Dzisiaj na dyżurze z Olą, ogarnialiśmy z Mariuszem ogólny, seniorki i Lolkę.
Na ogólnym kuwety w porządku, może jedna kupa bardziej miękka.
Ptyś nie miał dzisiaj apetytu, olał całkowicie whiskasa, felixa potem dziabnął.
Burunio siedział cały czas pod kanapą, ale apetyt ma bardzo dobry. Podstępem, przesuwając mu miskę, wyciągnęłam go spod kanap i ukazał się cały, wraz z grzbietem do miziania. Jak przechodzą obok jego kryjówki koty to słychać syki i warczenie, natomiast do człowieka zero agresji.
Dziewczyny młode dostały leki, tabletki w mięsku. Tosia nawet dawała się głaskać, myślę że mięsko od Oli ją zsocjalizowało
Sonia nie lubi być brana na ręcę, strasznie się wyrywa i drapie.
Czoko jak zwykle chce być w centrum uwagi, nadal dochodzi do sprzeczek, nawet na Ptysia dzisiaj syczała.
U seniorek, w kuwetach mało kupy, pod oknem tylko siku. Zjadły trochę mięska od Oli, ale później oprócz Lisi i Kajtki, pozostałe nie zjadły prawie nic. Milusia miała hapatiale w mięsku, ale nie ruszyła. Miałam też dać zylkene( chyba tak to się nazywało), ale zaczęłam pomagać Oli w składaniu transporterów i ostatecznie mi wyleciało z głowy. Nie wiem czy zwróciliście uwagę, na ale tabliczce jest wpisane Milusia (czarno-biała) i Katjtka (biało-bura), a zawsze mi się wydawało że jest odwrotnie
Lola dostała mokre z hepatiale. Suchego nie dosypywałam. Bardzo chciała się miziać, ale potem rzuciła się na mnie jak tygrys z pazurami i zębami. W kuwetach nie było kupy.
Na koniec dyżuru zapewniliśmy sobie atrakcje - udało się obciąć pazurki u przednich łapek!
Podłogi zamiecione i umyte.