinka dla Kazi i Zosi zrezygnowała z adopcji. I tym sposobem zostałyśmy z 8 kotami trochę dłużej niż zakładałyśmy.
26 września w naszym bloku wybuchł pożar, niestety w krótkim czasie całe nasze mieszkanie było zadymione. W panice i pośpiechu „ładowałyśmy koty do transporterków jak leci”, żeby tylko uciec i tym sposobem wszystkie koty zostały połączone. Niestety nasza kotka – Tereska schowała się i nie mogłyśmy jej znaleźć. Udało się to w ostatnim momencie, zanim nas ewakuowali. Koty nawdychały się tego dymu a po powrocie do mieszkania było całe w czarnej sadzy – kotki miały szare futerko a nie białe. Dwa dni później pojawiły się biegunki – weterynarz uznał, że to od tego dymu i miałyśmy podawać im Diadog – nie przeszło. Całe leczenie nie przynosiło efektów (wszystko w kartach wizyt). 16 października u Zosi nastąpiło pogorszenie – apatia, trzecia powieka, pozycja bólowa, opadnięcie z sił – kroplówka, leki, USG (opis w karcie), test fiv/felv negatywny – Polepszyło się jej. Weterynarze już nie bardzo mieli pomysł co robić i dostałyśmy zalecenie karmienia wszystkich kotów surową wołowiną bez żadnej suplementacji (cholernie kosztowna sprawa) i zaprzestanie podawania wszystkich leków, łącznie z probiotykami, czy Enterozoo. Dziennie jadły wołowinę za około 50zł. Na takiej diecie były około 2/3 tygodni, ze względu na wysoki koszt nie dałyśmy rady dłużej.
18 października zostały wykonany posiew kału (kupa z trzech dni od wszystkich 8 kotów) – nic niepokojącego:
Zaczęła się u nas fala kociego kataru u wszystkich tymczasów i jednego naszego kota. Dostałyśmy zalecenie nebulizacji gentamycyną na 5dni – pomogło tylko u naszego kota. U Kazi i Zosi przedłużenie o 2 dni. Uspokoiło się chyba na 2/3 dni i znowu wizyta u weterynarza. U Kazi oczka zaczęły coraz gorzej wyglądać (kropiłyśmy gentamycyną, był też floxal, difadol i tobrex). Nic jej nie pomagało a oczka wyglądały tak:
Weterynarz podejrzewał chlamydię, ale nie zlecił badania. Podał antybiotyk i przeszło.
W sprawie biegunek – one były cały czas. U niektórych wodniste, u innych luźna kupa. Weterynarz w Bytomiu zlecał zmianę na karmę gastro, ale dużo czytamy na ten temat i na wszystkich kocich grupach piszą, że taka karma nie jest dobra – dlatego się przed tym broniłyśmy i pojechałyśmy do innego weterynarza – musiałyśmy odczekać tydzień od ostatniego antybiotyku i zostało zlecone badanie (zbiórka z 3 dni od wszystkich kotów):
Wyszły nam nicienie płucne – leczenie Aniprazolem przez 10dni od 5 do 15 listopada i brak poprawy, przedłużenie o kolejne dni (do 19 listopada) i poprawa na 2/3 dni. W międzyczasie nastąpiło pogorszenie stanu zdrowia u jednego z naszych kotów – Dextera – pojechałyśmy do lecznicy na RTG i w rozmowie o problemach biegunkowych naszych tymczasów dowiedziałyśmy się o innym badaniu. To test na Giardie ale wymaz z odbytu – zabrałyśmy na to badanie Zosię – druga kreska była zabarwiona bardzo delikatnie i test został opisany jako pozytywny. Weterynarz u którego zlecone było badanie (Parazytologia) stwierdził, że dla niego ten test nie ma żadnego znaczenia, bo w tej Parazytologii Giardii nie wykryto i temat został zostawiony.
