OTW22- Ritunia po operacji ...

[Sierra]

Romi

A popatrz, na to nie wpadłam

[ASK@]

Maluni to chłopczyk. (...)Jest piękny i duży.

Przepraszam, ale tak trochę na wesoło: to on jest maluni czy duży?
A na imię może Radamer? (żeby pasowało serowo do Ritty?)

Nieustająco życzę, żeby Gabrysia dała się wreszcie złapać

Jedno przeczy drugiemu. Wiem.
Ma 10 tygodni. Przy Ricie wygląda jak olbrzym. Jest piękny i w dotyku mieciusi. Drze ryja bo chce na pokoje. Do kotów. Mruczy i daje się głaskać. Brać na ręce. Załatwia się do kuwetki. Czyli jak każdy dziki kot się zachowuje
Chyba będzie Ringo. Tak Janusz rzucił a ja nie zamierzam dyskutować.
Łapki puste. Jedna, przypadkiem zamknięta, wzbudziła ruch w sercu. Ale szybko przestało bić.
Ani się śniło, że siedziała Gabrysia w klatce. Oby był to proroczy sen.

[maczkowa]

A jak Rita sie czuje? obecnosc brata wszystko uleczyła?

i jak ta starsza kicia, podblokowa? nie mam kompletnie pamieci do imion...

[gusiek1]

zapraszam na bazarek dla Rity i Ringo
viewtopic.php?f=20&t=213191

[ASK@]

A jak Rita sie czuje? obecnosc brata wszystko uleczyła?

i jak ta starsza kicia, podblokowa? nie mam kompletnie pamieci do imion...

Ritunia mniej się fluczy. Ale cieknie jej tym biednym noskiem czasem bardzo. Wszędzie są jej resztki jedzenia oklejone bo z siłą wielką pozbywa się ich. Zauważyłam,że całkiem dobrze sobie radzi z daniami stałymi. Typu pokrojone drobno mięsko. Mlaszcze, ciumcia ale nie zapycha się tak bardzo. Ale żarcie bardziej płynne, podane w miseczce nie jest wskazane. Włazi jej do nosa. Dusi się. Bardzo się boję, by nie zachłysnęła się. Strzykawy ciągnie z ochotą.
Poznała Ritunia Ringo to pewne. Ale on jest zbyt zestresowany sytuacją w jakiej się znalazł. Za wszelką cenę próbuje się wydostać. Drze ryja. Już mi się wydawało ,że będzie spokojnie gdy ruszył wokalnie. Strasznie go inne koty interesują. Poleciałby do zabawy jak nic. I tyle byśmy go widzieli
Je i kuwetkuje.

Starsza kotka to Ruda. Już nie siedzi w klatce. Złożyliśmy ją. Kamufluje się w różnych miejscach ale przemieszcza. Przestałą dulczyć w kuwecie. Co i raz zastajemy ją jak ucieka z parapetu na którym wysiaduje. Dziś nawet zmieniła swój kąt na inny przy mnie. Ma ładne oczka i sierść. Je też ładnie. Kupki ok.Wszystko trafia do kuwetki. Nie płacze już i nie awanturuje. Nawykła. Syczy czasem ostrzegawczo gdy za bardzo kręcę się przy niej. Miziakiem to ona nie będzie. Chyba...

[ASK@]

zapraszam na bazarek dla Rity i Ringo
viewtopic.php?f=20&t=213191

Dzięki

[ewa_mrau]

czytam Twoje wpisy z zapartym tchem
trzymam kciuki
---

[ASK@]

Malusia Rita dzisiaj jakby gorzej je. Nosek ma bardziej zapchany. Ciężko jej się oddycha. Coś może wpadło i zablokowało i zanim nie wykicha to będzie się męczyć. Miała ochotę na posiłek ale opornie jej szło. Przed pracą nakarmiłam ją w galowym rynsztunku, który potem musiałam odplamiać z resztek wyciekłych z niej i strzykawki. Z przykrością odczepiłam tulące się do mnie dziecko (lubi tak podulczyć po posiłku wtulona w szyję) i zamknęłam z bratem w klatce. Bawią się razem już i mam nadzieję ,że będzie im raźniej.
Ringo to czaruś olbrzymi. Już mruczy siedząc na rekach. Choć i prycha ostrzegawczo. Podejmuje wytrwałe próby wydostania się z więźnia. Wczoraj zaczął się bawić! Nie boi się dźwięków domu i szalejących kotów. Zamówiłam już szczepionki i będziemy się kuć.

