OTW22- Ritunia po operacji ...

[Myszorek]

To normalne,ze masz chwile zwatpienia,ale pomysl o tych kotach,ktore uratowalas,dalas im szanse na dobre zycie.Nie uratujesz wszystkich,nawet jeden kociak uratowany to juz jest Twoj sukces.A glowa to moze ,ze syresu,albo od kregoslupa bolec,jak masz problem z odcinkiem szyjnym.Niestety wiem po sobie ze kregoslup to moze dac w kosc naprawde mocno.

[IrenaIka2]

[ASK@]

Cały czas łapiemy. Malca Gabrysi i jej samej nie widać. Łapka została ustawiona więc między garażami na kortach. Na drodze przejścia. Tuńczyk, łosoś... Makrela olana została wcześniej więc trzeba próbować z innymi daniami. A sos z tuńczyka capi na odległość wabiąc. Ścieżki usypane z kierunków różnych zostały. Czekamy, czekamy...
Po jakimś czasie pokazał się mały. Wyjadł dróżkę. Jeszcze krok i wlezie i... dziecko odgonił dorosły kocur. Zmaterializował się zeskakując z dachu garażu. Oblazł klatkę. Obwąchał. Obznaczył moczem świeżym pręty. Wlazł do środa tak głęboko ,że złapałam za prześcieradło by przykryć złapane zwierzę. Jednak drań wylazł i zadowolony polazł dalej. Wcześniej olewając moczem świeżym róg klatki. Dziecko nie wychyliło nosa. Poszłam sprawdzić sprzęt czy w ogóle jest coś co kusi. Nic nie było. A wielki kawał łososia położony za zapadką zniknął. Tak się skurczysyn wyciągnął, ze złapał przysmak i dał nogę. Wcześniej zrobił podobny numer wynosząc puszeczkę gumrecikową jaką postawiłam w podobny sposób by kusiła. Musiał to zrobić bo znikła po jego wyjściu. Pitolony drań! To duży kot. Długi. I sprytny jak widać.
Czekamy.Czekamy. Malec wylazł z niebytu. Wyżarł plamy oleju prowadzące do łapki. Nawet nogę jedną postawił w środku. Ale zaczął się już ruch i idący do garażu człowiek wypłoszył go. Więcej się już nie pokazał. Ludzi było coraz więcej i trzeba było zrezygnować. Nie ma jak przeciągnąć sznurka by zapadkę uruchomić. Za daleko. Zbyt nie równo. Przechodziłby przez uliczkę wewnętrzną, którą ciągle coś jeździ, łazi. Jeśli nie będzie padać ruszam rankiem.

[MalgWroclaw]

Kciuki wciąż.

[Szalony Kot]

Asiu, przykro mi bardzo z powodu maluszka

A w sprawie banerka:

Kod: Zaznacz cały

[url=https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=212377][img]http://i.imgur.com/eIdr8DR.gif[/img][/url]

[kwiryna]

Bardzo mi przykro Asiu

[ASK@]

Asiu, przykro mi bardzo z powodu maluszka

A w sprawie banerka:

Kod: Zaznacz cały

[url=https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=212377][img]http://i.imgur.com/eIdr8DR.gif[/img][/url]

Dzięki
Proszę się częstować.

Opiszę wsio potem dokładnie. Bym kota próbowała przechytrzyć . Mamy kocura.

[meg11]

Tego cwaniaka ?

[IrenaIka2]

[ASK@]

Tego cwaniaka ?

Tak.
Dziś skórki od pasztetówki i łososia zablokowalam szybką, którą się otwiera by żarcie za zapadkę włożyć. Zaczął się cwaniak szarpać i...

[Myszorek]

Asiu, przykro mi bardzo z powodu maluszka

A w sprawie banerka:

Kod: Zaznacz cały

[url=https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=212377][img]http://i.imgur.com/eIdr8DR.gif[/img][/url]

Dzięki
Proszę się częstować.

Opiszę wsio potem dokładnie. Bym kota próbowała przechytrzyć . Mamy kocura.

To ten ostatni Gabrysi złapany?

[fili]

Chyba tego dorosłego co wczoraj przepłoszył sprzed łapki ostatnie niezłapane kocię Gabrysi.

[ASK@]

Chyba tego dorosłego co wczoraj przepłoszył sprzed łapki ostatnie niezłapane kocię Gabrysi.

Tak to dorosły, w pełni jajeczny kocur wlazł w łapkę.
To nie małego Gabrysi przepłoszył. Tylko siostrę /brata Fibaka z kortów. Dziś ich mamusię wystraszył.
Kocura przyjęła Koteria, której bardzo dziękuję
Ważne jest to, że przetrzymają go i nie będzie się pętał przy łapaniu na kortach.

Ostatnie dziecko Gabrysi jest nie niewidzialne. Ostatni raz było widziane z Samim w zeszły wtorek. Facet co je obserwował mówił, że oba koty mają chore oczy. W czwartek złapałam Samiego. Niestety, rozsądek podpowiada, że mały może nie żyć. Sam był w bardzo złym stanie. Podejrzewać należy, że ten też był w nie najlepszym. Bez pomocy mógł odejść.

Mały Fibak bardzo trudno się oswaja. Bardzo. Mimo ogromu czasu jaki mu poświęcam. Wciąż syczy i płacze rozdzierająco. Tęskni. Nie bawi się co mnie bardzo martwi. Wegetuje. Głaszczę, tule, całuję...mruczy czasem. Ale zanim się rozluźni to paraliżuje go strach. Jeśli się nic nie zmieni będę musiała podjąć jakieś decyzje. Kot nie może się tak męczyć. Liczyłam, że złapane rodzeństwo ulży mu. Ale ono nie chce współpracować. Z drugiej strony może być gorzej.

[meg11]

Daj mu więcej czasu, mruczy a to ważne. Pamiętaj że był tam gdzie był, potrzeba czasu.

[Myszorek]

Kurde myślałam, ze dzieciaczek gabryski, ale skoro jego braciszek był bardzo chory, to moze i tak byc, ze maluszka juz nie ma na tym świecie. Ze tez ta Gabrynia taka cwana i nie wejdzie do łapki.