22 listopada Biegunki wróciły tylko u 5 tymczasów – Koty miały podawany Biotyl przez 3 dni. Przez kilka dni potem nastąpiło pogorszenie a weterynarze nie wiedzieli co robić. Zdecydowałyśmy się na karmę gastro – biegunki przeszły całkowicie u Tokio, Nairobi i Lizbony (te kotki zostały wydane mniej więcej do połowy grudnia, weterynarze zalecili po prostu maksymalne przyspieszenie procesu adopcji, żeby ograniczyć ilość kotów – jestem cały czas w kontakcie z tymi ludźmi i u żadnego z tych 3 kotów biegunki nie wróciły). U Kazi od tego momentu aż do teraz luźna kupa jest raz na 3/4dni, ale cały czas ma okropnie cuchnące gazy. U Zosi najczęściej jest luźna kupa, czasami pojawia się biegunka a mniej więcej 2/3 razy w tygodniu ma normalną kupę, u niej również występują okropne gazy.
Przez cały czas od listopada koty dostają Vetomune i probiotyki (najczęściej BioProtect). Od połowy grudnia wróciłyśmy z nimi na karmy Feringa (drób z marchewką i mniszkiem) i Wild Freedom (czysty kurczak). U naszych kotów nie ma biegunek. U Kazi i Zosi utrzymuje się to tak jak opisałam wyżej, nie ma żadnych zmian.
W grudniu pojechałyśmy na konsultację do innego weterynarza i do niego postanowiłyśmy przenieść koty. Zosia miała zrobione badanie krwi morfologia z biochemią, badanie krwi na toksoplazmozę, witaminę B12, kwas foliowy, TLI. Wszystko według weterynarza jest w porządku (wyniki w linku na samym dole) a wynik badania toksoplazmozy świadczy o przebytym zakażeniu:
W sprawie oczu zostało wykonane badanie bakteriologiczne (wymaz z oka) i tutaj nic nie wyszło. Kolejnym krokiem jest pakiet wirusowy (niestety nie pamiętam co dokładnie będzie zbadane, poza chlamydią).
W sprawie biegunek mamy dwie podpowiedzi – pakiet biegunkowy z Idexxu (w grudniu cena w Chorzowie to było 550zł, w styczniu miała być podwyżka ceny, ale nie dzwoniłam jeszcze dopytać ile teraz kosztuje badanie). I badanie na rzęsistka
Ze względu na problemy zdrowotne naszych prywatnych kotów nie jesteśmy w stanie dokładać tyle do Kazi i Zosi jak do tej pory. Z trudem udaje nam się opłacić leczenie wszystkich 5 kotów i zapewnić im karmę (Kazia i Zosia jedzą dosyć dużo). Dlatego prosimy o pomoc na zrzutce. Jesteśmy początkującym domem tymczasowym i trochę się w tym wszystkim pogubiłyśmy. Ten okres gdzie miałyśmy 8 kotów był bardzo ciężki. Doszły choroby naszych kotów:
- Dexter podejrzenie nowotworu kości
- Mort miał dziwne problemy z mięśniami, prawdopodobnie było to zapalenie mięśni i jako jedyny jest na ten moment zdrowy
- Tereska – sikanie poza kuwetą, zapalenie pęcherza moczowego, zalecenie konsultacji behawiorysty i dietetyka
Badania i karty wizyt wszystkich kotów udostępniam pod tym linkiem (trzeba wejść w folder „Kazia i Zosia”):
https://drive.google.com/drive/folders/ ... sp=sharingNiestety nie ma tutaj kart wizyt od weterynarz w Gliwicach i od obecnego weterynarza w Piekarach Śląskich.
Przepraszam za rozpisanie się, ale chciałam wszystko w miarę czytelnie rozpisać. Nie jestem pewna, czy się udało i czegoś nie pominęłam, bo my mamy czasami problem, żeby się w tym wszystkim „połapać”.