Długo się nie odzywałam, bo nie miałam dłuższej chwili by przysiąść i coś napisać. "Trafiła" mi się kotka z maleńkim dzieckiem do ogarnięcia, ręce mi opadły ale co było robić, zostawić je...... Były u mnie w piwnicy w transporterze przez chwilę, teraz są na jakiś czas zabezpieczone, mam tydzień, dwa na wymyślenie co dalej. Ale do rzeczy. Kotki odrobaczyłam. W międzyczasie wyszło że starszy biało szary kotek to na 99% kocurek a mała czarno biała ma coś z oczkiem. To jest od dawna, nie pogłębia się, wygląd to jak niebieskawy refleks. Kotek widzi, ale czy nie ma ubytków nie mogę zagwarantować. Rozmawiałam z właścicielami działki. To starsi ludzie, bardzo pro koci, karmią kotki, utuczyliśmy je nieźle. Oni są na działce codziennie. Poprosili mnie by wysterylizować kotki w przyszłości, upierali się że za to zapłacą za zabieg, że ja już sporo zrobiłam i nie chcą mnie wykorzystywać, kiedy powiedziałam że mogę jednego zabrać zgodzili się, ale martwią się o drugiego kotka. Z opowieści tych ludzi oba kotki miały rodzeństwo. które straciły zanim trafiły na tą działkę. Jedno z kociąt ponoć siedziało kilka dni przy zabitym przez samochód bracie/siostrze. Ponoć dwa razy wzywana była straż, bo kotek wspinał się na drzewo w miejscu zabicia drugiego kotka. Tam jest cmentarz i spory ruch. Kotka chodziła na drzewo, bo pewnie na wysokości bezpieczniej się czua, a nie chciała stamtąd odejść pomimo że, zabity kotek został zabrany. Straż zdejmowała kotkę i zostawiała, w końcu ktoś ją przyniósł pod tę działkę i kotka przylgnęła do szaro białego kotka, który płakał po swoim rodzeństwie i tak zostali kumplami. Ci ludzie nie zanegowali mojej propozycji zabranka kotka, choć chcieli by jeden kotek został, na działce, tylko tak ja ja martwią się jaka będzie reakcja kotków na rozłączenie, Porozmawialiśmy trochę i doszliśmy do wniosku że Kotki dorastają, może już nie będą dla siebie tak ważne. Ja dwóch na raz wziąć nie mogę, mam kotkę, która ma zapalenie dziąseł i musi mieś usuniętych kilka zębów, gdyby nie inne koty już by to miała zrobione, a tak nie mam czsu
Spróbuję wziąć jednego na dzień, dwa i zobaczymy jak drugi zareaguje na rozłąkę, jak będzie "płakał", tęsknił to muszą zostać ich razem. Ja kotka mogę przetrzymać awaryjnie przez krótki czas, bo mam tylko duży psi transporter w piwnicy, używam go do przetrzymywania kotek po zabiegu sterylizacji, na dłuższą metę to było by znęcanie się. a znaleźć domu nie dam rady w tak krótkim czasie. Madie, jeśli uda się w miarę bezboleśnie rozłączyć kotki, to będę wdzięczna za DT dla jednego a jak nie, to będę musiała je zostawić razem,