Moi drodzy, kotki pojechały do Warszawy ode mnie z Krosna 6 września.
Opiekun bardzo na nie czekał, wszystko było przygotowane. Dom o jakim każdy kociak marzy, bo czy to zły dom, gdzie koty mają nawet własny telewizor i bajki na dobranoc ? Karma z najwyższej półki i wszystko naj.
I stało się coś, czego nikt nie przewidział - chłopak dostał takiej alergii, że w tej chwili na bardzo silnych lekach ledwo funkcjonuje i musi uciekać z domu, bo nie jest w stanie wytrzymać. Wszyscy cierpią
Sytuacja bardzo źle wygląda.
Powinnam je wziąć z powrotem, ale nie jestem w stanie już.
Jak je brałam z ulicy umowa była taka, że je odrobaczę, zaszczepie, przetrzymam i pójdą do kociarni. Jednak tak się złożyło, że zamiast iść do kociarni cała czwórka rozjechała się do domów.
Pytałam dziś w kociarni - mają tyle maluchów, że na dzień dzsiejszy nie są w stanie wziąć już ani jednego kota
Ja mam bardzo cięzko chorą kotkę, której aktualnie podaję EPO i która bardzo źle znosi nowe koty w domu. Możliwe, że jej stan sie pogorszył do tego stopnia, że jest dziś między życiem a śmiercią z powodu tej czwórki, którą wzięłam do siebie.
Kociaki są bardzo ze sobą żzyte, są grzeczne i dość dobrze wychowane, jak młode kotki lubią się bawić, głaskać i lubią kontakt z człowiekiem.
Szukamy im na WCZORAJ domu tymczasowego w Wartszawie lub okolicy, gdzie mogłyby przeczekać czas do znalezienia nowych domów, bo sytuacja wymaga tego, żeby zabrać je JUŻ.
Wafelek i Precelek - takie maja imiona. Mają całe wyposażenie, kuweta, żwirek, karma, wszystko ze sobą przywiozą. W razie potrzeby sfinansuję wizyty u weterynarza, są odrobaczone i zaszczepione, zdrowe.
Niech nam ktoś pomoże
Zupełnie nie mam pomysłu co robic dalej, a nie mogę zostawić człowieka żeby sie udusił