wczorajszy dyżur pełen emocji
na ogólnym , u dziewczyn i Loli bez zmian , apetyty ogromne, kuwety ok, humory dopisywały, dziewczyny cały dyżur na ogólnym.
W szpitaliku:
U Frani tylko siku , z misek zjedzone , cudna dziewczyna, cały czas by się miziała
U Lilki w kuwecie ok, apetyt i humor też ok, stan chorobowy jak dla mnie bez zmian. Nie mogłam jej zrobić inhalacji, bo się cały czas wiła, mruczała i ocierała, co chwila jadła, musiałam robić na raty.
Dziewczyny jeść nie chciały, zjadły tylko trochę mielonego, które przyniosłam. Milusia cały czas płacze i chce wyjść i w końcu jej się udało
Kajtusia jakoś mocniej zestresowana, może przez te krople, siedziała schowana, nie mruczała a wcześniej wystarczyło zagadać i od razu włączała traktorek.
O dziwo, u weta wyluzowała, pojadła i mruczała
Kajtusie i Milusie zabrałam do Żyrafy, obie dostały ornipural, Kajtusia szotapen na zęby, które trzeba zrobić jak najszybciej, bo jest dramat, ma ogromne zapalenie.
Dostały też kroplówki podskórne, bo są trochę odwodnione i peritol na apetyt. Milusia dostała też krople do oczu, bo również ma jakieś przewlekłe zapalenie, ale muszę wykupić receptę.
I na razie to wszystko, dziewczyny muszą się odstresować, bo wg dr Magdy, te badania krwi mogą wynikać ze stresu i nie ma sensu ich teraz sztucznie stymulować lekami.
Za jakieś dwa tygodnie trzeba im powtórzyć i wtedy będziemy dalej działać. Najgorzej z Milusią, bo ona może nie jeść przez to, że nie może wyjść a my jej tego nie zapewnimy i może być problem
Kajtusie zamknęłam w klatce, bo musimy kontrolować ile jedzą i jak się załatwiają. Na dyżurze można jej otwierać klatkę. Nie stawiajcie za dużo misek w szpitaliku, bo potem nie wiadomo czy i ile zjadły. Dwie miski jedna z suchym, druga z mokrym.