Chłodny poranek dzisiaj, fajnie, bo potem jest bardzo gorąco. Pelargonie już kwitną
Nadia jest de facto kotem wychodzącym
Nie schodzi z balkonu, lżej jej chyba oddychać na świeżym powietrzu. Niech korzysta z ładnej pogody. Lucy ma zdecydowanie lepsze oczka, chociaż one nigdy nie będą takie, jak innych kotów, ale już widać jej tęczówki.
Dorota mi doniosła, że na karmienie zjawiły się oba koty, w tym Atol, którego już jakiś czas nie widziała. Dostały surowe mięso, dobrą mokrą karmę i suchą oczywiście. Dorota musiała zmienić miejsce karmienia z powodu sąsiadów, ale koty to zaakceptowały. Problemem są tam gołębie, które wyjadają kotom jedzenie i bardzo paskudzą.
Pora szykować się do wyjścia, muszę nakarmić "swoje" gołębie, tudzież inne ptactwo i czarnuszka. Mięsa już nie mam, ale kupię, bo Kulki na nie czekają, domowe też.