Koty z Hucianego Grodu cd. Frodo wrócił.

[Senanta]

Prawda?
Byłam u Kulek, były kotki trzy. Sreberko zjadła bardzo dużo, kocia mama nie mniej i sobie poszły. Wracając zauważyłam ,że Sreberko przeskakuje przez płot zaplecza pobliskiej knajpy. Pan, który tam pracuje powiedział mi, że ma czwórkę kociaków. Widziałam je, są śliczne, ale bardzo płochliwe. Człowiek zwierzolubny chyba, w odróżnieniu od kierownika, który powiedział, że koty mają zniknąć, bo to lokal gastronomiczny. Ciekawa jestem, jak by to zrobił. Jutro łapanka. Kocia mama podobno też ma czwórkę kociąt, ale ani ja ani Dorota ich nie widziałyśmy. Możliwe, że je wyprowadza wieczorem. Maluszki Sreberka wyglądają ładnie, mają czyste oczka.

Trzymam kciuki za powodzenie akcji

[FuterNiemyty]

Czyli kocice przeniosly sie z maluchami blizej dozywiania.
Kciuki za lapanke.

[ewar]

Tylko Sreberko. Kocia mama ma chyba gniazdo pod schodami. To od zawsze był jej teren, Sreberko jest obca i stąd konflikty.

[FuterNiemyty]

Prawdopodobnie.
Ale chociaz wiadomo, ze nie zdarzylo sie nic zlego kociakom.
I fart, ze namierzylas ekipe.

[ewar]

Jasne. Gdyby były za lasem, nie miałabym szans. Nawet znam dokładną datę urodzenia kociaków-27 kwietnia, mają więc dwa miesiące

[Gosiagosia]

Powodzenia życzę za udaną łapankę

[waanka]

Mocne kciuki

[ewar]

Pozwolicie, że nie podziękuję, jestem przesądna Denerwuję się bardzo, spać już nie mogłam ...
Nie wiem, czy to przez upał, czy coś innego, ale Bratek szaleje jakby mniej To przemiły, miziasty kotek, naprawdę. Paprotka chyba jednak nie przeżyła , ale daję jej jeszcze szansę.

[mir.ka]

powodzenia

[ewar]

Na razie z łapanki nici Po pierwsze, nie było klatki-łapki, wzięła ją dawno temu wolontariuszka z fundacji, znajoma młodego człowieka, który karmił kiedyś Kulki. Dzisiaj ma odnieść. Ale i tak kotów nie było. Mają tam miseczki z wodą, ale wszędzie są gołębie szczątki Tak być nie może, naprawdę. Kocia mama, Sreberko i Lila były koło domku i dostały jeść. Byłam na piechotę z oczywistych względów, miałam transporterek, bo a nuż udałoby się coś złapać i przełożyć? Upał straszny, jestem wykończona, ale po południu spróbuję tam podejść.

[ewar]

waanka, wielkie dzięki za pomoc

[Gosiagosia]

[ewar]

Dzięki
Jeżeli chodzi o łapanki, to same przeszkody Po pierwsze straszny upał, na piechotę pokonanie takiej odległości to mordęga, ale bym zniosła. Klatki-łapki dziewczyna nie odniosła Kociaki mogłabym łapać na transporterek, bo są to kocie dzieci, zainteresowane były wędką. Widziałam tylko dwa. Niestety, musiałam opuścić to pomieszczenie, bo przyjęcie towaru, boją się, że coś ukradnę? Jak mam więc łapać?
W akademiku usłyszałam, że kotów mało i pojawiły się szczury. Dowiedziałam się też, że kocia mama jest tam już kilkanaście lat Mieszkała w iglakach na początku i wciąż rodziła dzieci. "Jej pani nie złapie " usłyszałam.

[Gosiagosia]

Na wesoło I chyba trochę prawdy w tym jest.

[ewar]

Fajne
Byłam u Kulek przed 15-tą, ale tylko Lila przyszła. Z grzeczności zjadła nieco wątróbki. Kotom też chyba skwar dokucza. Pomieszczenie, gdzie są kociaki Sreberka zamknięte, ale uprzejmy kelner mnie tam wpuścił. Kotów nie było, ale tam jest chyba z 50 stopni, nie przesadzam.
Pan z akademika narzekał, że mało jest tam kotów, że chcieliby jakieś ulokować w piwnicy, bo są tam myszy. Koty będą karmić, nie będzie im źle. Dobra, dobra, nie ma takiej opcji. Jedno jest jednak pozytywne, po prostu doceniają obecność kotów, kolejny raz o tym słyszę.
Mózg mi się lasuje, w kuchni, gdzie jest najchłodniej mam 30 stopni, w pokoju z balkonem 32 Jutro ma być jeszcze gorzej.