Pralka ponoć chodzi. Tak małż twierdzi.
Wyświetlony komunikat miał wiele opcji i jedna okazała się być słuszna. Najlepszy był Janusz. Gdy zaczął sprzęt pipkać, wszedł do łazienki, zerknął i wyszedł. Informując głośno koty i mnie jakie literki i cyferki są widoczne. Po czym zasiadł do kawy. No szlag mnie trafił
Pytam go grzecznie czy nie umie czytać? No, umie. To se zerknij co w książeczce pisze!!! I wyszłam z łazienki. Wcześniej cichcem zerknąwszy co i jak
Uff. Ostatnio zła chodzę i nie wiele mi brakuje bym wybuchła. Ciągle jestem zmęczona, nie wyspana i z bólem głowy. Starość i tyle.
Kilka fotek z DS-u ...Bezy. Tak, tak TEJ Bezi
"Starzy" zaglądacze pamiętają co jej się ntrafiło. Oraz zmasowaną akcję poszukiwawczo-łapankową zakończoną sukcesem. Za którą Wszystkim wspomagającym bardzo jestem do dziś wdzięczna
"Walnięta" nie fajną sytuacją kocica miała zwichrowany deczko charakter gdy do nas wróciła. Wedle mojej rodziny
Bo dla mnie była cudem odzyskanym. I ten cud cudem znalazł dom! Było bardzo, bardzo trudno ale mała z czasem ochłonęła, zaufała i pięknie zmieniła się. Na wielkiego miziaka i towarzyskiego kota. Choć długo bardzo to trwało i nie brak było chwil zwątpienia jakie napadały Panią Małgosię i jej rodzinę.
Beza jest szczęśliwa i bezpieczna. Jest kochana taka jaka jest! A to dla mnie najważniejsze.
Bezunia