Miau.PL

Piszę grzecznościowo - znajomi wypoczywający nad morzem próbują zorganizować pomoc dla kotki. Oto sytuacja:

Kopalino (gmina Choczewo), miejscowość wypoczynkowa i domki dla letników. Przychodzi drobna czarna kotka, miziasta. Moi znajomi dokarmiają (są kociarzami), a właścicielka domku (mieszkająca zupełnie w innym kawałku Polski) mówi, by kotki nie dokarmiać, bo potem nie przeżyje zimy, że oni tu kiedyś w jesieni widzieli potwornie wychudzonego kota, z tą będzie pewnie tak samo. Znajomi bardzo chcą jej jakoś pomóc, dzwonią po znajomych, czy ktoś mógłby kotkę zabrać.

Jedna z tych osób jest po jakimś okołozwierzątkowym kierunku, obmacała kicię i nie wiadomo, czy nie jest w ciąży. Nie mają żadnego transportera ze sobą, nic, żeby ją zawieźć gdzieś do weterynarza. Poszukują pomocy w sensie: najlepiej, gdyby ktoś chciał wziąć uroczą czarną kotkę albo jakaś fundacja w okolicy? Albo ktoś mógłby pomóc z transporterem, żeby ją zabrać do weterynarza? Kotka jest proludzka, do dziewczyny, która jej nakłada karmę, się łasi, nie chcą, by się zmarnowała, ja też nie chcę.

Ktoś coś może podpowiedzieć? Pomóc?

Edit: koty są dwa, niemsl identyczne, dlatego najpierw się nie zorientowali… O rany…

Wyszło odwrócone, nie wiem, dlaczego, z telefonu wstawiałam i się tak zrobiło.

Podobno kotka ma lekko dłuższą sierść, nie taką całkiem krótką.

Nul pisze:

jak się kliknie wychodzi dobrze

ale odwróciłam

Śliczna
Nie wiem, czy jest jakiś kociarz, który na wakacjach nie spotkał kota/kotów w potrzebie

Fakt, ale może akurat…

mir.ka pisze:ale odwróciłam

Mir.ka, dziękuję

Najnowsze wieści: kotki są dwa/dwie/dwoje! Jedna się łasi, drugie coś jeszcze nie dało się pogłaskać podobno. Przychodziły na zmianę i dopiero dzisiaj przyszły oba/obie/oboje naraz…

Jak dobrze byłoby je stamtąd zabrać. Z doświadczenia wiem, że nad morzem bardzo ciężko o pomoc Tubylcy nawet zabraniają podkarmiać koty. Kociaki kończą często w worku wrzuconym do morza.

Podrzucę wątek.
Z kciukami, bo tylko tyle mogę.

Ew transporter, nawet taki najtańszy można kupić w jakimś zoologicznym. To najmniejszy problem, niestety

Moja znajoma dwa lata temu wracała z sanatorium z kotką. Kupiła najtańszy transporter, kotka jest u niej w domu. Udało się kici, bo nie wiadomo, co by się z nią stało.

Tam jest ten problem, że wszyscy znajomi, którzy tam są tzn ci z Krakowa, mają po trzy koty…
Transporter to nawet by zdàżyli na allegro kupić albo i podjechać do Gdańska po cokolwiek może, chociaż sà mało zmotoryzowani. No ale potem do pociągu na 10 godzin z dwoma obcymi kotami???

Ktoś jeszcze podpowiedział, że może kotka ma małe i dlatego tyle je… To wtedy znów nie można jej samej zabrać… Więc raczej najpierw wet, że y powiedział, czy już urodziła, czy w ciąży, czy jednak nic z tych rzeczy…

Jeżeli ma małe, to musi mieć mleko. To łatwo sprawdzić.

Tak, mieli dzisiaj spróbować to sprawdzić. Zobaczymy.

Ja mam 2 koty z wyjazdów Trzeba pomagać, w tych rejonach jest tragedia dla zwierząt.