Dyżur 02 luty niedziela
Podanie leków z WIELKIM OPOREM ale po kilkunastu próbach w końcu się udało. Cześć kotów strasznie sie śliniła nie był to miły widok aż mi się ich szkoda zrobiło. Dzięki Martuś
za Lole ta tak załatwiła Filipa , że reszty kotów nie chciał nawet dotknąć
Pomocnicy Jagoda z Piotrem
to był hittt to córka mojej sąsiadki Halinki co ma koty od nas. Więc dyżur bardzo przyjemny
Wszędzie pozamiatane i pomyte podłogi.
Kuwety wyczyszczone , woda wymieniona , apetyt dopisywał.
Puszki zostawiłam w składziku z reklamówką leków od tej Pani.
szpitalik:
Rudy zrobił taki sajgon w klatce że SZOK - wymieniłam mu kuwetę na wyższą bo piasek był cały wykopany. On strasznie wścieka się w tej klatce wszystko wywala i wylewa. Lek zjadł , krople pięknie daje sobie wkropić do oczu . Bardzo miły kociak.
Klatki każda wysprzątana . Podłoga umyta . Dosypany żwirek do pudła. Te dwie kotki co mają właściciela to ta przy oknie zjadła mokre z wczoraj ale ta za nią nie ruszyła więc wymieniłam jej na świeże jedzenie. One strasznie zestresowane.
Kotka w pierwszej klatce od drzwi bardzo zestresowana i bardzo mało zjadła.
Baton szaleje po tych klatkach praktycznie wszędzie woda porozlewana i te jego akrobacje na klatkach nie zbyt dobrze wpływaja na koty .
Pranie z pralki powiesiłam i puściłam nowe więc jutro proszę rozwiesić jest w pralce . Przy pralce jest jeszcze jedno pranie i koniec.
W wannie moczy się kuweta po rudym w virkonie
Wycieraczka zalana virkonem.
nie mogliśmy znaleźć wody utlenionej aby przemyć brodę więc trzeba kupić nową .