Dziś dyżur UA
Konstanty: kuweta podmieniona, tamta oskarżona, w kuwecie komplet, on chodził luzem dzień wcześniej więc był w.klatce.
Szczotka: w kuwecie miała tylko kupę za to przy mnie wysikała dosłownie pół.kuwety, pół...trzeba kontrolować jak ona z regularnością w kuwecie, bo coś tu nie gra
Zlata: suple podane, po raz kolejny apeluje o podawanie ich do pysia, bez problemu je zjada. Niestety miała temp39,6 ewidentnie źle się czuła wypuściłam ja, leżała cały czas i spala zwinięta. Po konsultacji Anety z dr Justyną dostała teolfine, przywiozła ja z kolei Ola, która pojechała z Konstantym na szczepienie. Zostawiłam jej trzy miski z mokrym, dostała mimo maści pół peritolu bo słabo z jedzeniem, choć pewnie to ta gorączka
jutro Iza ja zabiera na planowa wizytę
bidusia jest, że nie wiem
Valia: diabli wcielone o dziwo w miarę grzeczna, paca tymi puchatymi łapkami. Ma też wymieniona kuwetę, poprzednia odmoczona w wirkonie umyta
Oksana: niestety z racji jutrzejszego zabiegu w klatce bez jedzenia zamknięta.
W szpitalu podłoga zamieciona i umyta.
Leki Brioszce i Elzie podane te z wieczora.
Z Brioszką byłam z 40min na spacerze zrobiła siku.
Duży Benek żwir rozsypałam 3/4 na ogólnym i 1/4 w szpitalu UA.
Pralka nastawioną niestety coś ją pogięło najpierw pokazała zatkanie, z Olą spuściliśmy wodę tam gdzie filtr, faktycznie filtr syf, sierść chrupki i takie tam galgant, po to filtr w sumie. Po nastawieniu i tak ja coś bolało, trzeba się przyjrzeć ale na pewno nie nastawiać i zostawiać, dopilnować do końca i zobaczyć czy znów jakiś błędów nie pokaże, bo Oli potem znów coś tam wyskoczyło, więc być może pompa siadła, albo przez chwilę programator oszalał od tych komunikatów błędu.