Wczoraj, gdy poszłyśmy skontrolować łapki, odezwała się Gabrysia. Akuratnie czyściłam je i dokładałam nowe przysmaki gdy usłyszałam znajomy dźwięk. Nawet zaczęła się kręcić. Płakała. Serce mi się rozdarło. Wiem,że jest głodna. Ale nie pacnę nic ponad to co w sprzęcie leży. Rano daję tylko tyle by Kocurek zjadł. Potem wsio się zabiera. Puste michy. Po cichu liczyłam,że wejdzie w nocy pouczona moimi wskazówkami. Odchodząc widziałam jak zmierza w kierunku stojących łapek. Nawet kółko zrobiłam by sprawdzić czy akuratnie nie skusiła się. Niestety.
Rano idę zawsze kontrolować łapki na terenie podjazdu. Brama jest otwarta więc nie muszę się prosić o jej otwarcie. Z wielką nadzieją podchodziłam do bambetli zastawiających nasze kraty. Tyle dobroci ulubionych nawrzucałam, nawieszałam wczoraj w nocy. Nasze łapki stoją wciśnięte między palety, regały, lodówki... Trzeba nieźle się nagimnastykować by do nich się dostać. Dziś był uprzejmy pan co poodsuwał mi ciężkie chłodziarki, jakiś regał i nawet brezent podniósł. Dwie łapki były zamknięte. Aż mi się nogi ugięły. Szybko mi przeszło. Jedna była pusta. W drugiej był ...Kocurek. Złapany kilka dni wcześniej, wykastrowany i wypuszczony. Zero nauki. Nie wyciągnął żadnych wniosków i ponownie wlazł za kraty. Tylko do innej.
Nie wiem ile wszystko jeszcze potrwa. Bo nie tracę nadziei na powodzenie akcji. Ale osiedle i śmietniki to super sam. A Gabrynia jest sprytna. za bardzo sprytna.

[fili]

Dobrze, że Gabrysia nie wyniosła się w inne miejsce. Może w końcu skusi ja jedzenie.

[MonikaMroz]

Ale zobaczcie jaka z niej cwaniara szok normalnie. Głodna ale wie ze jak sie skusi to bedzie złapana
Oby jednak się udało.

[ASK@]

Ale zobaczcie jaka z niej cwaniara szok normalnie. Głodna ale wie ze jak sie skusi to bedzie złapana
Oby jednak się udało.

Widziała jak się jej dzieci łapią. Sama wlazła raz kawałek i bujnęła z powodu braku nogi. Łapka zamknęła się. Wczorajsza jedna też była zamknięta wiec czort wie co się zadziało. Niestety, głodem może być ją trudno wziąć bo pełno żarcia wywalonego. Brak Teres na pewno pomaga. Jednak mam wątpliwości czy Mariusz (ten od podbieraka i jej wypuszczenia) cichcem jej nie dożywia. Wie gdzie jest. Jest przeciwnikiem kastracji kocicy w ciąży. Nie jest ważne ,że większość jej dzieci nie żyje. I nie jest ważne,że Gabrysi organizm nie wytrzyma takiego tempa.

[Stomachari]

Jest przeciwnikiem kastracji kocicy w ciąży. Nie jest ważne ,że większość jej dzieci nie żyje. I nie jest ważne,że Gabrysi organizm nie wytrzyma takiego tempa.

[ASK@]

Jest przeciwnikiem kastracji kocicy w ciąży. Nie jest ważne ,że większość jej dzieci nie żyje. I nie jest ważne,że Gabrysi organizm nie wytrzyma takiego tempa.

Tak to bywa.

W sklepie rewolucja. Taki armagedon, że głowa mała. Szykują się na święta i wszystko przestawili. Łapki odsłonięte. Kocica nie pokaże się przy takim bajzlu.

Coś mi się Rita nie podoba. Nie wiem czy nie przesadzam. Pewnie tak. Ale jestem nie spokojna.

[IrenaIka2]

[/quote]Coś mi się Rita nie podoba. Nie wiem czy nie przesadzam. Pewnie tak. Ale jestem nie spokojna.[/quote]
Tfu tfu tfu ... przez lewe ramię

[Sierra]

Chyba rzuciła bym do tego "dobrego" człowieka coś w stylu "Oj, Gabi to już wiosny chyba nie dożyje... Tak ciągle w ciąży, to wyniszczona musi być do cna!"

Na niektórych dopiero informacja, że od nadmiaru dobrobytu* zwierzak może umrzeć dopiero działa trzeźwiąco.

*W tym wypadku "dobrobytem" są ciągle kociaki.