Dziś Ilia miał swoją duża na wyłącznosc Marzenkę, która przyszła pomoc w zastrzyku i wiedząc, że jestem sama została do końca mojego dyżuru
więc smaczki, miziaczki, laser i wszystko co dla niego robiła Marzenka.
Nowa Agrafka brak kupy, siku sporo, dużo wody wypitej ale jest gorąco, ładnie zjadła, urządziła sobie sama klatkę wrzuciła do kuwety, pod kuwetę i do legowiska folie, która wyciągnęła z owiniętego klimatyzatora stojącego obok. Normalnie Szelągowska... Mieszkała na dworze, więc może wie, że na tym sucho i szczelnie...
U Korby w kuwecie dziś oki, mega problem z tą kotką
buczy od razu jak ręce w środku.
Pampuchy bez zmian, Dakota dostała lek w kabanosy, nie zdziwcie się jeden cały jest poza blistrem bo wyjęłam i wypadła mi połowa z torebki więc podałam te połowę luzem, więc jedna cała też teraz jest luzem.
Wrzoska ogarniał Artur nie zauważył nic niepokojącego.
Fawor z apetytem.
Nowej Agrafce zostawiłam na wyjściu tylko trochę mokrego jutro po południu ja badania więc nie powinna jeść, patrząc na jej apetyt zje szybko.
Ważne na ogólnym Kenia wróciła po stwrylce, chodzi i buczy na Dakotę, ale bez łapoczynów więc taki jedynak straszak.
Zuli zakochana w Ilii, chodzi i mu się wdzięczy przed krata ten się denerwuje...
W wannie moczy się transporter w którym przyjechała Kenia, jest nasz był w lecznicy, do jutra niech będzie wirkonie.