Koty z Hucianego Grodu cd. Frodo wrócił.

[Myszorek]

Fajnie , że maluszek miewa się dobrze. Czy masz w planie złapanie dzieciaka?

[ewar]

Nie, ja nie. Młody człowiek z grupą znajomych ma się zająć łapankami na tym terenie. Tak przynajmniej się deklarował. Zobaczymy. Prawdę mówiąc, to i tak jest tam teraz mało kotów. Ponoć było całe mnóstwo, a kiedy ja tam zaczęłam jeździć, to było około dziesięciu. Co się z nimi stało nie do końca wiem. Kilka kociaków podobno ktoś połapał, a ja tylko wysterylizowałam Lilę, wykastrowałam dwa kocury, a miziastego burasa złapałam, poszedł do DT, ale już jest w swoim DS-ie.

[Nul]

Kciuki za Lucy i za wszystkie...

[ewar]

Dzięki

[Nul]

O, nie ma dzisiaj "Hucianego dzienniczka"? Wszystko dobrze? Mam nadzieję, że to tylko brak czasu na wpisy!

Wszystkiego miłego

[ewar]

Faktycznie, trochę zajęta jestem, ale odwiedzam Kulki. We wtorek były wszystkie, oprócz Sreberka. Dzisiaj podjadę, może i ona się pojawi.

[Gosiagosia]

[ewar]

Dziękuję
Dość ciepło dzisiaj, koło domku błoto okrutne Na początku nie było żadnego kota, potem pojawiła się kocia mama z dzieckiem, ale chwilę czekałam w oddali i nie widziałam, aby podeszły do misek. Już w drodze powrotnej zauważyłam Lilę biegnącą wzdłuż torów. Sreberka wciąż nie ma

[Nul]

Sreberko, wróć! Prosimy!

[ewar]

Ona albo przychodzi codziennie, albo robi sobie dłuższe przerwy. Nie wiem dlaczego. Domowe koty mam "na oku", a o bezdomniaki wciąż się martwię. Najmniej o Lilę, bo ona raczej trzyma się terenu, jest wysterylizowana i kocury jej nie molestują. Tam nie ma już kocurów, ale pojawiają się, kiedy kotki mają rujkę. Dzisiaj karmi młody człowiek, ja mam wolne.
Biedna Lucy musi wciąż znosić zakrapianie oczek, dostaje też antybiotyk, jest leciutka poprawa, ale muszą ją te oczka boleć. Nadusia dostaje olejek cdb, chwytam się już wszystkiego. Ona je, myje się, chodzi do kuwety, ale poza tym cały czas leży, mało się rusza. Wciąż odkładam decyzję zabrania jej do lecznicy i poddaniu narkozy. Po prostu się boję.
Pogoda dzisiaj paskudna, mokro i wieje strasznie. Dostałam sms-a z ostrzeżeniem o silnym wietrze. Muszę wyjść, nakarmić ptaki i zrobić drobne zakupy. Domowe koty już po śniadaniu, małe się wyszalały i teraz będzie spokój.
Wczoraj była fajna scenka. Michasia nie lubi kotów, stara się ich unikać, ale czasem stają na jej drodze. Tak było z Mimkiem, potężnym, silnym kocurem. Stanął przed Michasią, podwinął ogon i przestraszony wycofał się. Ona nic mu nie robiła, tylko się patrzyła. Mimek odszedł, a mały Draco pogonił Michasię Nie, nie było w tym agresji, raczej chęć zabawy, ale kotka uciekła. Z Michasią i tak jest o niebo lepiej niż było. W nocy, kiedy śpi w nogach łóżka, pozwala innym kotom kłaść się obok. Nie miała ( odpukać!!!) incydentu padaczkowego, oczka też już jej nie łzawią, co się wcześniej zdarzało. Futerko też ma piękne, miłe w dotyku.
NITKA/KARINKA, wielkie dzięki za pomoc

[Gosiagosia]

[ewar]

Dziękuję
Henio w tunelu. Z lampą wyszedł nieco jaśniejszy niż w rzeczywistości. Nadal nie chce mieć ze mną nic wspólnego , ale nie chowa się. Chyba lubią się z Wenus, często śpią przytuleni w pontonie, no i Mimek też ma w Heniu przyjaciela.

[Nul]

Heniu, przystojniaku, miziam na odległość!

[aania]

[ewar]

Dzisiaj pogoda wiosenna, grzech siedzieć w domu, ale ja jestem w podłym nastroju Powinnam się cieszyć, bo Wenus i Draco są już w drodze do swojego domku. Śliczna, młoda Duża po nie przyjechała. Biedactwa były przerażone, a ja czułam, że je zawiodłam. Takie były grzeczne, kochane, a ja się ich pozbyłam. Spokojnie, teorię znam, ale muszę to przetrawić.
Bardzo dziękuję Arcanie za ogłoszenia, za godziny rozmów z potencjalnymi domkami , ewan za wizytę PA i wszystkim, którzy kotkom kibicowali Domek zapowiada się super, będą miały lepiej niż u mnie. Kotki pojechały "zrobione", z Wenus było trochę kłopotu, źle zareagowała na szwy, biegałam z nią do weta, ale już jest OK. Jedyne, co mogłam zrobić, to wyposażyć je dobrze, nawet kocią fontannę dostały w wyprawce, miseczki, zabawki, szmatki i zapas jedzonka na kilka dni. Będą miały osiatkowany balkon, zabezpieczone okna i mnóstwo miłości, jak sądzę.
Dzisiaj młody człowiek mnie zastąpi w karmieniu Kulek, ale jutro już na spokojnie do nich podjadę.