Dzisiaj pogoda-marzenie
Ciepło, ale nie ma skwaru, świeci słońce, jest cudownie. Byłam u bezdomniaczków. Jadzia nie wygląda już źle. Dziwne, bo łatwiej jej jeść kawałki mięsa i chrupki niż pasztet
Ten jakoś się jej przykleja do dziąseł i kotka się męczy, pomaga sobie pazurkami. Po drodze poznałam Fredka, bardzo miłego border collie, który zagląda pod podłogę, tam gdzie są kocie miski. Kochany, grzeczny piesek, miły jak jego opiekun. Fredek zjadł mi z ręki trochę kocich chrupek, bardzo mu smakowały. Dzisiaj była Lila i kocia mamusia, Sreberko się nie pojawiła. Ktoś znowu zostawił 800g puszkę kitekata, nie jest to trucizna, głodne koty zjedzą, więc nie zostawiłam dużo swojego jedzenia.
Wczoraj wieczorem nakarmiłam to pięknookie czarne bezdomne. Czeka już na murku, ale nie podejdzie blisko. Dostał mnóstwo surowego mięsa, saszetkę i suchą karmę. Jeśli nie zjadł wszystkiego, to amatorów chyba nie brakuje, bo rano miska była puściutka.