Jadzia wygląda tak, jak na zdjęciach
Dredy jej wycięłam nie przy skórze, ale tak w połowie i to świetnymi nożyczkami, chirurgicznymi, ostrymi jak brzytwa. Teraz już nie pozwala nawet na zbliżenie ręki w jej kierunku. Ona jest bardzo ostrożna. Pisałam już, że zna moją siostrę, a i tak Dorota musi stać daleko, bo inaczej Jadzia ucieka. Do mnie zaufanie, przybiegnie, pozwoli mi być blisko, ale nawet dotyk palcem nie wchodzi w grę. Karmię ją prawie dziewięć lat. Jeszcze spróbuję klatki-łapki, tak dla spokoju sumienia, ale nie mam złudzeń, nie wejdzie.
A to Atol dzisiaj
i Sreberko
Dzisiaj polowała na coś pod żywopłotem.
Zaczynam już zawierać znajomości z ludźmi stamtąd, głównie kierowcami ze stołówki