Dziś był rano przymrozek ale nie tak duży jak wczoraj. Woda ptasia nie była tak ścięta jak wczorajszym rankiem. Ruda była całą noc na dworze. Znowu zamknęła Pani Teresa okienko nie sprawdzając czy jest. Śpi pod maskami aut i bardzo się boję ,że coś się jej stanie. Dziś moja kolej na las była. Buni i Czarusia nie było. zastanawiamy się z Januszem czy ktoś ich na terenie kortów jednak nie dokarmia teraz. Wcześniej były co dzień. czekały wręcz w połowie drogi by radośnie doprowadzić nas do misek. Jak jest cieplej mało kiedy ich widzimy. Za to, wychodząc dziś z lasu, zauważyłam JasnegoPingwina co szedł w stronę osiedla. Zawołany stanął i zawrócił. Zawsze idzie przez teren budowy więc nie widząc go zaczęłam wracać. A on siedział pod płotem i na mój widok zaczął gadać. No szok totalny mnie dopadł gdy i wdzięczyć się począł. Dał się pogłaskać. To kocurek. Piękny. Brudny ale nie taki chudy. Gdy już obmyślałam czy i jak go ucapić pani z psem go wystraszyła. Nigdy nie zwracał na mnie uwagi aż takiej. Potrafił przejść obok nawet nie rzucając okiem. Wiem o jego istnieniu od kilku miechów ale bardziej na "czuja" zakładałam, że chłopak. Bardzo mało go widuję. Bardzo jest też czujny i płochliwy. Poprawił się bo pierwszy raz go widząc, ujrzałam stertę kości. Nie ma stałych pór przychodzenia. Nie mogę zlokalizować też jego gniazda. Raz go widzę na kotłowni. Raz w lesie. Raz na płocie/za płotem parkingu na placu stadionu. Głupio się przyznać ale odetchnęłam, gdy zwiał. Nie wiem co bym zrobiła. Jak bym sobie poradziła z dorosłym kotem w ramionach. Jeśli by się dał zabrać.
Noc miałam kiepską. Janusz wczoraj bardzo źle się poczuł przed pracą. Nie chciał zostać. A potem nie odpowiadał na telefony. Wyobraźnia potrafi podsuwać różne opcje. A podobnie zawał się zaczął u niego. Rano odezwał się. Do lekarza iść nie chce. Bo praca...Bo koledzy zostaną... Bo dupek nie rozumie ,że po prostu porada może jest tylko potrzebna. Bo jest ważny. Że już miał numer zdrowotny za sobą. Nie jest z żelaza czy betonu. No, beton to on ma w mózgu.
Mam nadzieję, że odpocznie dziś. Wyśpi się. Sama mam lekarza ale podjadę autobusem (na kocie?
) czy podejdę. Nie mam daleko.
Tak cicho o kciuki dla TŻ-ta poproszę.