Dyżur niedziela 30/10
Dyzur z pomocą Justyny
Ogolny i szpital z wyjątkiem sióstr i Rodiego jedli Carny. Figa i Ptyś pasztet Gourmeta - całkiem ładne 3/4 wszamane. Na ogólnym w kuwetach bez niespodzianek. Suple podane tam i w pokojach. Nasikane koło lampy UV - spryskalam żółtym płynem na zapachy. Nie umyłam w wannie - nie miałam już siły na koniec, przepraszam. Pranie w pralce czyste do wyjęcia. Łatka fajnie wyszła na początku i nawet dała się dotknąć.
U Żuczka brzydsza kupa - podejrzewam że dostał Shebę, która u niego stała więc zabrałam ją do kuchni. Trochę się pomiział, chyba woli jak się siedzi na ziemi niż na kanapie.
Ilia miał epizod z ostrym kichaniem aż pękło mu naczynko w nosie. Dostał Rutinoscorbin, 2xVetomune ale nie dopisałam na tabliczce. W kuwecie ok, nastrój miziasty. Podczas dyżuru na szpitalu spieprzył na ogólny ale chyba nikomu nie wtłukł bo wszyscy się pochowali i też nie było słychać awantury. Nie wiem jak on te drzwi otwiera - były na maksa dociśnięte krzesłem i wsunięte głęboko. Podejrzewam wsparcie Kukułki, która też wlazła do niego 2 razy.
Był to dzień ucieczek - Rodi też 2 razy spitolił ale nie zdążył nabroić. Nie zostawiajcie na wierzchu na szpitalu ręczników papierowych i karm w tych opakowaniach-workach plastikowych - w nowym Gastro już wygryzł dziurę. Przespałam do pojemnika. Ręczniki leżą wysoko nad zlewem.
Siostrom uszy zrobiłam - nie było krwi. Wariatki po zabiegu rozmruczały się... W kuwecie pół na pół, Gastro mokre i suche ładnie jadły z wszystkim co tam było na tabliczce.
Heban i Brzózka jedli Carny. U Brzózki brak kupy, uszy też zrobione. Uczulam na zamykanie porządnie pojemników z łopatkami i zmiotkami - nie pierwszy już raz spotkałam nie przykryty, a że ma dziewczyna pasażerów na gapę w brzuchu to szkoda żeby Rodi się zaraził.
Dzieciaki trochę bojące ale fajne i z mega apetytami. W kuwecie kupy różne, zjedli Carny, dostali antybiotyk na wejściu i florę na wyjściu. Przepisałam tabliczkę bo była rozciapana i zrzucona.
Rodi dobra kupa i apetyt.
Podłogi wszędzie pomyte.